Podejrzany o wyłudzenie pół miliona złotych w fałszywej zbiórce trafił do aresztu

Michał S., organizator zbiórki, z zarzutem
Zebrał pół miliona złotych na "chorego Antosia". Usłyszał zarzut wyłudzenia pieniędzy
Źródło: Fakty TVN
Wrocławski sąd aresztował w czwartek na trzy miesiące Michała S. podejrzanego o wyłudzenie 500 tysięcy złotych podczas internetowej zbiórki pieniędzy na leczenie dziecka. Według prokuratury rzekomo chory na nowotwór chłopiec w rzeczywistości jest zdrowy, a jego rodzice nie zabiegali o pomoc. Mężczyzna oszukał ponad 6,5 tysiąca osób. Przyznał się do winy. Okazuje się, że był wielokrotnie karany za oszustwa.

Trwa śledztwo prokuratury w sprawie mężczyzny, który zbierał w internecie pieniądze dla chorego chłopca.

Jak pisał na portalu zrzutka.pl: "Rodzice małego Antka mierzą się z bardzo trudną sytuacją. U ich 2,5-letniego syna zdiagnozowano jakiś czas temu groźny nowotwór oczu, który w niedługim czasie może spowodować u chłopca nieodwracalną ślepotę. Nadzieją okazała się droga operacja w Ameryce. Koszt takowej operacji to 1.500.000 złotych".

Pieniądze zbierano przez kilka miesięcy. Zbiórka była kilka razy przedłużana. W akcję pomocy zaangażowali się między innymi Anna i Robert Lewandowscy, Kasia Tusk, Hanna Lis i Artur Barciś. Wszyscy byli przekonani, że pomagają w walce o zdrowie chłopca. 8 lipca okazało się, że zostali oszukani.

Pieniądze na własne potrzeby, rowery i sprzęt RTV

- Michał S. usłyszał zarzut wyłudzenia ponad pół miliona złotych na szkodę ponad 6,5 tysiąca pokrzywdzonych. Przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że od samego początku działał tylko i wyłącznie po to, by uzyskać środki finansowe na własne potrzeby - poinformowała Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Mężczyzna w rozmowie ze śledczymi przyznał, że chodziło mu o pozyskanie pieniędzy na spłatę swoich wcześniejszych zobowiązań. Jednak nie tylko. - To były także środki na bieżące wydatki, zakup sprzętu RTV bądź rowerów. Podejrzany stwierdził, że ciągnął akcję, bo to było silniejsze od niego - przekazuje prokurator.

W czwartek po południu prokurator Radosław Żarkowski poinformował, że sąd podtrzymał stanowisko prokuratury i zastosował wobec S. areszt na okres trzech miesięcy. - Taką decyzję sąd motywował m.in. tym, że czyn, o jaki jest podejrzany S., zagrożony jest surową karą - powiedział prokurator.

S. grozi do 10 lat więzienia. Okazuje się, że już wcześniej był wielokrotnie karany za oszustwa.

"Nikt nie znał tego chłopca"

O tym, że zbiórka może być oszustwem poinformowała fundacja Siepomaga. To między innymi na jej portalu próbowano prowadzić zbiórkę na rzecz dziecka. Zgłoszenie jednak nie zostało pomyślnie zweryfikowane. - To było przerażające, bo nikt się nie odezwał. Nikt nie znał tego chłopca. Co więcej, organizator tej zrzutki wydał oświadczenie, że przeprasza, że to wszystko jest nieprawda, że dziecko nie istnieje - mówiła Agnieszka Nowik z Siepomaga.

Michał S. zatrzymany

Organizator to 23-letni Michał S. Mężczyzna w rozmowie z "Faktami" TVN przepraszał wszystkich oszukanych. - Jestem za to, jako organizator, odpowiedzialny i wszystko biorę, jak mężczyzna na klatę - mówił.

Sprawą zajęła się prokuratura. - Czynności zostały podjęte z urzędu na podstawie doniesień medialnych wskazujących na możliwość popełnienia przestępstwa oszustwa w związku z tą akcją. Śledztwo wszczęto po przyjęciu zawiadomienia o przestępstwie od przedstawiciela portalu za pośrednictwem którego prowadzona była akcja - informowała Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. I dodawała: Michał S. na polecenie prokuratora został zatrzymany, przez policjantów Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, w Warszawie. Przewieziono go do stolicy Dolnego Śląska.

Rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski poinformował, że w wynajmowanym przez niego mieszkaniu zabezpieczono część środków pochodzących z internetowej zbiórki oraz sprzęt elektroniczny i sportowy zakupiony za wyłudzone pieniądze.

Prokuratura: chłopiec o tym imieniu i nazwisku istnieje

Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że w Polsce istnieje dziecko o podanym imieniu i nazwisku. - Zgadza się także podany rok i miesiąc urodzenia chłopca. Dziecko to jest zdrowe, a jego rodzice nigdy nie prosili i nie uczestniczyli w takiej akcji - przekazuje Klaus.

Śledztwo w sprawie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem prowadzi Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam,js/kv / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP

Czytaj także: