Kolczyki i pierścionki - wszystkie ze złota, niektóre wysadzane kamieniami szlachetnymi - podarowane przez jubilerów w trakcie powodzi w 1997 roku ukryto w kasie pancernej kłodzkiego ratusza. Schowano i zapomniano. Kosztowności urzędnicy znaleźli po prawie 20 latach.
- W trakcie powodzi tysiąclecia złotnicy z całej Polski dokonali zrzutki i przekazali swoje wyroby jubilerskie na rzecz poszkodowanych powodzian. Te zostały zdeponowane w ratuszu - mówi Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Ówcześni urzędnicy magistratu zdeponowali je skutecznie, bo dary zostały odkryte dopiero po niemal 20 latach podczas inwentaryzacji. Każdy z nich jest dokładnie opisany i wyceniony. Nie wiadomo dlaczego wyroby jubilerskie nie zostały spieniężone i nie wspomogły powodzian.
Pieniądze na walkę z powodzią
Urzędnicy muszą teraz znaleźć pierwotnych właścicieli złota. Bez tego kosztowności wciąż muszą leżeć w ratuszowym sejfie. - Zgodnie z prawem, po tak długim czasie, gdy złoto było przeznaczone na konkretny cel, musimy nawiązać kontakt z darczyńcami, by dowiedzieć się czy podtrzymują swoją wolę - wyjaśnia burmistrz.
I dodaje: prawnicy już szukają. Jeśli znajdą, a właściciele lub ich spadkobiercy, stwierdzą, że wciąż chcą, by pieniądze przeznaczyć na walkę z powodzią to urzędnicy spieniężą kosztowności. Złote kolczyki, spinka do krawatu z opalem i złoty pierścionek to tylko niektóre ze znalezisk. Oprócz biżuterii w sejfie znaleziono m.in. 6-cio częściowy srebrny zestaw stołowy, posrebrzaną figurkę, broszki, spinki do mankietów, a nawet specjalny przyrząd jubilerski. Wszystkie mogą być dziś warte kilka tysięcy złotych. - Będziemy musieli zastanowić się na jaki cel przeznaczyć te pieniądze. Może warto kupić pompę na tereny bezpośrednio zagrożone powodzią, albo wydać je na coś, co może ograniczyć skutki powodzi - zastanawia się burmistrz.
Złoto znaleziono w kłodzkim magistracie:
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: UM Kłodzko