Zlikwidowali pseudohodowlę ptaków ozdobnych na Lubelszczyźnie. Policja sprawdza, czy doszło do znęcania się nad zwierzętami

Część ptaków trzymanych było w klatkach
Zwierzęta, które udało się uratować były wycieńczone
Źródło: Fundacja Na Rzecz Ochrony Zwierząt EX LEGE

Obrońcy zwierząt weszli wraz z policją na jedną z posesji w Parczewie (województwo lubelskie), gdzie odkryli dziewięć martwych ptaków. Zwierzęta, które żyły - jak relacjonują aktywiści - były bardzo wycieńczone i potrzebowały pomocy. Sprawę bada policja.

- Najbardziej zmroził nas widok drapieżnego ptaka - najprawdopodobniej jastrzębia - którego części ciała nabito na druty rozpostarte nad jedną z klatek z papużkami. Głowa przymocowana była do reszty taśmą klejącą. Przypuszczamy, że miało to odstraszać inne drapieżne ptaki - mówi Marta Włosek, prezes Fundacji Na Rzecz Ochrony Zwierząt EX LEGE z Lublina.

W sobotę (14 sierpnia), razem z innymi członkami fundacji i policją, weszła na teren jeden z posesji w Parczewie, gdzie hodowane były ptaki ozdobne. - Zgłosili się do nas okoliczni mieszkańcy, którzy byli zaniepokojeni tym, że hodowca często bywa w stanie upojenia alkoholowego, a ptaki w pewnym momencie przestały wydawać odgłosy - zaznacza prezes EX LEGE.

Ptaki nie miały pożywienia i wody

Część ptaków trzymanych było w klatkach
Część ptaków trzymanych było w klatkach
Źródło: Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE

Na posesji znajdowały się m.in.: bażanty, zeberki, papużki, kury ozdobne, przepiórki chińskie i gołębie. Trzymane były, jak relacjonuje fundacja, w klatkach, w - zabitych na stałe metalowymi umocowaniami - szałasach, a także na strychu domu. Wejście na strych zabezpieczono siatką, w którą zaplątane były dwa martwe ptaki. Zdaniem przedstawicieli fundacji zapewne próbowały wydostać się z pułapki. - Ptaki, które zdołaliśmy uratować, były bardzo wyczerpane. Nie miały pożywienia i wody. Z głodu dziobały truchła tych, które wcześniej padły. To było coś okropnego - opowiada Włosek.

Ptaki, które przeżyły były w kiepskim stanie
Ptaki, które przeżyły były w kiepskim stanie
Źródło: Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE

Znaleziono dziewięć ptaków martwych i 23 żywe. Te trafiły pod opiekę weterynarza. - Szczególnie utkwił mi w pamięci widok wychudzonego gołąbka diamentowego z pozlepianymi fekaliami, przerzedzonymi piórami i odparzoną skórą, który już ledwo oddychał - mówi nasza rozmówczyni.

Policja czeka na wyniki badań trucheł

Właściciel hodowli, co potwierdza aspirant Artur Łopacki z Komendy Powiatowej Policji w Parczewie, był podczas interwencji pijany. - Ten 55-letni mężczyzna ma być wkrótce przesłuchany. Nie usłyszał jeszcze zarzutów. Czekamy na wyniki badań znalezionych martwych ptaków. Badania mają dać odpowiedź, z jakiego powodu zwierzęta padły. Będziemy też dociekać, w jaki sposób na posesji mężczyzny znalazło się truchło drapieżnego ptaka, który nie należał do hodowli – mówi.

Interwencja policji i przedstawicieli fundacji
Interwencja policji i przedstawicieli fundacji
Źródło: Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE

Postępowanie prowadzone jest w kierunku znęcania się nad zwierzętami. Grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności. Jeśli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, sąd wymierza karę od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Tymczasem fundacja EX LEGE szuka domów tymczasowych, do których ptaki mogłyby trafić po zakończeniu leczenia. Prosi też o przekazywanie klatek i wszelkich innych akcesoriów, które mogą się przydać do przetrzymywania takiej liczby zwierząt.

Czytaj także: