97-letni były żołnierz Armii Krajowej chce unieważnienia wyroku sprzed 75 lat. Sąd jeszcze raz rozpatrzy sprawę

Sąd apelacyjny zaznaczył, że uchylenie postanowienia nie oznacza, iż rozstrzygnięcie sądu okręgowego było wadliwe
Sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Białymstoku
Źródło: Google Earth

Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał zażalenie pełnomocników 97-letniego byłego żołnierza Armii Krajowej, który w 1947 roku został skazany za nielegalne posiadanie broni. Mężczyzna chce unieważnienia wyroku. Sąd pierwszej instancji oddalił jego wniosek, bo uznał że brak jest dowodów na to, aby czyny - za które 75 lat temu mężczyzna został skazany - były związane z walką na rzecz niepodległej Polski.

Był październik 1947 roku, gdy 22-letni (a dziś 97-letni) były żołnierz Armii Krajowej stanął przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Białymstoku, który skazał go na siedem lat więzienia oraz trzyletni okres m.in. utraty praw publicznych.

Wyrok był następstwem oskarżenia m.in. o przechowywanie bez zezwolenia broni.

Były żołnierz AK z więzienia wyszedł po trzech latach

Po uwzględnieniu wniosku o warunkowe przedterminowe zwolnienie, wiosną 1951 roku mężczyzna opuścił więzienie.

Czytaj też: Służył mu przez całą wojnę. Aparat żołnierza Armii Krajowej trafił do Muzeum Powstania Warszawskiego

Wnioskodawcy unieważnienia tego wyroku odwołują się do zapisów tzw. ustawy lutowej z 1991 roku, czyli przepisów o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Bo - w ich ocenie - to skazanie byłego żołnierza AK wiązało się z jego działalnością niepodległościową, którą prowadził w okresie powojennym.

Według IPN skazanie nie było związane z działalnością niepodległościową

W grudniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku tego wniosku jednak nie uwzględnił. Ocenił bowiem, że brak jest dowodów na to, by czyny, za które doszło do skazania w 1947 roku, były związane z walką na rzecz niepodległego Państwa Polskiego. Takie stanowisko zajął też w tym postępowaniu pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej.

Postanowienie zaskarżyli pełnomocnicy 97-latka. W ich ocenie, sąd okręgowy oparł się jedynie na wycinku materiału dowodowego, a do tego nie przeprowadził dodatkowych dowodów wskazywanych przez nich, np. nie przesłuchał ich klienta.

Sąd apelacyjny: konieczna jest ocena wszystkich dowodów

W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Białymstoku uchylił zaskarżone postanowienie i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania sądowi okręgowemu. Sąd ma na nowo przeprowadzić postępowanie dowodowe w pełnym zakresie.

OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Uzasadniając postanowienie sędzia Halina Czaban podkreślała, że dowody muszą być ocenione logicznie i zgodnie z doświadczeniem życiowym. Zaznaczała, że uchylenie postanowienia nie oznacza, iż rozstrzygnięcie sądu okręgowego było wadliwe, ale że konieczna jest ocena wszystkich dowodów w sprawie. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia wskazywała np. na zeznania innych osób (ze sprawy w 1947 roku) i informacje od nich, które - w ocenie sądu odwoławczego - wymagałyby weryfikacji, bo mogą mieć wpływ na ocenę, że można było mówić lub nie, o działalności niepodległościowej wnioskodawcy.

- Sprawa jest otwarta. Sąd winien zbadać wszystkie okoliczności wskazywane we wniosku, w oparciu o dostępny, wnioskowany materiał dowodowy, nie przesądzając jakiego rodzaju dowody, czy akta mają być przeanalizowane przez sąd pierwszej instancji - mówiła sędzia.

Czytaj także: