Zderzenie dwóch ciężarówek wojskowych w Lublinie. Pojazdami jechało 45 żołnierzy z 19. Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej. Jak informuje wojsko, po wypadku kilkunastu żołnierzy przewieziono do szpitala. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia Żandarmeria Wojskowa i prokuratura.
Do zdarzenia - na Drodze Męczenników Majdanka w Lublinie - doszło w środę po godzinie 7. Przed przejściem dla pieszych zderzyły się dwie ciężarówki wojskowe. Jechało nimi 45 żołnierzy z 19. Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej.
- Jechali do miejscowości Srebrzyszcze, na ćwiczenia strzeleckie na poligonie. 16 żołnierzy trafiło do szpitala. Żaden nie odniósł poważnych obrażeń. Kierowcy ciężarówek byli trzeźwi - mówił przed południem major Przemysław Lipczyński, rzecznik 18. Dywizji Zmechanizowanej im. generała broni Tadeusza Buka w Siedlcach, czyli jednostki nadrzędnej dla 19. Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej.
Później - w rozmowie z tvn24.pl - przekazał, że bilans żołnierzy przewiezionych do szpitala zmienił się. Trafiła tam jeszcze jedna osoba. - Podobnie jak pozostali nie odniosła żadnych poważnych obrażeń - podkreślił Lipczyński. Poszkodowani żołnierze czekają na wypisy ze szpitala. - Wśród obrażeń były jedynie potłuczenia i obtarcia. W dwóch przypadkach trzeba było zrobić prześwietlenie kręgosłupa - informował rzecznik.
Żandarmeria i prokuratura wyjaśniają okoliczności
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia teraz Żandarmeria Wojskowa oraz dział do spraw wojskowych w Prokuraturze Rejonowej w Lublinie.
- Na razie wiadomo tylko tyle, że jedna ciężarówka wjechała w drugą - zaznacza porucznik Iwo Sawa z Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie.
Jak podała Polska Agencja Prasowa, prokurator z działu ds. wojskowych PR w Lublinie wstępnie zakwalifikował zdarzenie jako sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
- Nie jest to kwalifikacja ostateczna. Jest uzależniona od ustaleń prokuratury, przesłuchania świadków i obrażeń ciała żołnierzy, jeśli takowe zostaną stwierdzone - powiedział porucznik Sawa w rozmowie z PAP.
Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock