Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko ratownikowi i byłemu kierownikowi aquaparku w Suwałkach (woj. podlaskie), gdzie w ubiegłym roku utonął 65-latek. Śledczy zarzucają mężczyznom niedopełnienie obowiązków i - w przypadku ratownika - nieumyślne spowodowanie śmierci. Jak twierdzi prokuratura, mężczyzna, który w dniu tragedii miał czuwać nad bezpieczeństwem gości, zajmował się telefonem i nie zauważył tonącego człowieka.
Prokuratura Rejonowa w Suwałkach oskarża ratownika i byłego kierownika aquaparku o nieumyślne spowodowanie śmierci i niedopełnienie obowiązków. 9 kwietnia 2022 roku w basenie utonął 65-latek. Akt oskarżenia został już skierowany do sądu - podała w czwartek prokuratura.
Do tragedii doszło, gdy 65-latek był jedynym obecnym na basenie klientem. Nad jego bezpieczeństwem miał czuwać ratownik, ten jednak - jak poinformowali śledczy - nie zwracał uwagi na to, co dzieje się w obiekcie. Początkowo przypuszczano, że bezpośrednią przyczyną śmierci 65-latka był zawał. Wszystko zmieniła opinia biegłego.
Prokuratura: gdy doszło do tragedii, ratownik był zajęty telefonem
- Uzyskaliśmy opinię biegłego, z której wynika, że przyczyną zgonu było utonięcie. Mężczyzna, który pływał w basenie, w pewnym momencie zaczął się topić, a ratownik nie zauważył tego momentu, bo w tym czasie korzystał z telefonu komórkowego - mówiła w lutym Krystyna Szóstka, Prokurator Rejonowy w Suwałkach.
Śledczy, w oparciu o zapis monitoringu i opinię biegłego, zmienili w lutym zarzuty stawiane ratownikowi. Wcześniej mężczyzna był podejrzany o narażenie 65-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
65-latek przebywał pod wodą przez około sześć minut. Zmarł w szpitalu po tym, jak był reanimowany przez pracowników aquaparku i zabrany przez karetkę. Jak mówiła nam prokurator Krystyna Szóstka w kwietniu ubiegłego roku, z opinii biegłych wynika, że gdyby mężczyzna został natychmiast wyciągnięty z wody, istniała szansa, że przeżyłby zawał.
Jak dodała, gdy ratownik zauważył w końcu, że mężczyzna zniknął pod wodą, ruszył na pomoc, wołając też innych ratowników. Było już jednak za późno.
Kierownik basenu miał nie dopełnić swoich obowiązków
Oskarżony jest również były kierownik basenu, który odpowiadał za obsadę ratowników. Gdy doszło do utonięcia, na terenie basenu był jednak tylko jeden ratownik, choć - jak podkreślała Szóstka - powinno być ich dwóch.
Były kierownik usłyszał zarzut niedopełniania obowiązków służbowych. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Oskarżonemu ratownikowi grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps