Ryszard Horowitz, jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich artystów, odbierze tytuł doktora honoris causa wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na uroczystości będzie prezydent Bronisław Komorowski.
- Horowitz zapoczątkował nową epokę w fotografii - mówi Iwona Strzelewicz-Ziemiańska, z Fundacji Cztery Strony Kultury, organizującej wernisaż prac Horowitza we Wrocławiu. - Ciężko w to uwierzyć, ale wiele jego wczesnych prac było robionych ręcznie, choć wyglądają jak komputerowe - dodaje.
W czasach, gdy nikt nie wyobrażał sobie nawet istnienienia komputerowych programów do obróbki zdjęć, Ryszard Horowitz swoimi kolażami pokazał, że fotografia może pokazać świat, w którym nie ma rzeczy niemożliwych. Za wejście w nową artystyczną epokę, uhonoruje go teraz wrocławska Akademia Sztuk Pięknych. W uroczystości udział weźmie także prezydent Bronisław Komorowski.
- Prezydent, który obecnie jest w Stanach Zjednoczonych, chciał osobiście wręczyć Horowitzowi wysokie odznaczenie państwowe - zdradza Strzelewicz-Ziemiańska. Nieoficjalnie mówi się, że Ryszard Horowitz poza tytułem od akademii, z rąk prezydent dostanie krzyż komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
Uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa odbędzie się 8 października.
Sky Tower galerią sztuki
Z okazji uroczystości, Fundacjia Cztery Strony Kultury chce pokazać wrocławianom dzieła arysty. Kolaże i fotografie zostaną wystawione w miejskim ratuszu, ale fundacja w galerię sztuki zamieni też najwyższy budynek w mieście.
- Prace artysty zawisną na ścianach 48. piętra Sky Tower. To piętro nie zostało wybrane przypadkowo. W 1948 roku Horowitz był we Wrocławiu na wystawie ziem odzyskanych - zaznacza Strzelewicz-Ziemiańska. - Dodatkowo w niewykończonych surowych wnętrzach wieżowca, pokażemy wczesną, surową twórczość artysty - dodaje.
Prace w ratuszu będzie można oglądać od 8 listopada do końca miesiąca. Wystawa w Sky Tower będzie zamknięta i obejrzą ją tylko zaproszeni goście.
Dziecko holocaustu
- Horowitz jest jednym z najmłodszych dzieci holocaustu. Był jednym z uratowanych przez Schindlera - przypomina Strzelewicz-Ziemiańska.
Po wojnie studiował malarstwo na krakowskiej ASP. Na zniszczonych reprodukcjach wielkich mistrzów zgłębiał tajemnice światła. W 1959 roku, w wieku 20 lat, opuścił Polskę i wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Nigdy jednak nie zerwał kontaktu z ojczyzną. W Nowym Jorku na dobre zajął się fotografią. Swoją nowatorską techniką podbił nie tylko świat sztuki, ale i fotografii reklamowej.
Autor: ak/bieru/par
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Cztery Strony Kultury | Ryszard Horowitz