Część uczniów z gminy Michałowo na Podlasiu nie ma dostępu do internetu. Na lekcje zdalne jeżdżą do szkoły, często oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów. - Przychodzi kilka osób - mówi Małgorzata Gwaj-Szastaj, dyrektor Szkoły Podstawowej w Michałowie.
Uczniowie mieszkający w gminie Michałowo w ramach ministerialnego programu dostali 64 laptopy za kwotę około 120 tysięcy złotych. Chociaż jest to duża pomoc, pojawił się inny problem - w niektórych miejscowościach, szczególnie tych przygranicznych, nie ma dostępu do internetu. Uczniowie muszą więc na naukę zdalną jeździć do Szkoły Podstawowej w Michałowie.
- Doprowadzenie sieci internetowej do takich miejscowości to olbrzymie koszty, nie możemy sobie na to pozwolić. Dlatego staramy się znaleźć inne rozwiązania – mówi Konrad Sikora, zastępca burmistrza Michałowa. – Uczniowie mieszkający w przygranicznych miejscowościach mogą dojeżdżać do szkoły w Michałowie i tam odbywać lekcje zdalne – dodaje.
Małgorzata Gwaj-Szastaj, dyrektor Szkoły Podstawowej w Michałowie informuje, że placówka przygotowała w bibliotece specjalne miejsca z komputerami stacjonarnymi dla uczniów, którzy dojeżdżają do szkoły na naukę zdalną. - Około siedmiu osób przychodzi dziennie - mówi.
Zdarzało się nawet, że dzieci były w bibliotece, a w sali obok był nauczyciel, który prowadził z nimi lekcję online. Taką sytuacje opisuje między innymi Ola, uczennica klasy piątej. Jak mówi, na korytarzu spotykała swoją wychowawczynię.
- Prawie codziennie jest, jej tak wygodniej, bo ona ma swoją salę, tam jest tablica i ona po prostu na komputerze, na kamerce pokazuje na tablicy, żeby nie udostępniać ekranu - mówi.
Z reporterką TVN24 rozmawiali też uczniowie klasy trzeciej.
- U mnie nie ma internetu, a mi jest lepiej przyjść do szkoły – mówi Maja.
- Mam trochę daleko, jak idziemy, to mama idzie w lewo, a ja w prawo do szkoły – mówi z kolei Bartosz.
Uczniowie muszą dojeżdżać kilkadziesiąt kilometrów
Konrad Sikora dodaje, że na naukę zdalną do szkoły przyjeżdżają nie tylko uczniowie, którzy nie mają dostępu do internetu.
- Czasami nie mają dostępu do laptopa albo nie ma kto się nimi zająć, bo np. dziadkowie nie są na tyle kompetentni, jeśli chodzi o obsługę komputera, żeby im pomóc uczestniczyć w tych lekcjach - tłumaczy zastępca burmistrza.
Z problemem braku internetu borykają się m.in. mieszkańcy wsi Jałówka, która leży przy granicy z Białorusią. Uczniowie tam mieszkający do szkoły w Michałowie mają ponad 20 kilometrów. Tutaj pojawia się kolejny problem, ponieważ na czas epidemii COVID-19 odwołano większość połączeń autobusowych.
Burmistrz Michałowa deklaruje jednak, że, jeżeli będą pojawiały się sygnały od rodziców o problemach ze sprzętem albo internetem, gmina jest w stanie zorganizować dzieciom transport.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24