Do dziesięciu lat więzienia grozi 53-letniej mieszkance Parczewa (Lubelskie), którzy przyznała się do przywłaszczenia karty bankomatowej zięcia. Kobieta wypłaciła z bankomatów ponad tysiąc złotych, a gotówkę schowała w skarpecie. W rozmowie z policjantami stwierdziła, że "nie wie, co w nią wstąpiło".
W poniedziałek (19 kwietnia) do komendy policji w Parczewie przyszedł 60-letni mieszkaniec gminy Wohyń, który zgłosił zagubienie - w bliżej nieznanych mu okolicznościach - karty bankomatowej.
Stwierdził, że gdy udał się do banku, aby zablokować kartę, dowiedział się, że z jego konta ktoś dokonał kilku wypłat z bankomatów na terenie Parczewa.
Sądził, że zgubił kartę w natłoku przedświątecznych przygotowań
- Z zeznań mężczyzny wynikało, że w okresie przedświątecznym dokonywał zakupów spożywczych w kilku sklepach. Kartę miał przy sobie, a po powrocie do domu pozostawił ją luzem w kieszeni kurtki – mówi starszy sierżant Ewelina Semeniuk z Komendy Powiatowej Policji w Parczewie.
Kilka dni później 60-latek chciał użyć karty na stacji paliw. Sięgnął do kieszeni. Gdy okazało się, że karty tam nie ma, zaczął podejrzewać, że mógł ją zgubić w natłoku przedświątecznych przygotowań.
Wykorzystała nieuwagę domowników i wyjęła kartę z kieszeni kurtki
- Rozwikłaniem sprawy zajęli się parczewscy kryminalni, którzy bardzo szybko ustalili sprawczynię kradzieży. Jak się okazało, dokonała jej teściowa mężczyzny – twierdzi policjantka.
Z ustaleń mundurowych wynika, że 53-latka weszła w posiadanie karty, gdy była w mieszkaniu swojej córki i – wykorzystując nieuwagę domowników – wyjęła kartę z kieszeni kurtki zięcia.
- Jak twierdzi, znała PIN, bo podejrzała go przypadkiem, gdy zięć robił zakupy i płacił kartą – mówi starszy sierżant Semeniuk.
Wypłaty na łączną kwotę 1150 złotych
Kobieta trzykrotnie wykonała wypłat w różnych bankomatach na terenie miasta. Na łączną kwotę 1150 złotych.
- W trakcie przesłuchania tłumaczyła policjantom, że nie planowała kradzieży ani karty, ani pieniędzy. Zgromadzoną gotówkę za każdym razem zanosiła do domu i chowała w skarpecie schowanej w komodzie. 53-latka nie potrafiła wytłumaczyć swojego zachowania, mówiąc, że "nie wie, co w nią wstąpiło" – opowiada nasza rozmówczyni.
Teściowa liczy, że zięć jej wybaczy
53-latka usłyszała zarzut przywłaszczenia karty bankomatowej oraz kradzieży z włamaniem do konta bankowego. W trakcie prowadzonych czynności dobrowolnie wydała wypłacone pieniądze oraz skradzioną kartę. Ponadto zobowiązała się do przeproszenia zięcia z nadzieją, że wybaczy jej zachowanie.
- Za kradzież z włamaniem do systemu bankowego oraz zabór pieniędzy kodeks przewiduję do dziesięciu lat pozbawienia wolności – zaznacza st. sierż. Semeniuk.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska Policja