Pasjonat gier zręcznościowych, zestresowana kobieta, mężczyzna, który pojechał "tylko na chwilę, tylko po alkohol" i 17-letni miłośnik przejażdżek po mieście – to tylko nieliczni z dolnośląskich kierowców, którzy w tym roku wsiedli za kółko z promilami. Wszyscy zostali zatrzymani.
Kończący się właśnie rok przysporzył policjantom dolnośląskiej drogówki dużo pracy. Jak informują funkcjonariusze od 1 stycznia do 30 grudnia na drogach regionu zatrzymano 7 tys. 200 pijanych kierowców. Tylko w stolicy Dolnego Śląska, w tym okresie, było ich 1078.
Pijani z fantazją
W lipcu wrocławscy mundurowi zatrzymali 56-latka, który na jednym ze skrzyżowań potrącił starszą kobietę. Niewzruszony kierowca nie udzielił 78-latce pomocy. Zamiast tego dziarsko przyspieszył i uciekł z otwartymi, przez świadków, drzwiami. Funkcjonariusze szybko natknęli się na porzucony samochód. Do akcji wkroczył pies tropiący, który doprowadził do kryjówki mężczyzny. Pirat drogowy uciekł... na drzewo. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
Podobnym "sprytem" wykazał się szofer z Bolesławca. W jego żyłach krążyło 2,5 promila alkoholu. Podejrzenie policjantów wzbudziło to, że samochód dostawczy, którym mężczyzna jechał miał otwarte tylne drzwi. - Pojazd w pewnym momencie zaczął zwalniać, a policjanci zauważyli, że za kierownicą pojawiła się nagle kobieta, choć wcześniej to mężczyzna kierował – opowiadał Petrykowski. Okazało się, że pijany kierowca i pasażerka zamienili się miejscami, by oszukać mundurowych. - Zamiana nie była jednak najmądrzejszym pomysłem, ponieważ kobieta była jeszcze bardziej pijana i nie posiadała prawa jazdy - podsumował Petrykowski.
W nocy po alkohol
Wśród zatrzymanych kierowców, którzy postanowili wsiąść za kółko w stanie wskazującym, znaleźli się tacy, którzy nie ukrywali swoich motywów. Wprost przyznawali, że jadą po dodatkowe zaopatrzenie do sklepu. Tak zachował się 39-letni mieszkaniec Jawora, który miał ponad 2,2 promila alkoholu w organizmie, nie miał przy sobie prawa jazdy, ani dokumentów samochodu. Miał za to wytłumaczenie. - Mówił, że wyjechał tylko na chwilę, żeby kupić na pobliskiej stacji benzynowej alkohol - mówi nadkom. Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji.
Z kolei kłodzcy policjanci zatrzymali 32-latka bez prawa jazdy, ale z niemal 3 promilami w wydychanym powietrzu. Okazało się, że mężczyzna także jest miłośnikiem nocnych zakupów. Bez ogródek przyznał funkcjonariuszom, że jechał na stację po kolejną porcję alkoholu.
Zapalony gracz i mało spostrzegawcza noworudzianka
Wśród pijanych dolnośląskich kierowców znalazł się także fan gier zręcznościowych. Mężczyzna najpierw przyspieszył na widok policji, uciekając wymusił pierwszeństwo, a później uderzył w przypadkowe auto i nieoznakowany radiowóz. Okazało się, że kierowca bmw nie miał prawa jazdy, a zamiast mknąć ulicami Legnicy powinien spędzać czas za kratami. Został skazany za włamanie i kradzież, a do więzienia nie wrócił z przepustki. Miał prawie promil alkoholu w wydychanym powietrzu. - Gdy policjanci spytali, dlaczego uciekał, stwierdził, że jest fanem komputerowych gier zręcznościowych - relacjonował st. asp. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Mniejszą zręcznością wykazała się mieszkanka Nowej Rudy, która samochodem wjechała w zaparkowany autobus. Funkcjonariuszom tłumaczyła, że pojazdu nie zauważyła. Ci nie dali wiary jej wyjaśnieniom i wyciągnęli alkomat. Intuicja ich nie zawiodła. 40-latka miała 1,8 promila alkoholu.
"Tylko ze zlotu", "tylko z kościoła"
Zupełnie inną grupę pijanych zmotoryzowanych stanowią ci, którzy swój stan bagatelizowali mówiąc, że są w trakcie powrotu do domu. Tak było w przypadku 63-letniego motocyklisty, który wsiadł na swoją maszynę, przewrócił się na łuku i upadł na jezdnię. Policjanci stwierdzili, że mężczyzna był kompletnie pijany. Miał 2,6 promila alkoholu w organizmie. Miał też dla siebie wytłumaczenie. – Wyjaśniał, że wraca tylko ze zlotu motocyklowego w Jeleniej Górze – relacjonował st. asp. Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji. W tym stanie mógł przejechać ponad 100 km, bo zatrzymany został na wysokości Gaworzyc pod Polkowicami.
Podobne wytłumaczenie miała 35-latka z Jeleniej Góry. Mundurowych zainteresował jej styl jazdy. – Tor jazdy wskazywał, że mogła być pod wpływem alkoholu. Auto zostało zatrzymane do kontroli drogowej – informowała podinsp. Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji. Od kierowcy czuć było "wyraźny zapach alkoholu". Mundurowi wyciągnęli alkomat, a kobieta wydmuchała ponad 2 promile. Jakie miała wyjaśnienie dla swojego stanu? Twierdziła, że wracała z kościoła.
"Tylko dwa piwa" miał wypić mężczyzna, który krajową "12" jechał slalomem na skuterze. Policjanci w pierwszej chwili myśleli, że kierowca się wygłupia. Jednak badanie alkomatem wprawiło ich w niemałe osłupienie. Mężczyzna miał aż 3,66 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
"Pomysłowi" nastolatkowie
Natomiast głogowskich policjantów wprawił w osłupienie towarzyski 17-latek. Chłopak najpierw się napił, a później na przejażdżkę autem swojego ojca zaprosił kolegę. Swój objazd po mieście zakończył w przydrożnym rowie. Badanie wykazało u 17-latka prawie 1,7 promila alkoholu w organizmie. Policjantom powiedział, że po prostu chciał pojeździć po mieście.
Dwa lata starszy od głogowianina licealista z Jeleniej Góry do samochodu nie wsiadł. Jednak krążący w jego żyłach alkohol sprawił, że 19-latek stał się samozwańczym policjantem. Szkolną klasę zamienił na lokalną drogę, gdzie kierował ruchem. Gdy jeden z kierowców zwrócił chłopakowi uwagę ten skopał mu auto i wybił szybę. Fałszywy funkcjonariusz z liceum miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
Sposób na stres, "na dziecko" i na transport
Wśród zatrzymanych przez dolnośląskich mundurowych nie brakowało też takich, którzy prowadzenie aut na podwójnym gazie tłumaczyli "względami pragmatycznymi".
Pojeździć chciała 21-latka, która dachowała swoim bmw. Choć jej pijacki rajd zakończył się kraksą kobiecie nic się nie stało. Miała blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie. Dlaczego w takim stanie wsiadła za kierownicę? – Tłumaczyła, że po kłótni z członkiem rodziny wsiadła w auto żeby pojeździć i się odstresować - przekazał argumentację 21-latki asp. Jan Pociecha z lubińskiej policji.
Policjanci ze Strzelina ścigali 31-latka, który ukradł fiata. Rabuś miał ponad 2 promile alkoholu. – Tłumaczył, że ukradł samochód, bo chciał dostać się do innej miejscowości. Przyznał też, że z kolegą po drodze podjechał do jednego ze sklepów i ukradł stamtąd butelkę wódki – relacjonował wyczyny 31-latka st. asp. Ireneusz Szałajko ze strzelińskiej policji.
Z kolei na terenie powiatu jaworskiego zatrzymano mężczyznę, który na podwójnym gazie przed terenem zabudowanym pędził 130 km/h. Kierowca miał niemal 2 promile w wydychanym powietrzu, a pod nogami otwartą butelkę z której wylało się piwo. Swój pośpiech tłumaczył koniecznością odebrania dziecka. Jednak nie potrafił wyjaśnić dlaczego w stanie wskazującym wsiadł za kółko.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock