Powstała w sposób naturalny i "pamięta" epokę lodowcową. Jaskinię na polu między Trzydnikiem Dużym a Kraśnikiem (woj. lubelskie) odkrył rolnik. Jej ściany zbudowane są z wapienia sprzed milionów lat.
- Już jakiś czas temu zauważyłem w tym miejscu zagłębienie. Kilka razy próbowałem je zasypywać, ale nie przynosiło to skutku. Mało tego, zaczęło się poszerzać, aż pewnego dnia ziemia się zapadła i zobaczyłem coś na kształt studni – mówi Adrian Bryczek.
Odkrył na swoim polu jaskinię. Prawdopodobnie z okresu epoki lodowcowej. - Nigdy bym się tego nie spodziewał, że ma aż tyle lat. Zabezpieczyłem już teren, żeby nikt tam nie wpadł. W pobliżu tego miejsca nie będę orał ziemi – podkreśla.
"Wchodzi się przez niemal pionowy lej"
Rolnik powiadomił o sprawie dr. Dominika Szulca, społecznego opiekuna zabytków powiatu kraśnickiego. Ten zszedł pod ziemię wraz z geomorfologami. Na miejscu obecni byli również archeolodzy: prof. Jerzy Libera z Instytutu Archeologii UMCS w Lublinie i mgr Grzegorz Mączka z Wojewódzkiego Urzędu Konserwacji Zabytków w Lublinie.
- Wchodzi się tam przez niemal pionowy lej. Wnętrze ma kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Wysokość to około 140 metrów – mówi dr Szulc.
Jaskinia sprzed setek tysięcy, wapień sprzed milionów lat
Dodaje, że metryka jaskini sięga prawdopodobnie czasów tzw. zlodowaceń południowopolskich, które datowane są na 730-430 tysięcy lat temu. Wymaga to jednak dalszych badań i weryfikacji. - Jako że w okresach zlodowaceń zdarzały się przejściowe zwyżki temperatur, wgłębienie powstało najpewniej w efekcie krasowienia. Czyli wymywania skał przez wody podziemne – wyjaśnia.
Na ścianach specjaliści zauważyli tzw. wapień organodetrytyczny, czyli skałę powstałą ze szczątków organicznych zwierząt morskich. Okres utworzenia się wapienia jest znaczenie wcześniejszy niż samej jaskini. Sięga epoki geologicznej zwanej miocenem, czyli 23-5,3 milionów lat temu.
"Na ścianach widoczne są liczne ślady uderzeń siekierą"
- Wapień organodetrytyczny ma to do siebie, że jeśli poleje się go wodą, staje się miękki i można łatwo formować z niego bloki. Kiedy zaś wyschnie. jest bardzo twardy. Te właściwości sprawiają, że doskonale nadaje się do wykorzystywania w budownictwie. O czym zapewne doskonale wiedzieli ci, którzy w tym miejscu pozyskiwali ten budulec. Na ścianach widoczne są liczne ślady uderzeń siekierą. Układ i położenie śladów świadczy o tym, że choć jaskinia powstała w sposób naturalny, to była wtórnie użytkowana przez naszych przodków. Trudno określić, kiedy to było. Możemy równie dobrze mówić o XX-leciu międzywojennym, jak i na przykład XVII wieku – opowiada Dominik Szulc.
Warto dodać, że w XIX wieku w okolicy Kraśnika i Janowa Lubelskiego funkcjonowało sporo kopalń kamienia. Było to jednak kopalnie powierzchniowe, a nie głębinowe (czyli takie, w których wykorzystuje się jaskinie), jak w tym przypadku.
Będą dodatkowe badania
- Gdy wyszliśmy z podziemi, udaliśmy się ku okolicznym zabudowaniom. Zauważyliśmy, że fundamenty większości domów stworzono z wykorzystaniem wapienia, o którym mowa. Oczywiście nie musiał on być wydobywany z jaskini, w której byliśmy, ale faktem jest, że ten budulec był przed laty powszechnie używany przez okolicznych mieszkańców – podkreśla nasz rozmówca.
Zamierza wnioskować o wciągnięcie jaskini do gminnej ewidencji zabytków. Zapowiada, że razem z innymi specjalistami będzie prowadził dodatkowe badania, gdyż już teraz pojawiają się głosy innych specjalistów, że okoliczności i czas powstania jaskini mógł być inny, aniżeli wstępnie przyjęto. - Zejdziemy tam, ale dopiero po żniwach. Nie chcemy przeszkadzać rolnikowi w pracy – zaznacza.
"Naturalna pustka skalna"
Jak mówi Grzegorz Mączka z Wojewódzkiego Urzędu Konserwacji Zabytków w Lublinie, w stosunku do tego odkrycia nie powinno się używać słowa "jaskinia". - Otrzymaliśmy opinię geomorfologa, z której wynika, że prawidłowe nazewnictwo to "naturalna pustka skalna, w której dostrzeżono ślady działalności człowieka związanej z pozyskiwaniem surowców" – podkreśla.
Na razie pustka zyskała nazwę. Przywilej jej "ochrzczenia" otrzymali państwo Bryczkowie.
- Nazwaliśmy ją "Krzysztof". Na cześć zmarłego taty – mówi Adrian Bryczek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Dominik Szulc