Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku nakazała właścicielom łąk sąsiadujących z Biebrzańskim Parkiem Narodowym, aby zaprzestali udrażniania i pogłębiania rowów melioracyjnych. Leżą one bowiem na terenie chronionego kompleksu mokradeł. Sołtys jednej z okolicznych wsi zwraca jednak uwagę, że gdyby rowy nie były udrażniane, to na łąki nie dałoby się wjechać i skosić trawy. A rolnicy żyją tu z krów i mleka. Zakaz obowiązuje do stycznia 2024 roku.
- Wiosną 2020 roku poziom wody na Bagnie Wizna był dramatycznie niski. Sytuację pogarszały pracujące tam koparki które pogłębiały rowy odwadniające. Pracowały nawet gdy tuż obok, ze względu na niedobór wody, płonął Biebrzański Park Narodowy. To było niedorzeczne – mówi Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.
Podkreśla, że Bagno Wizna to bardzo cenny obszar przyrodniczy o powierzchni ok. 130 kilometrów kwadratowych.
Gniazduje tu wiele cennych i ginących gatunków
- Niegdyś było to torfowisko, które niestety zostało zmeliorowane. Mimo tak znaczącej ingerencji człowieka, walory przyrodnicze tego obszaru są wciąż bardzo wysokie. Gniazduje tu wiele cennych i ginących gatunków ptaków jak wodniczka, dubelt czy kulik wielki. Wiosną tworzą się rozlewiska będące przystankiem dla dziesiątek tysięcy wędrownych ptaków. Na niewielkich wysepkach licznie tokują bataliony. Jednym z największych zagrożeń dla ptaków zapisanych w Planie Zadań Ochronnych Natura 2000 są spowodowane przez człowieka zmiany stosunków wodnych, głównie niekontrolowane melioracje terenu – mówi Adam Bohdan.
Fundacja Dzika Polska, Towarzystwo Przyrodnicze Dubelt oraz Natura International Polska na podstawie analizy zdjęć satelitarnych zidentyfikowały ponad 50 rowów odwadniających, pogłębionych w ostatnich miesiącach. Część sprawdzono i udokumentowano dodatkowo w terenie.
Udrażniać i pogłębiać nie można przez cztery lata
Fundacja Dzika Polska zwróciła się do białostockiej RDOŚ o wydanie decyzji w tej sprawie. Wniosek poparło Centrum Ochrony Mokradeł, Towarzystwo Przyrodnicze Dubelt oraz Fundacja Dla Biebrzy.
27 listopada RDOŚ nakazała właścicielom działek wstrzymanie prac i niepodejmowanie działań polegających na udrażnianiu i pogłębianiu rowów melioracyjnych do czasu obowiązywania Planu Zadań Ochronnych Natura 2000. Czyli do 7 stycznia 2024 roku.
- Zgodnie z dokumentacją otrzymaną z Fundacji Dzika Polska rowy pogłębiono o około 0,3 do 1 metra – podkreśla regionalna dyrektor ochrony środowiska w Białymstoku Beata Bezubik.
Choć ekolodzy prosili również o nakazanie przywrócenia obszaru do stanu wcześniejszego, czyli zasypanie rowów, to i tak decyzję RDOŚ traktują jako znaczący sukces.
Ptasi "hotspot"
- Poza bezpośrednimi skutkami dla gnieżdżących się tu ptaków, odwadnianie tak rozległego obszaru bagiennego powoduje też emisje gigantycznych ilości dwutlenku węgla do atmosfery, zwiększa zagrożenie pożarowe w obrębie torfowiska i zmniejsza retencję wody – kluczową w adaptacji naszego kraju do zmian klimatu – mówi prof. Wiktor Kotowski z Centrum Ochrony Mokradeł.
Natomiast Michał Korniluk z Fundacji Natura International Polska dodaje, że Bagno Wizna to ptasi "hotspot". - Występują tu takie ptasie perełki jak wodniczka, dubelt, kulik wielki, czy batalion, które ściągające corocznie tysiące obserwatorów ptaków z całej Europy. Wspomniane ptaki nie przetrwają bez podmokłych łąk i bagien – podkreśla.
Mieszkańcy żyją tu z krów i mleka
Sołtys wsi Grądy-Woniecko Mirosław Jacewicz podkreśla, że ochrona przyrody jest oczywiście bardzo ważna, ale człowiek też jakoś musi żyć.
- To co robili tu okoliczni rolnicy trudno nazwać jakimś celowym pogłębianiem. Nie wybierali mułu ponad stan. Chodziło wyłącznie o odmulenie i odkrzaczenie rowów. Gdyby były one niedrożne, to na łąkach gromadziłaby się woda i nie dałoby się tam wjechać, żeby skosić trawę na siano. Mieszkańcy żyją tu z krów i mleka – podkreśla.
Przyznaje, że rowy odmulane są raz na trzy-cztery lata, bo mniej więcej w takim tempie zarastają i się zamulają.
– Do tych prac używane są koparki, bo nie sposób tego zrobić łopatą. Trzeba byłoby stać po pachy w wodzie – tłumaczy sołtys.
Bez odmulania naprawdę będzie tu bagno
Według niego fakt, że podczas odmulania rowów po sąsiedzku płonął akurat park, nie ma ze sobą nic wspólnego.
- Miejmy nadzieję, że do stycznia 2024 roku, czyli do czasu kiedy będzie obowiązywał ten zakaz (chodzi o wspomnianą decyzję RDOŚ - przyp. red.), rowy znowu nie zarosną do tego stopnia, że staną się niedrożne. Jeśli nie będą co jakiś czas czyszczone, to zarówno te łąki, jak i nasza miejscowość naprawdę przekształcą się w bagno – kwituje Mirosław Jacewicz.
Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Adam Bohdan