- Naliczyłem ich 95. Największe stado, jakie do tej pory widziałem, miało 30-40 osobników. Choć mam informację, że w zeszłym roku widziano w tym miejscu aż 140 żubrów - mówi fotograf Krzysztof Podgórzak, który przesłał zdjęcia na Kontakt24.
Żubry sfotografował w niedzielę, 22 listopada rano w lesie około dwóch kilometrów od Krynek (woj. podlaskie). Przyznaje, że nie znał konkretnego miejsca, gdzie będzie mógł spotkać stado. - Pomogli mi jednak miejscowi pasjonaci przyrody, którzy wskazali "azymut" - śmieje się.
Zdjęcia robił przez trzy godziny. Stado w pewnym momencie rozdzieliło się na trzy części. Dwie mniejsze, po 15-20 sztuk, i jedną większą.
- Trochę się przestraszyłem, bo ta większa część ruszyła nagle pędem w kierunku pobliskiego pola. Co prawda nie w moją stronę, ale do samochodu miałem jakieś 300 metrów, więc nie zdążyłbym uciec. Na szczęście żubry zrobiły tylko "zakole" i po chwili się zatrzymały. W pobliżu zauważyłem stado saren, które zostało prawdopodobnie spłoszone przez wilka, co mogło sprowokować żubry - opowiada Krzysztof Podgórzak.
Żeby zrobić zdjęcia, pokonał ponad 250 kilometrów. Mieszka bowiem w Warszawie.
Źródło: TVN24/Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24