20-letni mieszkaniec Dolnego Śląska jest oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem rodziców i młodszego brata. Zginęli podczas snu od ciosów zadanych siekierą. Po wszystkim - jak twierdzą śledczy - młody mężczyzna miał upozorować napad rabunkowy na rodzinny dom, wejść na dach i wezwać policję, a potem do wszystkiego się przyznać. Proces Marcelego C. trwa, ale Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie zgodził się na kolejne przedłużenie aresztu tymczasowego stosowanego wobec mężczyzny. Prokuratura z tą decyzją się nie zgadza i zapowiada zażalenie.
Proces 20-latka - oskarżonego o zabójstwo swoich rodziców i siedmioletniego brata - rozpoczął się 13 października przed Sądem Okręgowym w Świdnicy. Postępowanie sądowe jest niejawne. Marceli C. od chwili zatrzymania przebywa w areszcie. - Pierwsze trzy miesiące to był areszt stosowany, później ten tymczasowy środek zapobiegawczy był wobec podejrzanego przedłużony kolejnych siedem razy. Stoimy na stanowisku, że powinien być przedłużony po raz kolejny - mówi nam Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. I zastrzega, że tym razem to nie prokuratura wnioskowała o przedłużenie aresztu. Od wysłania aktu oskarżenia do sądu gospodarzem postępowania jest Sąd Okręgowy w Świdnicy i to on wnioskował do sądu apelacyjnego o przedłużenie środka zapobiegawczego wobec 20-latka.
Będzie zażalenie na postanowienie sądu
W poniedziałek (29 listopada) Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie uwzględnił jednak wniosku o przedłużenie aresztu tymczasowego wobec C. Zapytaliśmy o uzasadnienie tej decyzji. Jak słyszymy w biurze prasowym wrocławskiego sądu apelacyjnego, po poniedziałkowym posiedzeniu "akta niezwłocznie zostały zwrócone do Sądu Okręgowego w Świdnicy". Tymczasem rzecznik świdnickiego sądu do postanowienia sędziów z Wrocławia nie może się odnieść, bo akt w sądzie jeszcze nie ma.
Postanowienie jest nieprawomocne. Zażalenie na nie zapowiada oskarżyciel publiczny.
- Będziemy skarżyć to postanowienie, staramy się to zrobić niezwłocznie - podkreśla Orepuk. I dodaje, że czas ma w tym przypadku znaczenie, bo areszt tymczasowy wobec 20-latka z Ząbkowic Śląskich stosowany jest do 9 grudnia. Jeśli sąd nie uwzględni zażalenia prokuratury lub nie zdąży go rozpatrzyć, to oskarżony w sprawie zabójstwa swoich rodziców i brata wyjdzie na wolność i przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Prokuratura: przyznał się, był poczytalny
Do zabójstwa małżeństwa i ich siedmioletniego syna doszło w grudniu 2019 roku w Ząbkowicach Śląskich (woj. dolnośląskie). W sprawie zatrzymano 18-letniego wówczas Marcelego C., syna i brata ofiar. Śledczy ustalili, że po dokonaniu zbrodni starał się zatrzeć ślady przestępstwa.
- Próbował spalić i ukryć ubranie, które miał na sobie podczas zdarzenia, oraz siekierę. Po powrocie do domu Marceli C. wyszedł na dach i zawiadomił policję o napadzie rabunkowym - relacjonował Orepuk.
Marceli C. został oskarżony o dokonanie ze szczególnym okrucieństwem trzech zabójstw. Śledczy wskazują, że kierował się motywacją zasługującą na szczególne potępienie.
- Zabójstwo rodziców zostało dodatkowo zakwalifikowane jako popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, ponieważ po dokonanych czynach Marceli C. zabrał z domu pieniądze w kwocie 8,7 tysiąca złotych, które planował przeznaczyć na ucieczkę z kraju - informował Orepuk.
C., według prokuratury, przyznał się do zarzutów. Jak informowali śledczy, młody mężczyzna opowiedział, jak doszło do zbrodni. Wyznał też, że po wszystkim zabrał z domu niemal 10 tysięcy złotych, a pieniądze chciał przeznaczyć na ucieczkę z kraju. Nastolatek upozorował włamanie. Tym samym chciał zmylić śledczych. Po zbrodni próbował spalić siekierę, którą dokonał zabójstwa. I zawiadomił policję, że w jego domu doszło do rabunku i zabójstwa. - Poinformował, że w trakcie włamania zginęli jego rodzice i brat, a on sam uciekł na dach budynku - relacjonowali prokuratorzy.
Mężczyźnie grozi dożywocie.
W toku śledztwa przeprowadzono obserwację psychiatryczną oskarżonego. - Z uzyskanej opinii biegłych lekarzy psychiatrów wynika, że C. był i jest osobą w pełni poczytalną - przekazał prokurator.
Biegli psycholodzy z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. J. Sehna w Krakowie stwierdzili u C. zaburzenie osobowości polegające na braku empatii i wrażliwości, zgeneralizowaną wrogość, a nawet nienawiść wobec otoczenia. Biegli stwierdzili też, że mężczyznę cechuje silny egocentryzm i obwinianie innych - w tym członków swojej rodziny - za niepowodzenia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska