Przed jedną z restauracji w Rykach (Lubelskie) pijany Michał B. podszedł do Jakuba P. i zapytał, "czy nie chciałby w łeb dostać". Gdy zamachnął się, by go uderzyć, otrzymał dwa ciosy. Stracił równowagę i uderzył głową o chodnik. Miesiąc później zmarł w szpitalu. Jakub P. usłyszał wyrok w zawieszeniu. Sąd uznał za nieistotny - podnoszony przez prokuraturę - fakt, że oskarżony trenował od paru tygodni MMA. Wyrok nie jest prawomocny.
Była noc 4 października 2020 roku, gdy do stojących przed jedną z restauracji w Rykach 22-letniego Jakuba P. i jego towarzyszki podszedł będący "pod widocznym działaniem alkoholu" Michał B.
Jak ustaliła później prokuratura, Michał B. chwycił Jakuba P. za ramię i zapytał: "czy nie chciałby w łeb dostać". Następnie "zamachnął się i chciał uderzyć oskarżonego w twarz".
Uderzył głową o betonową kostkę
Oskarżony wyprowadził dwa uderzenia: otwartą dłonią z tzw. liścia, i cios pięścią.
"W następstwie tego ciosu pokrzywdzony przewrócił się, upadając na podłoże, a w zasadzie uderzając częścią potyliczną (…) w twarde podłoże. Była to betonowa ażurowa kostka" – wykazał proces.
Michała B. odwieziono do szpitala w Garwolinie, gdzie 4 listopada zmarł. Sekcja wykazała, że "śmiertelnym w skutkach następstwem urazu były (…) obrażenia ośrodkowego układu nerwowego".
Skazany zmienił kwalifikację czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci
Prokuratura Rejonowa w Rykach oskarżyła Jakuba P. o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć człowieka.
Wydając wyrok, Sąd Okręgowy w Lublinie zmienił kwalifikację czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci i skazał Jakuba P. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata okresu próby. W tym czasie ma regularnie informować kuratora sądowego o przebiegu próby. Skazany ma także zapłacić matce zmarłego 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Jak powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Marcelina Kasprowicz, celem działania oskarżonego nie było spowodowanie śmierci Michała B. - Nie można podzielić w tym momencie stanowiska oskarżyciela publicznego, że oskarżony świadomie dążył, a zatem także działając z zamiarem ewentualnym, do spowodowania u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – stwierdziła.
Zdaniem biegłego, Jakub P. nie wykorzystał przy uderzeniu technik walki MMA
Dodała, że oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona występku nieumyślnego spowodowania śmierci. Zaznaczyła też, że - uderzony przez oskarżonego - Michał B. miał 3,7 promila alkoholu we krwi.
Choć prokuratura wskazała w akcie oskarżenia, że Jakub P. trenował MMA, to według Marceliny Kasperowicz, okoliczność ta pozostaje dla sądu "zupełnie irrelewantna (nieistotna – red.)".
Sędzia przypomniała, że oskarżony zaczął trenować MMA dopiero parę tygodni przed zdarzeniem. Powołała się też na opinię biegłego, który wskazał, że zadane przez Jakuba P. uderzenie "nie wykorzystywało technik walki MMA".
Matka zmarłego powiedziała, że żaden wyrok nie będzie dla niej sprawiedliwy
Następnie sędzia zwróciła uwagę na postawę oskarżonego, który wielokrotne przepraszał za swój czyn, pozostał na miejscu zdarzenia i udzielił pomocy pokrzywdzonego, a po przyjeździe policji zrelacjonował przebieg zdarzenia. Dlatego, jak stwierdziła sędzia, sąd postanowił "dać oskarżonemu szansę" i zastosować warunkowe zawieszenie wykonania kary.
Obecna w sądzie matka zmarłego była wyraźnie poruszona. Po wyjściu z sali rozpraw powiedziała mediom, że żaden wyrok nie będzie dla niej sprawiedliwy.
Jakub P. odmówił natomiast rozmowy z dziennikarzami.
Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24