Nawet kwietniowe słońce może być niebezpieczne. Nadmierna ekspozycja na promieniowanie UV bez odpowiedniej ochrony może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych - od poparzeń i alergii słonecznej po nowotwory. Jak powinniśmy dbać o bezpieczeństwo skóry?
W tym roku w kwietniu pogoda dopisuje, a termometry w ciągu dnia wskazują nawet ponad 20 stopni Celsjusza. Nad wieloma regionami niebo jest bezchmurne, co zachęca do spędzania czasu na świeżym powietrzu.
Ekspertka z Zakładu Fizyki Atmosfery Instytutu Geofizyki PAN dr inż. Agnieszka Czerwińska przypomniała o wiosennych zagrożeniach związanych z opalaniem i wysokim indeksem UV.
- Przy temperaturach w kwietniu powyżej 20 stopni stwierdzono, że zawartość ozonu w atmosferze jest poniżej średniej, co wiąże się z napływem powietrza ubogiego w ozon znad równika. W takich warunkach indeks UV może przekraczać spodziewane wartości o tej porze roku - wskazała Czerwińska.
Poważne konsekwencje opalania
Istotnym elementem decydującym o zagrożeniach związanych z nadmiernym promieniowaniem UV są indywidualne cechy organizmu człowieka i upodobanie do korzystania z promieniowania słonecznego. "Bezpieczny" czas ekspozycji na promieniowanie UV zależy od karnacji. Im skóra ciemniejsza, tym czas ekspozycji niepowodującej zmian patologicznych skóry jest dłuższy. Takich fototypów wyodrębnia się sześć.
- Wiosną indeks UV może przekraczać wartość 5, co oznacza, że osoba z fototypem skóry 2, który jest najbardziej popularny w Polsce, może przebywać na słońcu bez ochrony zaledwie 33 minuty. Po tym czasie mogą wystąpić już poparzenia słoneczne - podała Agnieszka Czerwińska. Jak podkreśliła, nadmierna ekspozycja na promieniowanie UV może powodować fotostarzenie (zwiotczenie skóry, utratę jędrności, zmarszczki), alergię słoneczną, plamy na skórze, poparzenia słoneczne (tzw. rumień), niszczenie struktur DNA w komórkach, a nawet rozwój nowotworów.
Jak wybrać odpowiedni filtr?
Dlatego niezbędna jest ochrona m.in. poprzez filtry przeciwsłoneczne.
- Wychodząc wiosną na zewnątrz, nie myślimy o filtrach przeciwsłonecznych, a często spędzamy tam więcej niż pół godziny, czasami w jednej pozycji, eksponując cały czas ten sam fragment skóry. Tymczasem każde poparzenie słoneczne sprawia, że ryzyko czerniaka w przyszłości zwiększa się. Już pięć poparzeń słonecznych w ciągu życia, a zaledwie jedno w dzieciństwie, sprawia, że ryzyko to rośnie dwukrotnie! - ostrzegła naukowczyni.
Dodała, że wyróżnia się dwa rodzaje filtrów przeciwsłonecznych: filtry chemiczne pochłaniają energię niesioną przez promieniowanie, a filtry fizyczne działają jak mikrolustra i nie przepuszczają promieniowania UV.
- Aby krem był skuteczny, powinien zawierać oba rodzaje filtrów i chronić przed promieniowaniem UV-A i UV-B. Krem należy nakładać co około dwie godziny, smarować się obficie i dokładnie, nie zapominać o uszach, ustach i karku. Powinniśmy ponowić aplikację kremu po każdej kąpieli i nadmiernym wysiłku - stwierdziła.
Najbezpieczniejszy czas na opalanie
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opracowała scenariusze pobytu na wolnym powietrzu w zależności od indywidualnego fototypu i aktualnego indeksu UV. Wskazują one m.in., że jeżeli indeks UV jest w przedziale od 0-2, wtedy nie ma zagrożenia dla zdrowia, zalecane jest tylko korzystanie z okularów słonecznych. Dla indeksu między 3 i 5 należy stosować krem z filtrem, unikać ekspozycji na bezpośrednie promienie Słońca i nosić nakrycie głowy. W południe należy przebywać w cieniu. A w przypadku indeksu UV między 6 i 7 trzeba ograniczyć pobyt na dworze do 2 godzin przed i po południu.
Jednocześnie WHO przyznaje, że zalecane ograniczenia w korzystaniu z nasłonecznienia mogą zmniejszyć skórną syntezę witaminy D3 i przyczynić się do pogłębienia jej deficytu w organizmie człowieka.
"Jedynie w sytuacji, gdy indeks UV jest poniżej 2 można opalać się bez ograniczeń. W naszych szerokościach geograficznych taki poziom natężenia UV występuje wcześnie rano i późnym wieczorem w przypadku bezchmurnych dni późną wiosną i latem lub przez cały dzień w warunkach silnego zachmurzenia" - czytamy.
- Zgodnie z danymi Ministerstwa Zdrowia zachorowalność na nowotwory skóry w Polsce jest dwukrotnie większa niż średnia w krajach Unii Europejskiej. Co roku czerniak wykrywany jest w Polsce u ponad 2,5 tysiąca osób. W znacznym stopniu na ten stan wpływa bagatelizowanie przez społeczeństwo negatywnych skutków nadmiernego opalania i ekspozycji na promieniowanie UV - podsumowała Agnieszka Czerwińska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock