Komitet Trzaskowskiego złoży protest wyborczy. "Zachęcam do tego samego"

Liczenie głosów w wyborach prezydenckich
Pomyłki przy liczeniu głosów w wyborach prezydenckich?
Źródło: TVN24
"Składam osobisty protest wyborczy i Was zachęcam do tego samego" - przekazał członek sztabu Rafała Trzaskowskiego, wiceszef MON Cezary Tomczyk. Poinformował przy tym, że protest złoży także sam komitet kandydata KO.

Cezary Tomczyk, informując o złożeniu swojego protestu wyborczego i zapowiadając taki sam krok ze strony sztabu, wskazał na "5 dowodów, które pokazują, że te wybory wymagają ponownej weryfikacji, wszędzie tam, gdzie wykazane są nieprawidłowości"

"Niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych"

Wśród pięciu dowodów na pierwszym miejscu Tomczyk wskazał "niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych z podwójnym znakiem "X" - tam, gdzie Trzaskowski wygrywał w pierwszej turze". "W komisjach, gdzie Trzaskowski wygrał w I turze - wzrost takich głosów wyniósł średnio 149,9 proc. W komisjach, gdzie wygrał Nawrocki - tylko 44,6 proc. Ponad trzykrotna różnica. Tych głosów nie da się przypisać przypadkowi. To może być efekt masowego unieważniania" - ocenił.

Tomczyk napisał też, że "równie drastyczny wzrost dotyczy głosów nieważnych ogółem - z naciskiem na puste karty". "W komisjach, gdzie wygrał Trzaskowski - wzrost głosów nieważnych ogółem wyniósł średnio 177,5 proc. W komisjach, gdzie wygrał Nawrocki - tylko 77,9 proc. To ponad czterokrotna różnica w liczbie pustych kart. Statystycznie nie do obrony. Takie skoki wymagają pilnej kontroli" - ocenił polityk.

Kolejnym dowodem, według Tomczyka, jest to, że w 3800 komisjach odnotowano podejrzanie wysoki wyniki Nawrockiego, co - jak podał - zostało wyliczone na podstawie modelu UCE Research. "W 800 komisjach Nawrocki otrzymał ≥ 33 proc. więcej głosów niż przewiduje model przepływów elektoratu. Suma tych nadwyżkowych głosów: ponad 36 000. Analogiczne przypadki na korzyść RT: 200 komisji, 4 000 głosów. Stosunek 9:1. Zbyt duży, by go zignorować" - napisał Tomczyk.

Odwrotne wyniki

Tomczyk przypomniał też, że w Krakowie i Mińsku Mazowieckim wykryto, że kandydatom przypisano wyniki odwrotnie, a błąd ten sięgnął setek głosów. "Został poprawiony dopiero po interwencji mediów i obywateli! PKW tego nie wykryła. System zawiódł. Jeśli błąd na setki głosów przeszedł niezauważony - co z resztą kraju?" - dodał.

Ostatni piąty dowód przytoczony przez Tomczyka dotyczy statystyki. "Statystyka nie kłamie: 7 przesuniętych głosów na komisję = 442 778 głosów różnicy w skali kraju. 7 głosów odjętych Trzaskowskiemu i dodanych Nawrockiemu × 31 627 komisji = 442 778. To wystarczy, by odwrócić wynik wyborów. A takie przesunięcie jest trudne do wykrycia bez ponownego liczenia" - podsumował, wskazując też na źródła analizy, m.in. dotyczące Obywatelskiego Protestu Wyborczego.

"Nie chodzi o to, by podważać demokrację. Chodzi o to, by ją uratować. Domagamy się przeliczenia głosów tam, gdzie dane wskazują na poważne odchylenia" - dodał.

Poniedziałek 16 czerwca jest ostatnim dniem na składanie w Sądzie Najwyższym protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP. Protest można złożyć bezpośrednio w budynku SN w godzinach pracy sądu od 8 do 16 lub nadać za pośrednictwem Poczty Polskiej. W piątek po południu Sąd Najwyższy poinformował, że wpłynęły dotychczas do niego 434 protesty. W czwartek SN poinformował też, że zarządził przeliczenie głosów z 13 obwodowych komisji wyborczych.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: