Związki zawodowe działające w lubelskiej kopalni węgla Bogdanka skierowały do zarządu spółki pismo, w którym pytają o przyczyny awarii w polu Stefanów i o przyszłość zakładu. Oczekują dokładnych wyjaśnień na temat zdarzenia. Chcą też wiedzieć, jak ta sytuacja wpłynie na płynność finansową spółki. - Nastroje wśród załogi są napięte - przyznał jeden ze związkowców w rozmowie z reporterem TVN24.
W czwartek (16 lutego) reporter TVN24 Bartłomiej Ślak informował, że prace w wyrobisku Stefanów z powodu awarii mogą zostać wstrzymane nawet na kilka miesięcy. - Z naszych informacji wynika, że w wyrobisku w polu Stefanów leje się tej wody nawet pięć metrów sześciennych na minutę, to jest bardzo dużo. Według naszych informacji nawet od czterech do sześciu miesięcy może potrwać przerwa w wydobyciu. To by oznaczało ogromne straty finansowe dla kopalni Bogdanka - relacjonował reporter TVN24.
O tym, że przedstawiciele związków zawodowych skierowali pismo do zarządu spółki Lubelski Węgiel Bogdanka S.A., mówił w piątek Jacek Świrszcz ze Związku Zawodowego Górników w Polsce przy kopalni Bogdanka w Lublinie.
Jak przyznał, pracownicy chcą poznać szczegółową informację na temat awarii w polu Stefanów, która wstrzymała produkcję. Załoga obawia się, że ta sytuacja może wpłynąć na przyszłość zakładu. Obawiają się o swoje miejsca pracy i wynagrodzenia.
- Chcemy, żeby zarząd nam wyjaśnił, jakie były przyczyny awarii i jakie mogą być tego skutki, aby udzielić załodze rzetelnych informacji na temat tego, co się wydarzyło w kopalni - powiedział związkowiec.
Przyznał też, że od wieloletnich pracowników kopalni docierają do związkowców informacje, że sytuacja w polu Stefanów jest trudna. - Są zaniepokojeni tematem i przyszłością zakładu - powiedział Świrszcz.
Odniósł się też do oświadczenia spółki Lubelski Węgiel S.A., który w czwartek (16 lutego), blisko tydzień po zdarzeniu, został opublikowany na stronie Lubelskiego Węgla SA Bogdanka. - Dla mnie on nie jest zadowalający - powiedział. I dodał: - Chcemy pełnej informacji o tym, co się wydarzyło.
Reporter TVN24 chciał zapytać o sprawę władze spółki. - Chcieliśmy zadać pytania, ponieważ dzisiaj (piątek - red.) w kopalni Bogdanka odbywa się spotkanie z mediami, ale jak widać wybranymi, bo na to spotkanie nie zostaliśmy wpuszczeni. Straciliśmy okazję na to, żeby pytania zadać Kasjanowi Wyligale, prezesowi kopalni Bogdanka. Usłyszeliśmy, że skoro nie dostaliśmy zaproszenia to my, jako przedstawiciele mediów, przedstawiciele redakcji TVN24, na to spotkanie wejść nie możemy - przekazał Ślak.
Oświadczenie spółki Lubelski Węgiel Bogdanka
W czwartek (16 lutego) spółka opublikowała oświadczenie, w którym czytamy, że "(...) ziściły się kluczowe ryzyka, które brane były pod uwagę w analizie scenariuszowej przygotowanej na potrzeby Spółki. Dlatego też Rada Techniczna po konsultacjach z przedstawicielami Głównego Instytutu Górnictwa podjęła decyzję o wstrzymaniu dalszej eksploatacji tej ściany z uwagi na zagrożenie wylewu wód podziemnych. W skrajnym przypadku mogłoby to wykluczyć dalszą eksploatację, niżej leżących pokładów 389 i 391, na całej południowej części obszaru górniczego Puchaczów V. W efekcie groziłoby to drastycznym zmniejszeniem zasobów przemysłowych przewidzianych do eksploatacji w przyszłości".
Władze spółki zapewniły też, że "ogłoszony we wrześniu ubiegłego roku raportem bieżącym nr 21/2022 plan produkcyjny (8,3 mln ton węgla handlowego) jest niezagrożony. Trudności hydrogeologiczne, które wystąpiły na ścianie 3/VII/385, nie przekładają się w sposób bezpośredni na całość produkcji zaplanowanej na rok bieżący"
Posłanka zawiadomiła prokuraturę
O tym, że w kopalni Bogdanka w Lublinie doszło do awarii, mówiła w środę (15 lutego) podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed siedzibą lubelskiej kopalni posłanka Koalicji Obywatelskiej Marta Wcisło.
Wcisło poinformowała wówczas, że chciała spotkać się z zarządem spółki, aby osobiście zapytać o aktualną sytuację w lubelskiej kopalni. - Przygotowałam 18 pytań i chciałam się spotkać z zarządem Bogdanki, niestety nikt do mnie nie wyszedł - skomentowała. I dodała: - Chciałam zapytać zarząd Bogdanki, dlaczego zataja i ukrywa przed akcjonariuszami i opinią publiczną fakt, że po raz kolejny doszło do zaciśnięcia ściany i przerwania filaru, co w konsekwencji doprowadziło do wdarcia się wody.
Przypomniała też, że 1 lutego chciała dokonać kontroli poselskiej w lubelskiej spółce i do dzisiaj nie otrzymała odpowiedzi na zadane wówczas pytania. Teraz też zarząd do niej nie wyszedł. To dlatego - jak poinformowała - postanowiła złożyć doniesienie do Najwyższej Izby Kontroli i prokuratury o uniemożliwianiu jej wykonywania zadań wynikających z Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Kopalnia węgla kamiennego Bogdanka
W połowie września ub.r. Bogdanka obniżyła z 9,2 mln do 8,3 mln ton plan produkcyjny węgla handlowego w tym roku. Spółka podała wówczas, że w ścianie 3/VII/385 uruchomionej pod koniec sierpnia nastąpił nagły i niespodziewany wzrost ciśnienia eksploatacyjnego, w wyniku czego doszło do jej zaciśnięcia. Lubelski Węgiel Bogdanka jest producentem węgla kamiennego, którego odbiorcami są m.in. firmy przemysłowe, w tym podmioty prowadzące działalność w branży elektroenergetycznej we wschodniej i północno-wschodniej Polsce. Bogdanka to spółka akcyjna notowana na GPW, ale prawie 65 proc. jej akcji ma kontrolowana przez Skarb Państwa Enea.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24