- Usłyszałam dwa zarzuty: naruszenia nietykalności policjanta oraz znieważenia funkcjonariusza - mówi Agnieszka Grzęda, która w grudniu, w Jeleniej Górze demonstrowała przeciwko reformie edukacji. Kiedy minister Anna Zalewska wsiadała do limuzyny, doszło do przepychanek z policją.
W grudniu Zalewska przyjechała na Dolny Śląsk, aby w budynku Karkonoskiej Państwowej Szkoły Wyższej spotkać się z rodzicami, nauczycielami i samorządowcami. Na zewnątrz czekała na nią grupka działaczy KOD.
Gdy minister opuściła gmach uczelni, w jej stronę krzyczano "Zalewska, demolka" i "dobra zmiana jest załgana". Chwilę później w tłumie doszło do szarpaniny między demonstrującymi, a policją.
Szarpanina z policją
Jedną z - jak się wtedy wydawało - poszkodowanych, była Agnieszka Grzęda. Tak działaczka KOD opisuje tamto zajście:
- W pewnym momencie podbiegł do mnie od tyłu mężczyzna, podciął mnie, zaczął mnie szarpać, w wyniku czego miałam zniszczoną kurtkę i czapkę, miałam bardzo dużo siniaków na całym ciele. W tym dniu wieczorem trafiłam do szpitala, gdyż źle się czułam. Doktor wezwał do szpitala policję, miałam obdukcję - relacjonuje kobieta.
Jak tłumaczy, w ogóle nie miała pojęcia, że młody mężczyzna, z którym się szarpała, to był policjant. Ubrany był po cywilnemu, nie wylegitymował się - twierdzi.
Od pokrzywdzonej, do podejrzanej
Wówczas prokuratura wszczęła dwa postępowania. Pierwsze dotyczyło czynnej napaści na minister Zalewską oraz towarzyszące jej osoby, a także funkcjonariuszy policji zabezpieczających jej wizytę. Drugie natomiast w sprawie przekroczenia uprawnień przez tych samych policjantów, co dotyczyło bezpośrednio Agnieszki Grzędy, która miała status pokrzywdzonej.
Postępowanie w jej sprawie w maju zostało jednak umorzone. Jak mówi sama zainteresowana, kilka dni później, parę osób demonstrujących razem z nią w grudniu, otrzymało wezwania do prokuratury w charakterze podejrzanego. W jej sprawie śledztwo właśnie się zakończyło.
- Podejrzanej ogłoszono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza, a także znieważenie funkcjonariusza. Śledztwo prowadzone jest z urzędu i aktualnie prowadzone są czynności dowodowe w postaci przesłuchań świadków - poinformował Marek Gorzkowicz, szef Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
- Oczywiście nie zgadzam się z tymi zarzutami - komentuje Agnieszka Grzęda. Kobieta odmówiła składania wyjaśnień. Sprawa trafi do sądu. Grozi jej do 3 lat więzienia.
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław