Listy PiS w wyborach samorządowych powstały w wyniku "zwykłych koterii i układów". Tak na spotkaniu w Dąbrowie Białostockiej powiedział Jarosławowi Kaczyńskiemu działacz z Podlasia. Stwierdził też, że przewodniczącym rady miasta Augustów został członek partii, który "czterokrotnie wyleciał za chlańsko z roboty". Jarosław Kaczyński obiecał, że wróci do tej sprawy po wyborach do europarlamentu.
Wszystko działo się w czwartek (16 maja) podczas spotkania z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w Dąbrowskie Białostockiej.
W części przeznaczonej na zadanie pytań jako pierwszy głos zabrał Marcin Kleczkowski, który przez wiele lat był szefem struktur PiS w powiecie augustowskim. Stwierdził, że w powiecie augustowskim, "w wyniku zwykłych koterii i układów", na listy w wyborach samorządowych nie zostali dopuszczeni wieloletni członkowie PiS – w tym również on sam – a znalazły się na nich osoby, które zostały dyscyplinarnie wyrzucone z PiS.
Przedstawił się jako "prosty robotnik budowlany"
- To cztery osoby, m.in. przewodniczącym rady miasta został pan Dariusz Ostapowicz, który czterokrotnie wyleciał za chlańsko z roboty. Czy mogę liczyć na szczerą odpowiedź, panie prezesie? Jak to jest? Dlaczego tak się dzieje? Jestem prostym robotnikiem budowlanym, codziennie chodzę na budowę do roboty, proszę o szczerą odpowiedź – powiedział zwracając się do Kaczyńskiego.
Ten na początku stwierdził, śmiejąc się, że Kleczkowski "nie wygląda na robotnika budowlanego".
- Dziś Polska się zmienia, ludzie się zmieniają. Jak się patrzy na protestujących rolników, to pamiętam wieś sprzed prawie 70 lat i to zupełnie inny świat, z czego należy się cieszyć – powiedział prezes.
Kaczyński: z Warszawy do Augustowa jest dosyć daleko. Trochę słabo widać
Stwierdził też, że nie zna sprawy, ale przeprosił za ewentualne błędy i obiecał, że po wyborach do europarlamentu przyjmie obu panów i z nimi porozmawia.
- Wiem, że w Augustowie od wielu lat były spory. Z Warszawy do Augustowa jest dosyć daleko. Trochę słabo widać – powiedział.
ZOBACZ TEŻ: Krzysztof Jurgiel dla TVN24: formalnie nie otrzymałem jeszcze żadnej informacji o swoim zawieszeniu
Twierdzi, że nigdy nie dostał "dyscyplinarki"
Gdy dzwonimy do Dariusza Ostapowicza mówi nam, że nigdy nie został zwolniony dyscyplinarnie z pracy.
- Świadczą o tym może świadectwa pracy. Zamierzam skonsultować tę sprawę z prawnikami i zastanowić się, czy nie skierować sprawy do sądu w związku ze zniesławieniem – zaznacza.
Przyznaje, że owszem - razem z innymi działaczami - został swego czasu wykluczony z PiS. Wspomina, że stało się to po tym, jak w 2019 roku jako radny miejski poparł uchwałę, która pozwoliła na zwolnienie Kleczkowskiego ze stanowiska dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Suwałkach.
- Później zostaliśmy przywróceni jako członkowie PiS – zaznacza.
Twierdzi, że słowa, które padły z ust Kleczkowskiego na spotkaniu w Dąbrowie Białostockiej, wynikają "z frustracji".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mat. organizatora