Coraz więcej przypadków groźnego nowotworu. Jak się chronić

Jak uchronić się przed czerniakiem?
Jak uchronić się przed czerniakiem? Należy co rok badać znamiona i stosować kremy z filtrem nawet zimą
Źródło: Adrianna Otręba/Fakty TVN
- Żaden krem z filtrem sam w sobie nie chroni nas przed zachorowaniem na czerniaka - przypomina w rozmowie z tvn24.pl profesor Grażyna Kamińska-Winciorek z Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach. Choć czerniaka diagnozujemy na coraz wcześniejszych etapach, to wciąż jest on jednym z najgroźniejszych nowotworów. Tymczasem wiedza o tym, jak uchronić się przed tym nowotworem, wciąż jest niewystarczająca.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Stosowanie kremów z filtrami jest tylko jednym z siedmiu elementów ochrony skóry w ciepłe dni.
  • Wokół filtrów w kremach narosło wiele mitów - między innymi o ich rakotwórczym działaniu. Dermatolog dementuje takie doniesienia.
  • Dobrą formą ochrony przed promieniowaniem ultrafioletowym jest odzież z filtrami UPF. W Polsce jest ona jeszcze niezbyt popularna.

- W Polsce zwiększa się liczba zachorowań na czerniaka. Wynosi ona około 4,5 tysiąca rocznie. Jednocześnie wzrasta wykrywalność tego nowotworu na wcześniejszych etapach. Jeszcze 10-20 lat temu były to głównie czerniaki o większej grubości nacieku i wiążące się z gorszym rokowaniem. Teraz mamy wyższy odsetek czerniaków cienkich, jak również in situ, czyli takich, które nie przekraczają błony podstawnej naskórka. Takich pacjentów uznaje się za w pełni wyleczonych, jeżeli są poddani wycięciu chirurgicznemu - opisuje w rozmowie z tvn24.pl profesor Grażyna Kamińska-Winciorek, specjalista dermatolog, kierownik ds. Raka i Czerniaka Skóry Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach. 

Prawda o opalaniu i kremach z filtrem

Choć Polacy w coraz większym stopniu zdają sobie sprawę ze szkodliwości promieniowania słonecznego i konieczności stosowania profilaktyki, polegającej przede wszystkim na unikaniu nadmiernego opalania, to wiedza o tym, jak skutecznie uchronić się przed czerniakiem, wciąż jest - w ocenie ekspertów - niewystarczająca.

- Polacy nie zawsze są świadomi na przykład tego, że przebywanie na balkonie czy praca w ogrodzie to też jest opalanie. W takich obszarach musimy jeszcze tę świadomość poprawić - mówi profesor Grażyna Kamińska-Winciorek.

Jedną z form ochrony przeciwsłonecznej są kremy z filtrami. Jak zauważa dermatolog, nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, jaka jest ich rzeczywista rola w profilaktyce czerniaka.

- Po pierwsze, żaden krem z filtrem sam w sobie nie chroni nas przed zachorowaniem na czerniaka. Każdy taki krem, jako ochrona przeciwsłoneczna, powinien być stosowany w parze z odpowiednim zachowaniem na słońcu, czyli unikaniem nadmiernych ekspozycji - wyjaśnia Kamińska-Winciorek.

Co to oznacza w praktyce?

Pamiętajmy o zasadzie 7W, czyli: wystrzegaj się solarium, wypoczywaj w cieniu, ale też włóż koszulę i włóż czapkę na głowę oraz włóż okulary. Wetrzyj krem z filtrem i na koniec wpadnij do lekarza 
prof. Grażyna Kamińska-Winciorek, dermatolog

Szkodliwy mit

Niewystarczająca wiedza o kremach z filtrami to tylko jedna część problemu. Drugą są mity na ich temat - na przykład ten o szkodliwości takich kosmetyków, a wręcz o ich rakotwórczym działaniu.

- Kosmetyki zawierające filtry przeciwsłoneczne podlegają odpowiednim regulacjom prawnym i musza spełniać odpowiednie wymogi. Część z nich może wykazywać na przykład działanie alergizujące. Po drugie, mogą mieć potencjalne działania estrogenowe. Pamiętajmy również, że każdy filtr powinien być aplikowany zgodnie z zaleceniem producenta, czyli na przykład na 20 minut przed wyjściem i aplikację powtarzamy co dwie godziny. Na jedno naniesienie powinniśmy używać przynajmniej 30 mililitrów kremu, czyli tyle, ile mieści się w garści - wskazuje profesor Grażyna Kamińska-Winciorek.

- Nie ma natomiast filtrów o działaniu prokancerogennym, a przynajmniej na dzień dzisiejszy nie ma żadnych danych, które by na to wskazywały. Przekonanie o takim działaniu może panować, bo pacjenci często sobie mówią, że nie będą się smarować filtrem, bo znają przecież takich, co się smarowali, a i tak mieli czerniaka - podkreśla.

Co ważne, stosowanie filtrów nie powinno być traktowane jako sposób na wydłużenie ekspozycji na promienie słoneczne. Ich rolą jest unikanie oparzenia się i zapewnienie bezpiecznego przebywania na słońcu, ale wciąż jednak w granicach rozsądku.

- Po pierwsze, ci, którzy stosują filtry ochronne, mają zwykle niskie fototypy (jaśniejszą karnację - przyp. red.), czyli łatwo oparzają się słońcem i prawie nigdy nie ulegają opaleniu. Po drugie, filtry hamują reakcję alarmującą. Jeżeli je stosujemy, to nie wytwarza się tak zwana reakcja rumieniowa, która mówi nam: proszę, zejdź ze słońca. W związku z tym wydłużamy czas ekspozycji, co nie jest korzystne – mówi profesor Grażyna Kamińska-Winciorek.

UVA, UVB - co wybrać?

Warto zwrócić uwagę na informacje podawane na opakowaniach i prawidłowo je czytać. Chodzi głównie o ochronę przeciw promieniowaniu UVA i UVB. Pierwszy skrót oznacza promieniowanie ultrafioletowe typu A. Stanowi ono około 95 procent promieniowania UV. Jego natężenie jest stałe przez cały dzień, niezależnie od czynników pogodowych i pory roku. Przenika przez chmury czy szyby i przedostaje się do głębszych warstw skóry, aż do poziomu skóry właściwej. Jest ono odpowiedzialne za procesy fotostarzenia.

Promieniowanie ultrafioletowe typu B cechuje się krótszą falą i większą energią, niż UVA, a tym samym jest znacznie bardziej niebezpieczne dla zdrowia. To ono jest odpowiedzialne za poparzenia skóry i powoduje zmniejszenie odpowiedzi immunologicznej organizmu, co może predysponować do wystąpienia zmian nowotworowych. Lekarka zaleca, by wybierać kremy, które zapewniają ochronę przed oboma typami promieniowania.

- Ochrona UVB to przede wszystkim tak zwany współczynnik SPF. Oznacza on stosunek minimalnej dawki promieniowania powodującej rumień na skórze ochronionej danym preparatem do minimalnej dawki promieniowania wywołującej rumień na skórze niechronionej. Ale to nie znaczy, że SPF 30 pozwala nam się trzydziestokrotnie dłużej eksponować na słońce. W przypadku żadnego filtra nie jesteśmy też w pełni chronieni. SPF15 chroni skórę przed promieniowaniem UVB w 93,3 procentach, SPF30 w 96,7 procentach, a SPF50 w 98,3 procentach. Od tej "piętnastki" do "pięćdziesiątki" mamy więc wzrost zaledwie o 5 punktów procentowych - zauważa dermatolog.

Ekspertka radzi stosować filtry zapewniające ultrawysoką ochronę, zarówno w spektrum promieniowania UVB jak i UVA. Jak dodaje, ani krem ze współczynnikiem SPF o niskiej wartości, ani tym bardziej zwykły kosmetyk nawilżający bez filtra nie są dobrymi pomysłami na opalanie, bo takie opcje nie zapewniają ochrony przed promieniowaniem UV.

- Skuteczna ochrona przeciwsłoneczna zalecana jest dla wszystkich osób, bez względu na ich fototyp skóry, gdyż promieniowanie ultrafioletowe, nawet jeśli nie dochodzi do oparzeń słonecznych, dzięki potencjalnemu działaniu immunosupresyjnemu może sprzyjać tworzeniu nowotworów. Pamiętajmy również o przyspieszonym starzeniu i przebarwieniach posłonecznych, wynikających między innymi z nadmiernej ekspozycji słonecznej - dodaje lekarka.

Jak działa odzież UPF?

Ekspertka zaleca stosowanie odzieży ochronnej. Podobnie jak w przypadku kremów, również i na takich ubraniach można znaleźć informację, jak mocno chronią one przed promieniami słonecznymi. Analogicznie jak w przypadku kremów, również tutaj najwyższy faktor ma wartość 50. Jeśli producent deklaruje wyższy, to wprowadza klienta w błąd. W ocenie ekspertki, w naszym kraju taka odzież wciąż jest zbyt słabo rozpowszechniona.

- Jeżeli jedziemy na wczasy w koszulkach UPF czy spodenkach UPF, to za granicą jest to normalne i akceptowalne. W Polsce niestety osoba pływająca w ubraniu spotyka się z niezrozumieniem. Tymczasem już cała Australia stosuje taką zasadę i my też powinniśmy tak robić - radzi profesor Grażyna Kamińska-Winciorek.

Czytaj także: