Przy jednym stole zasiedli m.in. samorządowcy, leśnicy, ekolodzy i naukowcy. Rozmawiali w Białowieży o zintegrowanym planie zarządzania Obiektem Światowego Dziedzictwa UNESCO Puszcza Białowieska, który określi los tego cennego lasu na kolejne 20 lat. Najwięcej emocji budzi kształt tzw. czwartej strefy ochronnej. To strefa o najniższym poziomie ochrony, w której można prowadzić wycinkę drzew. Ekolodzy chcą przekształcenia jej w trzecią, co w praktyce oznacza zakaz wycinek. Samorządowcy chcą zachować status quo. Chociaż plan miał być gotowy do końca zeszłego roku, procedura jest rozpisana na kolejny rok.
- Tego typu spotkania i warsztaty są dla nas niezwykle ważne, ponieważ chcemy wsłuchać się w głosy wszystkich zainteresowanych, mając jednocześnie świadomość, że niejednokrotnie są one ze sobą sprzeczne – twierdzi Michał Marcinkowski z Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego.
Instytut zorganizował w dniach 20 i 21 stycznia w Białowieży warsztaty. Przy jednym stole zasiedli m.in. samorządowcy, leśnicy, ekolodzy i naukowcy. Rozmawiali o zintegrowanym planie zarządzania Obiektem Światowego Dziedzictwa UNESCO Puszcza Białowieska, który określi los tego cennego lasu na kolejne 20 lat.
Ma być najważniejszym dokumentem tzw. Konstytucji dla Puszczy Białowieskiej
Rząd zobowiązał się co prawda przyjąć plan do końca zeszłego roku, ale nie udało się tego zrobić. Zintegrowany plan ma być najważniejszym elementem, zapowiadanej przez ministerstwo klimatu i środowiska, Konstytucji dla Puszczy Białowieskiej. Plan jest o tyle istotny, że po jego zaakceptowaniu przez UNESCO, wszystkie plany urządzania lasu, które będą przygotowywane przez poszczególne nadleśnictwa będą musiały być z tymże zintegrowanym planem UNESCO zgodne. Innymi słowy, żadne nadleśnictwo nie będzie mogło prowadzić wycinek, jeśli takiej możliwości nie da plan UNESCO.
Zgodnie z obecnymi zasadami, wycinki są możliwe w – zajmującej 18,1 proc. powierzchni puszczy – czwartej strefie ochronnej. To jednak tylko teoretyczna możliwość, bo obecnie na terenie Puszczy Białowieskiej nie są prowadzone żadne wycinki. Z wyjątkiem tych wzdłuż dróg z uwagi na względy bezpieczeństwa.
W 2017 roku wycięto około 200 tysięcy metrów sześciennych drzew
To pokłosie, szeroko oprotestowanych, wycinek prowadzonych w 2017 rok (miały być, jak to mówili wtedy leśnicy, sposobem walki z gradacją kornika drukarza – przyp. red.), które powstrzymał dopiero wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 2018 roku. Gdyby wycinki byłyby kontynuowane, Polska płaciłaby dziennie 100 tys. euro kary. Zanim zapadł wyrok TSUE wycięto – jak podają naukowcy - około 200 tysięcy metrów sześciennych drzew na terenie obejmującym łącznie w różnych miejscach około 700 hektarów.
Organizacje ekologiczne złożyły w 2017 roku do Sądu Okręgowego w Warszawie powództwo przeciwko Lasom Państwowym. W listopadzie 2021 roku sąd – w ramach tzw. zabezpieczenia przedmiotu sporu – wydał zakaz wycinek w puszczy, który wciąż obowiązuje.
Nie jest jednak powiedziane, że będzie tak zawsze (sąd kiedyś będzie musiał rozstrzygnąć sprawę). Stąd też organizacje ekologiczne chcą, żeby zabezpieczenie przed wycinkami wynikało również ze wspomnianego planu zarządzania Obiektem Światowego Dziedzictwa UNESCO. W październiku zeszłego roku wystąpiły z apelem do premiera Donalda Tuska, w którym prosiły o likwidację czwartej strefy ochronnej i włączenie jej do strefy trzeciej, w której wycinki są zabronione.
Samorządy chcą zachować status quo
Na takie rozwiązanie nie zgadzają się samorządy, które w latach gdy Polską rządziła Zjednoczona Prawica postulowały wręcz rozszerzenie czwartej strefy kosztem trzeciej, a obecnie zgadzają się na taki kształt strefy jaki jest teraz. Nazywając to kompromisem.
Wójt gminy Białowieża Albert Litwinowicz wielokrotnie powtarzał, że w 2014 roku (czyli jeszcze przed rządami Zjednoczonej Prawicy) UNESCO zgodziło się na to, aby czwarta strefa miała taki kształt jak obecnie.
Puszczę wizytowali przedstawiciele UNESCO
- Wójt nie bierze jednak pod uwagę, że od 2014 roku wiele się zmieniło. W 2017 roku prowadzone były wycinki, które prowadzono – obrazowo mówiąc - na terenie zajmującym około tysiąc boisk piłki nożnej. Niedawno drzewa wycinano też w najcenniejszych obszarach puszczy w ramach budowy bariery na granicy z Białorusią. Przypominam też, że w 2018 i 2024 roku puszczę wizytowali przedstawiciele UNESCO, którzy stwierdzili, że oczekują, aby z upływem czasu niektóre tereny z czwartej strefy – po spełnieniu określonych warunków – były przenoszone do trzeciej strefy. Od 2014 roku minęło 11 lat – mówi dr hab. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, który brał udział w warsztatach (przedstawiając m.in. jak budowa zapory na granicy negatywnie wpłynęła na przyrodę).
- Do miejsc, gdzie interwencja jest niezbędna (czyli chociażby tam gdzie potrzebne są otwarte tereny na żerowiska orlika krzykliwego) – podkreśla.
Zaznaczając jednak, że mieszkańcy puszczańskich gmin powinni dostać coś w zamian.
- Rozmawiałem na ten temat z wiceministrem klimatu i środowiska Mikołajem Dorożałą, który zadeklarował, że rząd zamierza pomagać samorządom w uzyskiwaniu pieniędzy na rozwój – zaznacza Żmihorski.
Wójt Białowieży: jeśli nas nie wysłuchają, do UNESCO będą składane protesty
Wspomniany wójt Albert Litwinowicz mówi, że podczas warsztatów mieszkańcom nic jednak nie zostało zaproponowane. – Jeśli nasze zdanie nie będzie wzięte pod uwagę, do UNESCO będą składane protesty – zaznacza.
ZOBACZ TEŻ: Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży
Samorządowcy podnosili podczas spotkania chociażby kwestię tego, że mieszkańcy chcą mieć możliwość kupna drewna na opał.
– Nie chodzi nawet o wycinanie drzew, ale o pozyskiwanie w czwartej strefie takich drzew, które powalił wiatr czy też takich, które padły ze starości. Ekolodzy uważają, że drzewo, które leży w lesie jest cenne przyrodniczo. Może jednak stanowić opał dla okolicznej ludności – twierdzi wójt.
Podczas warsztatów ustalono, że samorządy mają określić, jakie jest zapotrzebowanie mieszkańców na drewno.
Ekolodzy: czwarta strefa nie może być utrzymana w obecnej formie
Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot komentuje, że o zabieraniu z puszczy padłych drzew nie ma mowy, a zapewnienie opału jest – jak mówi – sztucznym problemem.
- Drewno jest na telefon. Okoliczni mieszkańcy mogą kupować je od właścicieli prywatnych lasów. Natomiast jeśli chodzi o czwartą strefę, to nie ma możliwości, aby została ona utrzymana w obecnej formie. Chyba, że chcemy, aby puszcza została wciągnięta na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w Zagrożeniu, co byłoby kompromitacją na skalę międzynarodową. Obiekty wciąga się na taką listę w krajach, w których panuje wojna czy też terroryzm – mówi.
Niepokoi ich tempo prac
Liczy, że w toku dalszych dyskusji uda się wypracować nowy kształt czwartej strefy, który będzie do zaakceptowania w kontekście ochrony przyrody.
- Niepokoi nas natomiast tempo prac. Plan miał być przyjęty do końca zeszłego roku. Teraz okazuje się, że będzie duży poślizg – zaznacza.
Zgodnie z harmonogramem prac dostępnym na stronie Instytutu Ochrony Środowiska, do połowy roku mają trwać rozmowy wszystkich zainteresowanych stron, a potem konsultacje społeczne.
W trzecim kwartale ma nastąpić przekazanie gotowego już projektu planu do UNESCO, a w czwartym instytut Ochrony Środowiska ma wspomagać Ministerstwo Klimatu i Środowiska w zakresie składania wyjaśnień, o które będzie zapewne prosiło UNESCO.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl