Na osiedlu Kozanów we Wrocławiu wyłączono część wind w blokach. Dlaczego? Można powiedzieć, że na wszelki wypadek. Spółdzielnia zdecydowała się na taki krok, by "zminimalizować szkody spowodowane ewentualnymi zalaniami".
W części bloków na osiedlu Kozanów we Wrocławiu pojawiły się zaskakujące komunikaty: "W związku z zagrożeniami podtopieniami windy na osiedlu zostały wyłączone celem zminimalizowania szkód spowodowanych ewentualnymi zalaniami". Taką decyzję podjęła Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowej Energetyk. Kartki z pojawiły się w części bloków w czwartek.
Reporter TVN24 ustalił, że windy nie działają w blokach sześciopiętrowych przy ulicy Kozanowskiej. - Mieszkam tu na drugim piętrze. Mam psa, który boi się chodzić schodami i jeździ windą. Będę musiała go nosić. Wydaje mi się, że wyłączanie wind to nie jest dobry pomysł. Były już większe deszcze i podtopienia. Wyłączenie windy na wszelki wypadek jest trochę absurdalne - mówi jedna z mieszkanek. Na pytanie, czy dostosuje się do tej sytuacji, mówi: - Dostosuję się, nie mam wyjścia i czasu, żeby walczyć z wiatrakami.
Inna mieszkanka, z którą udało się porozmawiać Tomaszowi Kanikowi, wskazuje, że przecież w tym wszystkim chodzi o względy bezpieczeństwa i, że część starszych sąsiadów już sobie jakoś poradziła z tą sytuacją i ma wsparcie od bliskich. Dodała również, że zdenerwowani mieszkańcy zrywają kartki z komunikatami o wyłączeniu wind, a niektórzy dopisują niecenzuralne słowa.
Komunikaty pojawiły się tylko w części bloków. W jedenastopiętrowych budynkach przy ulicy Dokerskiej windy działają.
Mimo podjęcia kilku prób redakcji tvn24.pl nie udało się uzyskać komentarza spółdzielni. Czekamy na odpowiedź.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24