Prokuratura oskarżyła w tej sprawie trzech kierowców. Sąd pierwszej instancji skazał nieprawomocnie jednego z nich, wobec dwóch umorzył postępowanie, uznając, że popełnili oni nie przestępstwo drogowe, lecz wykroczenia, za które przedawniła się już karalność.
Taki wyrok zaskarżyła prokuratura. W przypadku skazanego chciała podwyższenia - z roku do pięciu lat - zakazu prowadzenia pojazdów, a wobec dwóch pozostałych kierowców - uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd rejonowy. Wyrok pierwszej instancji zaskarżył też obrońca skazanego kierowcy - chciał uniewinnienia.
Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał skazanie na więzienie w zawieszeniu pierwszego z kierowców, ale podwyższył mu do trzech lat zakaz prowadzenia pojazdów. Uchylił umorzenie postępowania wobec kolejnego z oskarżonych (to z nim jechała młoda kobieta, która zginęła w wypadku) i w tym zakresie sprawa wraca do ponownego rozpoznania. Prawomocne jest umorzenie postępowania wobec trzeciego z kierowców.
23-latka zmarła w szpitalu
Do wypadku doszło w marcu 2021 r. na ulicy Towarowej w Białymstoku. Przed bmw wyjechał z ulicy podporządkowanej kierowca opla. Bmw odbiło się od boku tego auta, siłą uderzenia zostało odrzucone na drugi pas i uderzyło w jadący z naprzeciwka autobus miejski.
Pasażerką bmw była 23-letnia kobieta. W stanie bardzo poważnym trafiła do szpitala, miała m.in. obrzęk mózgu, długo przebywała w śpiączce farmakologicznej. Zmarła dwa miesiące po wypadku. Sprawa była głośna w mediach również za sprawą prowadzonej zbiórki pieniędzy z przeznaczeniem na rehabilitację poszkodowanej w tym wypadku.
Trzej kierowcy oskarżeni
Prokuratura postawiła zarzuty wszystkim trzem kierowcom. Kierującemu oplem zarzuciła, że nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu kierowcy bmw, doprowadzając do wypadku.
Kierowca bmw został oskarżony o to, że jechał zbyt szybko (według oceny biegłych powołanych w śledztwie z prędkością blisko 100 km/h, według biegłego powołanego przez sąd – 72 km/h), co doprowadziło do zderzenia z oplem i do skutków tego wypadku.
Kierowca autobusu odpowiadał za to, że nie zachował szczególnej ostrożności i nieuważnie obserwował, co się dzieje na drodze, bo używał w tym czasie telefonu komórkowego, nie dostrzegł zderzenia bmw z oplem i spóźnił się z podjęciem jakiegokolwiek manewru obronnego.
Pierwszy wyrok
Jesienią 2024 r. Sąd Rejonowy w Białymstoku nieprawomocnie skazał kierowcę opla, uznając, że jego zachowanie było bezpośrednią przyczyną wypadku – na rok więzienia w zawieszeniu i roczny zakaz kierowania pojazdami, a w dwóch pozostałych przypadkach umorzył sprawę, oceniając, że doszło do popełnienia wykroczeń, których karalność uległa przedawnieniu.
Uzasadniając wyrok sądu odwoławczego, sędzia Przemysław Wasilewski mówił, że trafna była ocena pierwszej instancji, iż kierowca opla naruszył zasady zachowania szczególnej ostrożności i ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu.
– Wjeżdżając na drogę z pierwszeństwem przejazdu, nie zatrzymując się, był pierwszym elementem w łańcuchu zdarzeń, który doprowadził do tragicznych skutków – mówił.
Ale sąd odwoławczy ocenił, że także kierowca bmw rażąco złamał przepisy, bo przekroczył prędkość w miejscu, gdzie dozwolona wynosiła 50 km/h.
– Ponad wszelką wątpliwość poruszał się z prędkością przekraczającą tę dozwoloną. Widząc wjeżdżającego na jego pas ruchu kierowcę samochodu marki Opel, nie był w stanie wykonać jakiegokolwiek manewru obronnego – dodał sędzia.
Kierowca miał bowiem po lewej stronie tzw. wysepkę rozgraniczającą pasy jezdni. Doszło do uderzenia w opla, po czym bmw uderzyło w autobus.
W ocenie sądu okręgowego również ten kierowca naruszył zarówno zasadę szczególnej ostrożności, jak i ograniczonego zaufania do innych użytkowników ruchu, bo powinien był uważnie obserwować drogę, znając swoją prędkość, tak, by mógł zahamować, widząc zachowanie kierowcy opla wymuszającego pierwszeństwo przejazdu.
Za prawidłowe uznał sąd przypisanie kierowcy autobusu jedynie wykroczenia drogowego. Jak mówił sędzia Wasilewski, odwołując się do opinii biegłego (opartej m.in. na zapisach z kamer autobusu), choć kierowca jedną ręką prowadził autobus, a w drugiej miał telefon i go używał, to zareagował tak szybko, jakby nie miał go w ręce.
Sąd zwrócił uwagę, że użycie telefonu było wykroczeniem, ale bez wpływu na przebieg wypadku, a kierowca nie miał możliwości wykonania żadnego manewru obronnego w czasie od zderzenia bmw i opla do uderzenia bmw w autobus.
Autorka/Autor: pop
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kolizyjne Podlasie