Trójka nastolatków została zaatakowana na ulicy przez trzech młodych mężczyzn. Dwóch z nich zatrzymał inspektor Kamil Borkowski – komendant wojewódzki policji w Białymstoku, który akurat tamtędy przechodził i został poproszony o pomoc. Trzeciego wypatrzyli dzielnicowi. Jak się okazało, mężczyźni podejrzani są też o inne przestępstwa, chociażby o kradzież samochodu.
Było sobotnie popołudnie, gdy do spacerującego po centrum Białegostoku mężczyzny podbiegł nastolatek z prośbą o pomoc. Powiedział, że ktoś szarpie jego kolegę.
Przechodzień - a tak się złożyło, że był nim komendant wojewódzki policji w Białymstoku inspektor Kamil Borkowski - pobiegł na miejsce i zatrzymał dwóch agresywnych napastników.
Policja: wypytywali o papierosy i telefony
Po chwili na miejscu pojawili się policjanci oddziału patrolowego oraz wydziału oddziału prewencji.
"Jak ustalili na miejscu funkcjonariusze, do trzyosobowej grupy nastolatków podeszło trzech młodych mężczyzn. Wypytywali o posiadane papierosy i telefony" - czytamy w komunikacie na stronie podlaskiej policji.
15-latek został uderzony w twarz
Z ustaleń wynika, że jeden z napastników zaczął przeszukiwać kieszenie 15-latka, chcąc zabrać mu telefon i e-papierosa.
"Chłopiec został uderzony w twarz w chwili, gdy sprzeciwił się przeszukiwaniu jego ubrań. Również nastolatka, która próbowała stanąć w obronie kolegi została odepchnięta przez jednego z napastników. To właśnie wtedy kolega zaatakowanego 15-latka zaczął szukać pomocy wśród przechodniów" - głosi komunikat.
Trzeciego zatrzymali dzielnicowi
Zatrzymani przez interweniującego komendanta mężczyźni to dwaj białostocczanie: 24-latek i jego o dwa lata młodszy kolega. Obydwaj trafili do policyjnego aresztu.
Trzeci z podejrzanych (20-letni białostocczanin), który uciekł z miejsca zdarzenia, został zatrzymany dwa dni później przez dzielnicowych. Wypatrzyli go przy galerii w centrum miasta.
Jeden miał ukraść samochód
Sprawą zajęli się również policjanci zwalczający przestępczość przeciwko mieniu. Ustalili, że jeden z zatrzymanych, 22-latek, miał pod koniec lutego ukraść samochód z niestrzeżonego parkingu na osiedlu Bema. Funkcjonariusze odnaleźli auto niedaleko miejsca zamieszkania podejrzanego.
"Do sprawy włączyli się też policjanci z wydziału wykroczeń, którzy ustalili, że 20-latek i 24-latek kilka dni wcześniej zatankowali paliwo i odjechali ze stacji, nie płacąc za nie. Teraz w związku z wykroczeniem kradzieży będą tłumaczyć się przed sądem" – informuje podlaska policja.
Usłyszeli zarzuty
Wszyscy trzej mężczyźni usłyszeli zarzuty: 22-latek zarzut kradzieży z włamaniem do pojazdu, natomiast 20- i 24-latek zarzuty usiłowania rozboju.
Za kradzież z włamaniem grozi do 10, a za usiłowanie rozboju do 15 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Podlaska Policja