Kobiety stresują się u ginekologa. Wziernik-kwiat pomoże?

Wziernik ginekologiczny
Ginekologia estetyczna i regeneracyjna coraz bardziej popularne wśród kobiet w Polsce
Źródło: Fakty TVN
Badaczka i projektantka z Niderlandów stworzyły prototyp nowego wziernika. Uważają, że przekona on kobiety do badań ginekologicznych, zmniejszając ich stres i dyskomfort. Czy to faktycznie przełom? Jakimi wziernikami dysponują obecnie ginekolodzy i czym ten nowy się od nich różni?
Kluczowe fakty:
  • Kobiety na portalach społecznościowych zachwyciły się prototypem nowego wziernika ginekologicznego. Czym różni się od tych, które są obecnie stosowane?
  • Obecnie ginekolodzy posługują się plastikowymi i metalowymi wziernikami różnego rodzaju. Do czego im służą?
  • - Nie ma sensu straszyć stosowanymi obecnie wziernikami, bo to jedynie jeszcze bardziej zniechęci kobiety do wizyt u ginekologa - mówi lekarka.
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.

Wygląda trochę jak kaczy dziób. Ma obłe, wąskie zakończenie. Rozwiera się jak szczypce. Tak zbudowany jest wziernik – bardzo ważne narzędzie w gabinecie ginekologicznym. Do tej pory wzierniki były po prostu nieodłączną częścią badania ginekologicznego i nie zwracano na nie szczególnej uwagi. Jednak za sprawą prototypu nowego wziernika o tych narzędziach zrobiło się głośno.

Nowy wziernik jak kwiat

Nowy wziernik nazwano "Lilium". Zaprojektowały go wspólnie badaczka Tamara Hoveling i Ariadna Izcara Gual z Uniwersytetu Technicznego w Delft w Niderlandach.

Wynalazczynie Lilium powołują się na badania, według których między 30 a 35 proc. kobiet obawia się wizyty ginekologicznej, wstydzi się w jej trakcie albo odczuwa ból. Łączą tę statystykę między innymi z tym, jak zaprojektowany jest wziernik. "Część kobiet, z którymi rozmawiałam, wskazało na ból w momencie wkładania i wyjmowania tego urządzenia" – mówi cytowana w komunikacie prasowym uczelni Ariadna Izcara Gual. Twierdzi, że ma to związek z kształtem wziernika i z tym, że jest on zimny.

Lilium – zdaniem jego twórczyń – ma poprawiać samopoczucie pacjentek w trakcie badania ginekologicznego dlatego, że kształtem przypomina kwiat i ma pozytywne konotacje. Ten wziernik wykonany jest z termoplastycznej wulkanizowanej gumy. "Kwiat" składa się z trzech "płatków", a nie z dwóch łyżek jak tradycyjne wzierniki, dzięki czemu ma pozwolić na dokładniejsze oglądanie szyjki macicy, szczególnie u kobiet z obniżeniem narządu rodnego i luźną pochwą.

Kolejną zaletą wziernika, który powstał w Delft, jest to, że będzie on wielorazowy, a zatem bardziej przyjazny dla planety niż jednorazowe plastikowe wzierniki. Składa się jedynie z dwóch części i można go sterylizować w autoklawie, żeby zachować higienę.

Zanim Lilium wejdzie na rynek, potrzeba jeszcze więcej badań i testów. Jego wynalazczynie założyły zbiórkę. Ustawiły cel na 100 tys. euro, a zebrały już dwukrotnie więcej.

Do diagnostyki i do zabiegów

Wziernik jest względnie prostym, ale bardzo ważnym narzędziem dla ginekologa. Po pierwsze, wykorzystuje się go w diagnostyce – szczególnie do oglądania szyjki macicy, ale też ścian pochwy. Rozszerzając ją wziernikiem, lekarz może wprowadzić do pochwy szczoteczkę i pobrać z niej wymaz lub cytologię szyjki macicy. Drugie zastosowanie wzierniki mają przy zabiegach, które wykonuje się przez pochwę, na przykład przy zakładaniu wkładki wewnątrzmacicznej albo przy histeroskopii. Ginekolodzy mają obecnie do dyspozycji wzierniki metalowe i plastikowe w różnych rozmiarach.

Ginekolog otwiera wziernik dopiero, kiedy włoży go do pochwy
Ginekolog otwiera wziernik dopiero, kiedy włoży go do pochwy

- Mamy specjalne wzierniki jednołyżkowe dla kobiet, które nie współżyły, także dziewczynek. One są metalowe, płaskie i bardzo małe. Wyglądem przypominają małą łyżeczkę. Oczywiście, nie u wszystkich pacjentek możemy je zastosować, to zależy od warunków anatomicznych - mówi w rozmowie z tvn24.pl dr n. med. Katarzyna Skórzewska, specjalistka położnictwa i ginekologii oraz endokrynologii.

Lekarka zaznacza, że metalowe wzierniki faktycznie są zimne. Można jednak łatwo temu zaradzić – ściskając wziernik przez chwilę w ręce (mając ubraną rękawiczkę) albo wkładając go na chwilę pod ciepłą wodę. - Ja w swojej praktyce używam głównie plastikowych wzierników w rozmiarze XS, rzadziej w rozmiarze S, jeśli pacjentka ma luźną pochwę. Po wzierniki metalowe sięgam rzadko, bo są szersze niż te plastikowe, więc badanie jest mniej komfortowe dla pacjentki - mówi dr Skórzewska. Dodaje, że atutem plastikowego wziernika jest to, że jest przezroczysty, dzięki czemu lepiej widać ściany pochwy.

Do zabiegów ginekolodzy używają dwułyżkowych wzierników (m.in. wzierników Kallmorgena), które pozwalają na rozszerzenie pochwy już od jej wejścia. Trudno bowiem operować i wkładać narzędzia przez niewielką dziurkę. Pacjentka jednak jest przeważnie znieczulona, więc nie odczuwa dyskomfortu.

Metalowy wziernik często jest zimny i przez to nieprzyjemny. Wystarczy przez chwilę ogrzać go pod ciepłą wodą albo w ręce
Metalowy wziernik często jest zimny i przez to nieprzyjemny. Wystarczy przez chwilę ogrzać go pod ciepłą wodą albo w ręce
Źródło: Shutterstock

Pochwa się adaptuje

- Pochwa ma bardzo duże zdolności adaptacyjne. Nie jest gładkim, napiętym kanałem. Jej ściany są pofałdowane. Dlatego, kiedy coś się do niej wkłada – wziernik, prącie, globulkę – rozciąga się i rozszerza - mówi dr Skórzewska.

Lekarka podkreśla, że badanie ginekologiczne dla wielu kobiet jest stresujące, przez co ściskają one mięśnie otaczające pochwę. Wtedy ściska się szczególnie wejście do pochwy i może być trudniej założyć wziernik. - Zamknięty wziernik jest zbliżony rozmiarem do tamponu. Otwieramy go dopiero, kiedy już włożymy go do środka. Jeśli jest problem z założeniem wziernika, to używamy żelu, takiego jak do USG, i wtedy idzie dużo łatwiej. Czujemy dyskomfort tylko przy wejściu do pochwy, dalej już nie, ponieważ górna część pochwy nie jest unerwiona bólowo - mówi dr Skórzewska, wyjaśniając, że nerw sromowy unerwia dolną część pochwy i srom, dlatego ból jest odczuwany tylko przy wprowadzaniu wziernika, a potem już nie.

- Chciałabym wypróbować Lilium, żeby zrozumieć, jaka ma być jego przewaga nad wziernikami, z których korzystamy obecnie. Zastanawia mnie to, że jego ściany nie są przezroczyste. Jest estetyczny, ale nie wiadomo, czy też praktyczny. Na ten moment moim zdaniem nie jest to przełom. A przede wszystkim nie ma sensu straszyć stosowanymi obecnie wziernikami, bo to jedynie jeszcze bardziej zniechęci kobiety do wizyt u ginekologa i sprawi, że będą się bardziej obawiały badania - mówi dr Skórzewska. 

Czytaj także: