O "złotym pociągu" głośno stało się latem 2015 roku. Eksplorator, który zgłosił odnalezienie pociągu, mimo kolejnych niepowodzeń w zlokalizowaniu składu, który ma znajdować się na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych, nie składa broni. W czwartek na konferencji prasowej ogłosił: jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek.
Badania w miejscu, w którym na znajdować się "złoty pociąg" przeprowadzono na przełomie czerwca i lipca. Jeszcze w lipcu Piotr Koper, który w 2015 roku wraz z innym eksploratorem, zgłosił odnalezienie "składu pancernego z czasów II wojny światowej", mówił: na razie niczego nie możemy wykluczyć, ale wyniki są obiecujące. To właśnie do nich odniósł się w czwartek podczas konferencji prasowej.
"Kopaliśmy w dobrym miejscu, ale ..."
Eksploratorzy poinformowali, że podczas prac w terenie przebadali powierzchnię 2,5 hektara. Sprawdzali, czy pod ziemią znajdują się puste przestrzenie związane z działalnością człowieka. Takimi mógłby być tunel w którym miałby znajdować się poszukiwany pociąg. Eksploratorzy przyznali, że wyniki badań nie są jednoznaczne. Nie ma więc pewności, że na 65. kilometrze skład się znajduje. Jednak wskazane, na podstawie badań, miejsca wyróżniają się. A to, zdaniem poszukiwaczy, daje podejrzenie, że na tym terenie coś może się znajdować.
Czemu nie udało się tego znaleźć podczas prac ziemnych w 2016 roku? - Kopaliśmy w dobrym miejscu, ale za płytko. Mieliśmy pozwolenie do sześciu metrów - stwierdził Koper.
Tunel, czy pustka?
Co dalej? By zweryfikować wyniki badań konieczne będą badania inwazyjne. Dlatego teraz będą prowadzone odwierty. W co najmniej siedmiu miejscach. - Te pokażą, czy jest tam tunel, w który głęboko wierzę, czy jest to pustka pod ziemią na głębokości 15 metrów, która się ciągnie przez 300 metrów - mówił Koper. Koszt prac oszacowano na sto tysięcy złotych. Eksploratorzy i fundacja "Złoty Pociąg" szukają teraz sponsorów na pokrycie kosztów poszukiwań. Następnie będą musieli raz jeszcze wystąpić o wszelkie, niezbędne zgody na prowadzenie prac.
Pociąg-widmo?
W sierpniu 2015 roku Piotr Koper i Andreas Richter zgłosili odnalezienie tak zwanego "złotego pociągu". Pancerny skład, który ma być ukryty pod ziemią na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych zawładnął wyobraźnią miłośników historii i tajemnic. Według niektórych skład, który mieli namierzyć eksploratorzy to legendarny pociąg ze złotem i kosztownościami, który miał wyjechać pod koniec II wojny światowej z Wrocławia.
Powagi zgłoszeniu dodał między innymi Piotr Żuchowski, były generalny konserwator zabytków i wiceminister kultury. Twierdził bowiem, że "złoty pociąg istnieje na ponad 99 procent". Teren, na którym skład ma być ukryty został sprawdzony przez wojsko. Później wkroczyli na niego naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i firma XYZ należąca do Kopera i Richtera.
W raporcie ekipy z AGH pokreślono, że na wskazanym terenie być może znajduje się zasypany tunel kolejowy, jednak pociągu tam nie ma. Z kolei firma XYZ w swoim raporcie wskazała, że w przebadanym gruncie występują anomalie, mogące świadczyć o tym, że pod ziemią jest skład kolejowy z czasów II wojny światowej. Co więcej, eksploratorzy stwierdzili istnienie "drugiego składu kolejowego stojącego obok pierwszego o długości z nim porównywalnej". I rozpoczęli działania zmierzające do sprawdzenia terenu metodami inwazyjnymi. Prace rozpoczęli w sierpniu 2016 roku. I niczego nie znaleźli. Jednak to nie ostudziło zapału poszukiwaczy. - Ten tunel tutaj jest, ale trzeba go odnaleźć. Może szukaliśmy nie w tym miejscu, co trzeba - przyznawał wówczas Andrzej Gaik, rzecznik prasowy poszukiwaczy.
Pociąg ma być ukryty na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, Radio Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24