- Nie dość, że projekt budowlano-techniczny był wadliwy, to jeszcze wykonawca wadliwie tenże projekt zrealizował. Wadliwość więc się pogłębiła – mówi zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ Anna Milewska.
Do szpitala trafiły cztery osoby
Chodzi o sprawę zawalenia się części molo na zalewie w Siemiatyczach. 26 czerwca 2019 roku przebywało tam 20-30 osób. Jak twierdzili świadkowie, grupka chłopaków zaczęła tuż przed wypadkiem kołysać stojącym na molo deszczochronem. Konstrukcja zapadła się pod wodę. Cztery osoby, w wieku od 14 do 17 lat, trafiły z ogólnymi potłuczeniami do szpitala.
- Biegły ocenił jednak, że zachowanie młodzieży nie miało wpływu na to, co się stało – zaznacza prokurator.
Oskarżonym grozi do pięciu lat pozbawienia wolności
Przed sądem staną trzy osoby: dwaj autorzy projektu i wykonawca prac.
- Wszyscy usłyszeli zarzut nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności – informuje Anna Milewska.
Oskarżeni nie przyznali się do stawianych zarzutów. Sprawą zajmie się Zamiejscowy Wydział Karny w Siemiatyczach (to jeden z wydziałów Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim).
Umorzone postępowanie wobec młodzieży
- Jednocześnie umorzone zostało postępowanie, jeśli chodzi o zniszczenie mienia, jakiego miała dopuścić się młodzież. Postanowienie nie jest prawomocne – informuje prokurator.
Zniszczona konstrukcja molo leżała w wodzie ponad rok.
– Wynikało to z konieczności przeprowadzenia oględzin. Nie tylko przez policję i prokuraturę, ale przede wszystkich przez dwóch biegłych. Pierwszego z zakresu specjalności konstrukcyjno-budowlanej, a drugiego – z zakresu specjalności hydrologii budownictwa wodnego i melioracji – wyjaśnia prokurator Milewska.
Autorka/Autor: tm/gp
Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: mieszkaniec Siemiatycz Marek Malinowski