W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy mówiące o planach udrażniania koryta rzeki płynącej przez Puszczę Białowieską. Wody Polskie twierdzą, że chodzi wyłącznie o tereny miejskie w Hajnówce (województwo podlaskie). Natomiast zamówiona przez tę instytucję koncepcja programowo-przestrzenna obejmuje również tereny puszczańskie, bo trzeba zbadać "uwarunkowania hydrologiczne całej zlewni".
Rzeka Leśna Prawa – nazywaną przez miejscowych Leśną – bieg swój zaczyna w okolicach wsi Dubiny, płynie przez Hajnówkę, Puszczę Białowieską, przekracza granice Polski, by już na Białorusi połączyć się z Bugiem.
Dyrektor Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży, prof. Rafał Kowalczyk napisał na swoim profilu na Facebooku, że Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie chce udrożnić koryto rzeki na obszarze Puszczy Białowieskiej.
"Wyłoniono już wykonawcę dokumentacji projektowej, która ma objąć m.in. ocenę oddziaływania inwestycji na środowisko naturalne!" – czytamy na FB.
"Nie tylko zniszczenie całej naturalnej retencji, ale to katastrofa ekologiczna"
Profesor twierdzi, że udrożnienie miałoby objąć odcinek kilkunastu kilometrów rzeki.
"I to w czasach, gdy na terenie Puszczy grożą nam susze, a nie powodzie, ale Wody Polskie funkcjonują najwyraźniej w innej epoce i chcą regularnie utrzymywać rzeki w "dobrym" stanie, nawet na terenie Obszaru Światowego Dziedzictwa UNESCO! Takie udrażnianie to nie tylko zniszczenie całej naturalnej retencji, ale to katastrofa ekologiczna w tak unikatowo cennym przyrodniczo obszarze" – głosi wpis.
Wody Polskie twierdzą, że prace nie obejmą terenów puszczańskich
W czwartek (27 maja) do Hajnówki przyjechał zastępca dyrektora ds. ochrony przed powodzią i suszą w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej PGW Wody Polskie w Lublinie Dawid Kostecki, który nazwał tego typu wpisy w mediach społecznościowych "fake newsami".
- Żadne prace utrzymaniowe, koparki, nic takiego nie będzie miało miejsca w korycie rzeki Leśna Prawa na terenie Puszczy Białowieskiej – mówił.
O udrożnienie rzeki prosiły władze Hajnówki
Wody Polskie twierdzą bowiem, że prace miałyby objąć wyłącznie tereny miejskie (niespełna dwa kilometry rzeki – przyp. red.) w Hajnówce. Natomiast instytucja zamówiła wykonanie koncepcji programowo-przestrzennej również dla terenów puszczańskich, bo "dla podjęcia działań na wskazanym odcinku niezbędne jest zbadanie uwarunkowań hydrologicznych całej zlewni rzeki Leśna Prawa".
- Wystąpiliśmy do Wód Polskich o opracowanie tej koncepcji już w zeszłym roku. Mieszkańcy Judzianki czy Podlasia (dzielnice Hajnówki – przyp. red.) wiele razy skarżyli się na lokalne podtopienia. Woda "podchodzi" też nieraz pod mury aresztu, spółdzielni mleczarskiej i innych przedsiębiorstw zlokalizowanych w okolicy. Oczywiście nikt nie chce ingerować w puszczę, tylko pomóc nam wszystkim w rozwiązaniu problemu, który sygnalizowany jest od lat – zaznacza w rozmowie z tvn24.pl burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak.
"Dokumenty nie zgadzają się z tym, co teraz mówią przedstawiciele Wód Polskich"
Wspomniany na wstępie prof. Rafał Kowalczyk zaznacza jednak, że umieszczając na Facebooku wpis, oparł się o dokumentację przetargową udostępnioną przez Wody Polskie i dołączoną do niej mapkę.
- Dokumenty te nie zgadzają się z tym, co teraz mówią przedstawiciele tej instytucji. Nawet sam tytuł przetargu ogłoszonego przez Wody Polskie mówi o wykonaniu koncepcji programowo-przestrzennej dla zadania inwestycyjnego pod nazwą "Udrożnienie koryta rzeki Leśna Prawa w km 0+000 - 17+643 (20+698)", przy czym punkt "0+000" to polsko-białoruska granica – twierdzi w rozmowie z tvn24.pl.
"Działania powinny być prowadzone absolutnie transparentnie"
Wody Polskie napisały jednak w jednym z komentarzy na Facebooku, że jest wiele różnego typu map ewidencyjnych, które punkt ten przyjmują w innym miejscu – "np. w ujściu rzeki, bądź na granicy państwa lub w jeszcze innej lokalizacji, stąd pojawiają się różnice w interpretacji kilometraży".
"Wody Polskie, od kiedy powstały, pracują nad ujednoliceniem systemu. Dlatego też w przypadku inwestycji takich jak ta, przede wszystkim istotny jest obszar planowanych działań, a w tym wypadku dotyczy on miasta Hajnówka" – czytamy we wpisie.
- Moim zdaniem takie tłumaczenia to próba wyjścia z twarzą. Niemniej nawet jeśli faktycznie Wody Polskie nie planowały pierwotnie prowadzić prac na terenie puszczy, to i tak cieszę się z tego, że udało się wywołać tak szeroka dyskusję. Jestem zdania, że wszelkie działania dotyczące Puszczy Białowieskiej - ze względu na jej unikatowość i status ochronny - powinny być prowadzone w "białych rękawiczkach" i absolutnie transparentnie – mówi profesor.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24