15 czerwca 1823 roku w Augustowie zjawił się generał - a wówczas jeszcze podpułkownik - Ignacy Prądzyński. Ten dzień uznaje się za symboliczną datę rozpoczęcia budowy Kanału Augustowskiego, unikatowego w skali Europy zabytku budownictwa wodnego, który przetrwał do naszych czasów i od 2007 roku jest Pomnikiem Historii. Obiekt, który pełni dziś przede wszystkim funkcję turystyczną, budowany był jako część większej arterii, która miała połączyć Wisłę z Bałtykiem przez port na terenie dzisiejszej Łotwy.
Rok 2023 jest rokiem jubileuszu 200-lecia powstania zabytkowego Kanału Augustowskiego. Arteria ma 101 km długości, z czego 80 km jest w Polsce, a pozostała część na Białorusi. Kanał łączy rzeki przez 12 jezior augustowskich. Ma 18 śluz, z czego 14 jest w Polsce.
- Geneza budowy Kanału Augustowskiego związana jest z tym, że już po pierwszym rozbiorze Polski Prusy zajęły dolną część Wisły, dzięki czemu zyskały możliwość blokowania transportu polskich produktów rolnych do portu w Gdańsku. Sytuacja była na tyle napięta, że w 1823 roku – a pierwsze symptomy pojawiły się już dwa lata wcześniej – między Królestwem Polskim i Królestwem Prus wybuchła wojna celna – mówi w rozmowie z tvn24.pl Łukasz Faszcza, historyk pracujący w Instytucie Pileckiego w Augustowie.
Alternatywna trasa, aby pominąć kłopotliwego pośrednika
Jako że transport – a chodziło przede wszystkim o zboże – generował olbrzymie koszty, powstał pomysł, aby pominąć kłopotliwego pośrednika i zbudować alternatywną trasę. Chodziło o to, żeby Kanałem Augustowskim połączyć Wisłę z Niemnem, a później wybudować Kanał Windawski, które łączyłby Niemen z portem w Windawie na terenie dzisiejszej Łotwy. Do budowy kanału zamierzano wykorzystać znajdujące się na tym terenie jeziora i rzeki.
- Choć pierwsze prace ziemne rozpoczęły się jesienią 1824 roku, a inwestycja ruszyła pełną parą dopiero wiosną 1825 roku - symboliczną datą rozpoczęcia budowy Kanału Augustowskiego jest 15 czerwca 1823 roku. Tego dnia w Augustowie zjawił się generał - a wówczas jeszcze podpułkownik - Ignacy Prądzyński. Późniejszemu wodzowi naczelnemu powstania listopadowego (Prądzyński był nim przez kilka dni, od 16 do 19 sierpnia 1831 roku – przyp. red.) zadanie kierowania budową kanału powierzył generał Maurycy Hauke. Ten natomiast odpowiadał przed wielkim księciem Konstantym, wodzem naczelnym armii Królestwa Polskiego – tłumaczy historyk.
Wielki książę Konstanty chciał, aby inwestycję nadzorowali wojskowi
Na pytanie, dlaczego nadzór nad budową kanału powierzono wojskowym, a nie administracji cywilnej, odpowiada, że szef resortu skarbu Królestwa Polskiego Franciszek Ksawery Drucki Lubecki chciał, żeby zajął się tym korpus inżynierów dróg i mostów, ale nie zgodził się na to wspomniany wielki książę Konstanty, który chciał, żeby sprawę przejęło wojsko.
- Są różne hipotezy, dlaczego tak się stało. Na pewno książę, jako wódz naczelny armii Królestwa Polskiego, miał dzięki temu zagwarantowany bezpośredni wpływ na inwestycję i mógł odbierać honory związane z oddawaniem do użytku poszczególnych odcinków. Chodziły też słuchy, że książę nie stronił od przyjmowania łapówek, a otrzymanie kontraktu na dostarczanie materiałów na plac budowy kanału oznaczało bajeczne dochody – mówi Faszcza.
Wojna celna się skończyła, jednak prace kontynuowano
Ignacy Prądzyński, choć nie pracował wcześniej przy inwestycjach wodnych, miał pewne doświadczenie inżynierskie. Zaczął od objazdu terenów, na których miał powstać kanał oraz tworzeniu projektu. Ten powstał wiosną 1824 roku. Od tego czasu można więc było ruszać z pracami ziemnymi. Dyrektorem budowy został generał Jean-Baptiste Mallet, Francuz, który był dowódcą korpusu inżynierów armii Królestwa Polskiego. Odpowiadał m.in. za budowę poszczególnych obiektów inżynieryjnych – tam czy też śluz.
Prace były prowadzone, choć powód ich podjęcia - czyli wojna celna z Prusami - dość szybko wygasł.
- Wojna skończyła się już w 1825 roku, bo okazała się ona niezwykle kosztowna przede wszystkim dla Prus. Wszystko dzięki wspomnianemu Franciszkowi Ksaweremu Druckiemu Lubeckiemu, który nałożył cła na pruskie produkty płynące do Rosji. A jako że Królestwo Polskie było w unii celnej z Rosją, to, aby pruskie produkty mogły dostać się na chłonny rosyjski rynek, musiały być transportowane przez Królestwo Polskie. Prusacy stwierdzili więc, że wojna celna im się nie opłaca, stąd też w 1825 roku się z niej wycofali. Dlaczego w związku z tym prace nad budową kanału nie zostały wstrzymane? Być może stwierdzono, że nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość i zawsze lepiej uniezależnić się od kłopotliwego sąsiada – zaznacza nasz rozmówca.
Prace przerwał wybuch powstania
W 1826 roku Ignacy Prądzyński został aresztowany za wcześniejszą działalność w związkach niepodległościowych. Przebywał w niewoli do 1829 roku. Posadę kierownika budowy kanału objął zaś w 1826 roku pułkownik Henryk Wilhelm Rossmann, inżynier który był wcześniej konsultantem Prądzyńskiego. Prace przerwał wybuch powstania listopadowego. Kanał był już wtedy gotowy w 90 procentach. Prace wznowiono w 1833 roku.
- Jako że po upadku powstania zlikwidowana została armia Królestwa Polskiego, budową kanału zajął się Bank Polski, który z kolei powierzył nadzór nad inwestycją inżynierowi Teodorowi Urbańskiemu, stojącemu na czele Zarządu Komunikacji Lądowych i Wodnych Królestwa Polskiego. Chociaż w 1839 roku prowadzone były przy nim jeszcze ostatnie drobne prace, to kanał został oddany do użytku już w 1838 roku. Jego budowa była największą inwestycją realizowaną w tamtym czasie przez Królestwo Polskie. Pochłonęła ogromne koszty. Pracowali przy niej nie tylko mieszkańcy najbliższych okolic, ale też robotnicy ściągani z Prus czy z Rosji – opowiada historyk.
Rosjanie nie dokończyli Kanału Windawskiego
Chociaż budowa Kanału Augustowskiego zakończyła się sukcesem, to po wybuchu powstania listopadowego Rosjanie nie kontynuowali budowy Kanału Windawskiego.
- A był on gotowy już około 80-90 procentach. Koncepcja powstania alternatywnego połączenia Wisły z Morzem Bałtyckim przez port w Windawie nie została więc zrealizowana. Nowe okno na świat, które miało zyskać Królestwo Polskie, pozostało więc zamknięte. Nie zmienia to jednak faktu, że zbudowany przy tej okazji Kanał Augustowski zaczął pełnić ważną funkcję w wymiarze lokalnym. Służył przede wszystkim transportowi drewna – zaznacza Faszcza.
Prowadzono tu walki zarówno podczas I, jak i II wojny światowej
Dodaje, że kanał pełnił i do dziś pełni też funkcje militarne.
- Sterowanie śluzami daje bowiem możliwość stworzenia tu bardzo dużych rozlewisk, które mogą stanowić przeszkodę dla nieprzyjacielskich wojsk. Podczas I wojny światowej walki prowadzone tu były od jesieni 1914 roku do lutego 1915 roku. Ucierpiały wtedy chociażby mosty nad śluzami. Później Niemcy naprawiali szkody i spławiali kanałem drewno wycinane w Puszczy Augustowskiej. Kanał był też naprawiany w okresie międzywojennym – mówi Łukasz Faszcza.
Zaznacza, że podczas kampanii wrześniowej 1939 roku Wojsko Polskie chciało wykorzystać kanał do obrony odcinka augustowskiego, ale w tym czasie nie było tu akurat prowadzonych walk.
- Natomiast w czasie okupacji niemieckiej śluzy były unieruchamiane przez polskich partyzantów, którzy chcieli zapobiegać w ten sposób spławianiu przez Niemców drewna. Na przełomie wiosny i lata 1944 roku w okolice kanału zaczęła zbliżać się Armia Czerwona. Niemcy, przygotowując się do obrony, wysadzili śluzy w Sosnowie, Borkach i Augustowie. Front stał tu aż do stycznia 1945 roku. Po II wojnie światowej śluzy te zostały odbudowane, a jako że użyto do tego współczesnych materiałów, różnią się one od pozostałych śluz na kanale. Trzeba też wspomnieć o śluzie Białobrzegi, która choć nie była zniszczona podczas wojny, została na przełomie lat 50. i 60. rozebrana i wybudowana od nowa. Podobno miały na to wpływ kwestie militarne – opowiada historyk.
Rekordowe zainteresowanie spływami
Poza funkcją militarną kanał jest też sporą atrakcją turystyczną. Zainteresowanie zaczęło się już w okresie międzywojennym i trwa do dziś.
- Kanał Augustowski stanowi perłę wśród szlaków wodnych Europy, dlatego inwestycje na nim są dla Wód Polskich priorytetem. Zwłaszcza, że z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością zarówno wśród turystów, jak i motorowodniaków oraz kajakarzy – mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową Joanna Szerenos-Pawilcz, rzeczniczka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Białymstoku, Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
Dodaje, że w 2022 i 2021 roku przez śluzy kanału przepłynęło ok. 30 tys. jednostek pływających, a w 2020 roku było to rekordowe 46 tysięcy. Zaznacza też, że, aby kanał był sprawny i można było z niego bezpiecznie korzystać, a także zachować dla przyszłych pokoleń, trzeba prowadzić modernizację i naprawy tego obiektu.
Remontują śluzy i budynki strażnic
- W ostatnich latach na Kanale Augustowskim przeprowadzono zarówno remonty śluz, jak i budynków strażnic wodnych przy śluzach - podkreśla Szerenos-Pawilcz.
W 2023 roku na utrzymanie szlaku żeglugowego kanału, wymianę oznakowania do nawigacji będzie przeznaczone ponad 1,5 mln zł. Blisko 4,6 mln zł ma kosztować remont jazu na stopniu wodnym Augustów.
W 2022 r. przeprowadzono zaś remont tzw. wrót dolnych śluzy Mikaszówka (koszt ponad 485 tys. zł), naprawę wyrw w lewej i prawej skarpie kanału (łącznie prace kosztowały niego ponad 300 tys. zł). Prawie 520 tys. zł kosztowała też awaryjna naprawa wrót dolnych śluzy Dębowo. W 2021 r. modernizowano śluzę Gorczyca, śluzę Paniewo i zabezpieczano jaz w Gorczycy. Łącznie te prace kosztowały ponad 1,3 mln zł.
Pomysł na starania o wpis kanału na listę UNESCO
Podlaski wojewódzki konserwator zabytków prof. Małgorzata Dajnowicz w 2022 roku wydała 11 pozwoleń na prace przy różnych elementach infrastruktury Kanału Augustowskiego. Dotyczyły one także remontów budynków gospodarczych na strażnicy wodnej w Dębowie i śluzie Sosnowo, budynków na strażnicy wodnej w Przewięzi, jazach: Spichlerzysko, Sosnowo i Gorczyca, napraw śluz Mikaszówka, Dębowo, Przewięź i Kudrynki.
W 2007 roku prezydent RP nadał kanałowi tytuł Pomnika Historii. W ostatnich latach był też pomysł, aby podjąć starania o wpisanie go na listę UNESCO.
Dajnowicz informuje, że starania zostały zawieszone, bo nie jest możliwy - z powodu bieżącej sytuacji politycznej - wspólny wpis z Białorusią. Dodaje jednak, że jest zwolenniczką ograniczenia tego wpisu tylko do strony polskiej także ze względu na to, że są informacje, że po białoruskiej stronie kanał jest "mocno przekształcony".
- W związku z tym myślę, że wraz z podkreśleniem walorów przyrodniczych taki wpis na UNESCO mógłby się udać. W tej chwili sprawa jest zawieszona, ale jestem gorącym zwolennikiem tego, aby do tego wrócić – twierdzi konserwator.
Szykują się obchody 200-lecia
Na 28 kwietnia zaplanowane są, organizowane przez Wody Polskie, główne obchody 200-lecia Kanału Augustowskiego. Weźmie w nich udział także konserwator zabytków oraz przedstawicieli okolicznych gmin. Odbędzie się wtedy konferencja: "Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość Kanału Augustowskiego".
- Podczas spotkania dowiemy się, jakie były przyczyny powstania Kanału Augustowskiego, jaką miał pierwotnie funkcję i dlaczego wciąż jest tak cennym obiektem na mapie północno-wschodniej Polski. Porozmawiamy także o perspektywach rozwoju i znaczeniu kanału dla okolicznych gmin – informuje Szerenos-Pawilcz.
Natomiast prof. Dajnowicz dodaje, że za kilka miesięcy w Białymstoku planowana jest wystawa archiwalnych zdjęć kanału autorstwa Władysława Paszkowskiego.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Białymstoku