W miejscowości Bronowo (woj. podlaskie) zapalił się drewniany most na Narwi. Chociaż pożar objął jedynie niewielką część budowli, uszkodzenia są tak poważne, że przeprawa jest na razie zamknięta. A to powoduje problemy między innymi dla okolicznych rolników. Żeby dostać się do swoich - zlokalizowanych po drugiej stronie rzeki i liczonych w tysiącach hektarów - łąk, muszą jechać 30 kilometrów w jedną stronę. Tymczasem rozpoczął się okres pierwszego koszenia traw.
W niedzielę (11 czerwca) po godzinie 18 służby dostały zgłoszenie o tym, że w miejscowości Bronowo w powiecie łomżyńskim pali się drewniany most nad Narwią.
Straż pożarna: spaliły się deski oraz elementy konstrukcyjne
- Na miejsce skierowano zastępy z Państwowej Straży Pożarnej w Łomży oraz Ochotniczej Straży Pożarnej z Bronowa, Wizny oraz Starego Bożejewowa. Pożar objął około siedem metrów kwadratowych przeprawy. Spaliły się deski oraz elementy konstrukcyjne - mówi młodszy brygadier Arkadiusz Obrycki z Komendy Miejskiej PSP w Łomży.
Przeprawa została wyłączona z użytku. Policja bada przyczyny pożaru.
- Czekamy na ekspertyzę biegłego - informuje starszy inspektor Urszula Brulińska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży. Zdaniem wójta nie można wykluczyć, że doszło do podpalenia.
- Dziś na miejsce przyjedzie osoba, która ma uprawnienia do robienia ekspertyz z przeglądów mostów. Określi straty i wskaże, jakie elementy mostu trzeba pilnie wymienić. Wstępnie szacujemy, że prace pochłoną około 100 tysięcy złotych - mówi nam w poniedziałek Mariusz Soliwoda, wójt gminy Wizna.
Żeby dostać się do swoich łąk muszą teraz jechać ok. 30 km w jedną stronę
- Będziemy starali się jak najszybciej naprawić most. Korzystają z niego rolnicy z czterech gmin. Z mojej chodzi o ponad 50 gospodarstw. Rolnicy jadą nim na swoje łąki, które rozciągają się na tysiącach hektarów, w tym częściowo na Bagnie Wizna (to cenny przyrodniczo teren, który jest chroniony w ramach sieci Natura 200 - red.). A obecnie jest czas pierwszego pokosu traw. Rolnicy więc koszą i belują - podkreśla wójt.
Czytaj też: Lało i grzmiało. Setki interwencji strażaków
Teraz gdy most jest wyłączony z użytku, żeby przedostać się na drugą stronę rzeki trzeba jechać do Wizny, a później - przez most w miejscowości Ruś - dostać się do Grąd Woniecko i tam skręcić nad rzekę.
- To około 60 kilometrów w obie strony. Dla ciągnika - minimum trzy godziny jazdy - mówi Soliwoda.
Wójt: przed laty korzystali z promu, teraz to niemożliwe
Jak wskazuje wójt, w przeszłości - zanim powstał most - rolnicy przeprawiali się na drugi brzeg promem, ale teraz nie ma takiej możliwości.
- Gdybyśmy nawet stworzyli tu prom to obecne maszyny rolnicze są dużo cięższe i mają dużo większe rozmiary niż te z sprzed lat, więc nic by z tego nie wyszło - podkreśla samorządowiec.
Kluczowa będzie dostępność materiałów
Natomiast przed kamerą TVN24 powiedział, że ma w budżecie zabezpieczone pieniądze na remont mostu. Zgłosili się też wykonawcy. Problemem może być jednak dostępność materiałów, które będą potrzebne do przeprowadzenia prac.
- Jeżeli będą dostępne od ręki, sprawa będzie bardzo krótka, bo według moich przewidywań sprawa wymiany pokładu to jest trzy - cztery dni - stwierdził wójt.
Na moście kręcony był film "Wołyń", plenery można zobaczyć w "Konopielce"
Jak czytamy na stronie Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi most został zbudowany w 1986 roku przez wojsko.
"To z niego rozciąga się cudowny widok na dolinę Narwi. Most i malownicze okolice Bronowa w gminie Wizna, wybrała ekipa realizująca w 2016 roku historyczny film fabularny pt. 'Wołyń'. To właśnie tu zrealizowana została scena przemarszu wojsk Wehrmachtu przez drewniany most, która była jednym z ostatnich kadrów nakręconego z wielkim rozmachem filmu" - podkreślono na stronie.
Jeszcze gdy mostu tu nie było, plenery bagien w okolicach Bronowa pojawiły się w słynnym filmie "Konopielka" Witolda Leszczyńskiego z 1981 roku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Bronowo