Policjanci z Wrocławia próbowali zatrzymać podejrzewanego o kradzież. Mężczyzna omal nie potrącił funkcjonariusza. W centrum miasta padły strzały. W końcu 35-latek został zatrzymany. Usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Grozi mu 10 lat więzienia.
W piątek po południu na ulicy Gwiaździstej, wrocławscy kryminalni próbowali zatrzymać mężczyznę.
- Policjanci otrzymali informację o tym, że jedną z ulic porusza się mężczyzna podejrzany o popełnienie kradzieży. Namierzyli auto i podjęli próbę jego zatrzymania. Mężczyzna zatrzymał się, a następnie, kiedy policjanci podchodzili do jego auta, wycofał i ruszył do przodu. Jeden z policjantów musiał odskoczyć na bok, aby nie zostać potrąconym - relacjonował Kamil Rynkiewicz z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Wtedy padły strzały. Policjanci kilka razy strzelili w kierunku samochodu. Mężczyzna się zatrzymał i próbował uciekać pieszo. Po chwili został zatrzymany.
Padły strzały
Nasz reporter rozmawiał na miejscu ze świadkiem tego zdarzenia.
- Najpierw policja otoczyła ten samochód i krzyknęła "stać, policja!", potem samochód dał w gaz i policja za nim pojechała. Zdecydowanie wyglądało jakby uciekał. Padły strzały. Przestraszyłam się, bo to się działo dosłownie dwa metry ode mnie - mówiła pani Anna.
W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
Zarzuty za napaść na policjanta
W sobotę mężczyzna został doprowadzony do prokuratury. Śledczy potwierdzają, że mężczyzna był podejrzewany o kradzież torebki. I właśnie dlatego postanowiono go zatrzymać. Policjanci - jak relacjonuje prokuratura - włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe. Jednak kierowca na ich polecenia nie reagował.
- Zamknął drzwi uniemożliwiając ich otwarcie, a następnie ominął radiowóz policyjny i odjechał. Funkcjonariusz, który stał obok radiowozu odskoczył na bok, dzięki czemu uniknął potrącenia - przekazuje Justyna Pilarczyk z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. I dodaje, że to właśnie wtedy padły strzały w kierunku odjeżdżającego auta. To kierowcy początkowo nie przeszkadzało. Dopiero po chwili Dawid K. porzucił samochód i zaczął uciekać pieszo.
Okazało się, że 35-latek był wcześniej "wielokrotnie karany sądownie". Teraz działał w warunkach recydywy. - Usłyszał między innymi zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza policji. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia - informuje Pilarczyk. Prokuratorzy wnioskowali do sądu o zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci trzy miesięcznego aresztu. Sąd do wniosku się przychylił. A to oznacza, że najbliższe trzy miesiące K. spędzi za kratkami.
"Jakbym wiedział, że to funkcjonariusz to pewnie bym nie odjechał"
Reporterce TVN24 udało się porozmawiać z podejrzanym mężczyzną. Pytany o to dlaczego policjanci chcieli go zatrzymać odpowiedział: - Nie mam pojęcia. Nie pokazali odznak, nie pokazali żadnych sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Wysiedli, złapali za klamkę, chcieli wybić szybę.
Dopytywany o to, czy widział policjanta, którego omal nie potrącił stwierdził: - Jakbym wiedział, że to funkcjonariusz to pewnie bym nie odjechał.
Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło na ulicy Gwiaździstej:
Autor: ib, tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | T. Mildyn, M. Skrobotowicz