- Polska to największy eksporter koni na rzeź w Europie. Setki tysięcy zwierząt przetrzymywanych jest w makabrycznych warunkach – mówią zgodnie obrońcy koni. W niedzielę głośno przypomną o tym na wrocławskim rynku.
- W ubiegłym roku z naszego kraju do zagranicznych rzeźni wyjechało ponad 400 tys. koni. Chcemy pokazać, że ludzie nie są obojętni na ich cierpienie – mówi Scarlett Szyłogalis, prezes Fundacji TARA.
Przez ponad 17 lat jej działalności udało się wykupić ponad 500 koni, które bez jej pomocy, trafiłyby na rzeź. - Byliśmy w wielu miejscach i wszędzie widzieliśmy masakrę: kopyta przyrośnięte jak narty, łańcuchy wrastające w kark. Jest coraz gorzej – dodaje Szyłogalis.
Bębny jak bicie serca
Na niedzielną manifestację na Rynku może przyjść każdy, komu los koni nie jest obojętny. Obrońcy zwierząt spotykają się o 12.00. Spodziewają się, że w manifestacji weźmie udział ok. 150 osób. Przyniosą ze sobą bębny.
- Podczas galopu konie wybijają charakterystyczny rytm, który brzmi jak bicie serca. Taki dźwięk wydają z siebie także bębny. Co więcej, kiedyś ludzie chcąc się porozumieć uderzali w tam-tamy. To pozwalało usłyszeć się z dużych odległości, a my chcemy by w końcu usłyszano nas w Warszawie - tłumaczy Szyłogalis i dodaje: - Chcemy doprowadzić do zmiany w ustawie, by konie traktowane były jako zwierzęta towarzyszące. To poprawi ich los, nie będą wywożone na rzeź.
Autor: tb, ansa//ec/roody / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Tara