- Przecież tyle ludzi tu leży, tyle przyjeżdża, z naszej parafii i innych. To niemożliwe, żeby tak zostało - mówiła jedna z pań, które nasza ekipa reporterska spotkała na cmentarzu w Sokółce.
Wstrzymana tam została budowa drogi. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku nie zezwoliła bowiem na wycinkę drzew, które zawadzają inwestycji. Powodem jest odkrycie w tym miejscu siedliska chronionego chrząszcza oraz gniazd trzech gatunków chronionego dzięcioła.
Starosta twierdzi, że chodzi o politykę
- Powody są pozorne. To pozorne działania RDOŚ z przyczyn politycznych. Pan Adam Juchnik, który jest teraz dyrektorem RDOŚ był poprzednio zastępcą pani burmistrz Ewy Kulikowskiej i oni byli jako gmina przeciwni tej inwestycji - powiedział przed kamerą TVN24 Piotr Rećko, starosta sokólski.
Jak pisaliśmy w 2023 roku, Ewa Kulikowska mówiła podczas konferencji prasowej m.in. o tym, że droga nie będzie miała kanalizacji deszczowej, co spowoduje zalewanie pobliskiego stadionu miejskiego przez deszczówkę.
Wydał decyzję, niejako sam sobie
- Wszystkie aspekty, również te związane z odprowadzaniem wód opadowych, zostałyby przeanalizowane podczas wydawania decyzji środowiskowej. Przy tej inwestycji takiej decyzji jednak nie wydano - mówi teraz, w rozmowie z tvn24.pl, Adam Juchnik.
Wskazuje, że droga budowana jest - tak jak zresztą wiele innych dróg w Polsce - w oparciu o tzw. ZRID, czyli zezwolenie na realizację inwestycji drogowej.
- Banalizując, starosta wydał je niejako sam sobie – zaznacza dyrektor.
Chodzi o to, że (co jest zresztą zgodne z prawem - przyp. red.) ZRID wydał starosta na rzecz zarządu powiatu, a wiadomo, że szefem zarządu powiatu jest właśnie starosta.
Dyrektor RDOŚ: sztucznie podzielił inwestycję na dwa etapy
- Przy czym, żeby obejść wymóg wydawania decyzji środowiskowej, sztucznie podzielił on inwestycję na dwa etapy. Droga ma 1,2 kilometra, a - zgodnie z przepisami - przy budowie dróg, które mają mniej niż kilometr długości nie ma obowiązku przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko i wydawania decyzji środowiskowej. Podział budowy 1,2-kilometrowej drogi na dwa etapy sprawił więc, że nie trzeba było sprawdzać oddziaływania inwestycji na środowisko - wyjaśnia dyrektor.
Starostwo zaczęło już budowę drogi. Żeby ją dokończyć, potrzebna jest jednak zgoda RDOŚ na wycięcie drzew zawadzających inwestycji. Takiej zgody nie ma, bo podczas oględzin pracownicy RDOŚ stwierdzili występowanie pod korą drzew jednego siedliska zgniotka cynobrowego - chronionego chrząszcza. Znaleziono też gniazda trzech chronionych dzięciołów. Inwestycja została wstrzymana.
Potrzebna jest inwentaryzacja przyrodnicza
- W każdej chwili będzie można do niej wrócić. Warunkiem jest to, żeby starosta przeprowadził inwentaryzację przyrodniczą i określił, gdzie dokładnie znajdują się siedliska zgniotka, ile ich jest oraz zaproponował np. miejsca, w które przeniesie tego chrząszcza. Starosta tymczasem nie proponuje żadnych rozwiązań – mówi Adam Juchnik.
Przypomina mu to trochę skarżenie się nieprzygotowanego ucznia na to, że dostał w szkole jedynkę, bo ktoś nie rzucił mu ściągi.
- Tyle że my jako RDOŚ nie jesteśmy od tego, żeby rzucać komuś ściągi, czyli wydawać zgody na wycinki w momencie, gdy nie jest rozpoznany stan faktyczny - zaznacza dyrektor RDOŚ.
Starosta złożył zażalenie na odmowę zgody na wycinkę drzew do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Sprawa jest w toku, a końca zakończenia budowy drogi jak nie było, tak nie ma.
Autorka/Autor: tm/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24