Szpital nie przyjął rannego 8-latka, chłopiec zmarł. Zarzuty dla lekarzy, którzy odesłali śmigłowiec

Akademicki Szpital Kliniczny we Wrocławiu
Akademicki Szpital Kliniczny we Wrocławiu

Zarzut narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia usłyszeli dwaj lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Podczas pełnionego dyżuru wyszli do śmigłowca, którym przetransportowano ciężko rannego chłopca, a następnie odesłali go do innego szpitala. Mimo 1,5-godzinnej reanimacji 8-latek zmarł. Sprawę badała prokuratura, NFZ i wewnętrzna komisja lekarska. Teraz zajmie się nią również sąd.

- Prokurator rejonowy z prokuratury Wrocław Krzyki-Zachód przedstawił w środę zarzuty dwóm lekarzom oddziału ratunkowego z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej. Usłyszeli oni zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia 8-letniego chłopca - informuje na gorąco Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Jak ustalono w momencie gdy śmigłowiec wylądował przy szpitalu, lekarze mieli obowiązek podjęcia czynności leczniczych, a tego nie uczynili.

- Zostali przesłuchani w charakterze podejrzanych. Obaj odmówili składania wyjaśnień i nie przyznają się do popełnienia zarzucanego im czynu - dodaje Klaus.

Odesłali chłopca, zmarł w innym szpitalu

Przypomnijmy, że do feralnego wypadku doszło we wrześniu 2014 roku. Chłopczyk został potrącony przez dwa samochody i doznał wielonarządowych obrażeń. Dyspozytor zdecydował, aby przetransportować go helikopterem do szpitala na Borowskiej. Tam lekarze dziecko obejrzeli i stwierdzili, że pomóc mu nie mogą. Dziecko zmarło w szpitalu wojskowym przy ul. Weigla po półtora godzinnej reanimacji.

Na początku dyrekcja placówki nie miała nic do zarzucenia pełniącym wtedy dyżur. To zmieniło się po kilku dniach. Dyrektor lekarzy zawiesił i przyznał, że decyzja o odesłaniu chorego była błędna. Jeden z dyżurujących nie pracuje już w placówce, gdyż usłyszał wyrok w innej sprawie. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.

Lekarzom grozi 5 lat więzienia

- Ośrodki urazowe są po to, by umożliwić szybką diagnostykę i leczenie pacjentów m.in. tych po wypadkach komunikacyjnych. To było najbardziej odpowiednie miejsce, żeby przyjąć tego pacjenta – wyjaśniała wtedy Joanna Mierzwińska, rzeczniczka NFZ. Po czterech miesiącach kontroli, w lutym tego roku NFZ nałożył karę na USK, w wysokości 65 tys. zł.

Sprawa swój finał znalazła również w prokuraturze. Po usłyszeniu zarzutów i skierowaniu aktu oskarżenia sprawą lekarzy zajmie się sąd. Lekarzom grozi kara do 5 lat więzienia.

Wnioski szpitalnej komisji po śmierci 8-latka

Wnioski szpitalnej komisji po śmierci 8-latka

Autor: balu / Źródło: TVN 24 Wrocław

Czytaj także: