Mężczyzna, który w maju ubiegłego roku rzucił o podłogę ośmiomiesięcznym synem partnerki, spędzi w więzieniu osiem lat. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Jak ustalili śledczy, nie był to jednorazowy akt przemocy wobec dziecka.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w piątek karę ośmiu lat więzienia dla mężczyzny oskarżonego o znęcanie się i usiłowanie zabójstwa ośmiomiesięcznego dziecka swojej ówczesnej partnerki. Zdarzało się, że kobieta, wychodząc z domu, pozostawiała syna pod opieką partnera.
Do aktów przemocy dochodziło w Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie) między kwietniem a majem 2022 roku. Według śledczych, 6 maja 2022 roku, podczas jednej z takich nieobecności, ośmiomiesięczny wówczas chłopiec został rzucony z dużą siłą o podłogę i doznał bardzo poważnych, zagrażających życiu obrażeń głowy.
"Nie można przyjąć, że działał z zamiarem zabójstwa"
Apelacje składały obie strony. Prokuratura domagała się 25 lat więzienia, obrona uniewinnienia od zarzutu znęcania się oraz kary łagodniejszej za spowodowanie obrażeń i niższego zadośćuczynienia. Sąd odwoławczy obie apelacje uznał za bezzasadne, zmienił jedynie nieznacznie opis czynu. Jak uzasadnił wyrok sędzia Tomasz Uściłko, sąd pierwszej instancji poprawnie ocenił zamiar sprawcy i przyjął właściwą kwalifikację prawną.
- Rzucając dzieckiem o podłogę, sprawca działał w zamiarze ewentualnym spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka - wyjaśnił sędzia, dodając że nie można było w tej sprawie przyjąć, że oskarżony działał z zamiarem zabójstwa, mimo że użył dużej siły wobec małego dziecka.
Zwrócił uwagę na fakt, że tuż potem sprawca dzwonił do matki dziecka, szukając u niej pomocy.
Poza odbyciem kary pozbawienia wolności, skazany ma zapłacić również 80 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Wyrok jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KWP w Olsztynie