Śledztwo w sprawie śmierci 25-letniego obywatela Ukrainy zostało przeniesione ze Świdnicy (woj. dolnośląskie) do Szczecina. Prokuratorzy wyjaśniają, jak we wrocławskiej izbie wytrzeźwień doszło do zgonu mężczyzny. Mężczyzna miał być bity i duszony. Jak przekazywała wcześniej policja, 25-latek był agresywny. Przeczyły temu nagrania z kamer monitoringu z autobusu miejskiego i przystanku. Pełnomocnik rodziny zmarłego Dmytra informuje, że badania toksykologiczne wykluczyły, by 25-latek zażywał narkotyki czy dopalacze.
Dmytro Nikiforenko 30 lipca bawił się razem z kolegami na grillu. Mężczyźni pili alkohol. Późnym popołudniem 25-latek wracał z imprezy autobusem linii N. Na przystanku autobusowym Petrusewicza kierowca wezwał do niego karetkę. Ratownicy jednak nie widzieli podstaw, żeby przewozić pijanego mężczyznę do szpitala.
25-latek został zabrany do Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym. Policja twierdziła, że w czasie interwencji zachowywał się bardzo agresywnie. Prokuratura potwierdziła, że obywatel Ukrainy zmarł jeszcze tego samego dnia, w którym trafił do izby wytrzeźwień. Tam - jak wynikało z informacji "Gazety Wyborczej Wrocław" - miał być bity i duszony.
Śledztwo w tej sprawie z Wrocławia - jeszcze w sierpniu - trafiło do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Jak informował jej rzecznik, Tomasz Orepuk, postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny. Nikt - do tej pory - nie usłyszał w sprawie zarzutów. Pracę w policji - decyzją Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu - straciło jednak dwóch funkcjonariuszy. Wobec kolejnych prowadzone są postępowania.
Śledztwo przeniesione ze Świdnicy do Szczecina
Krzysztof Budnik, jeden z pełnomocników rodziny zmarłego obywatela Ukrainy, poinformował, że śledztwo w sprawie śmierci 25-latka zostało przeniesione ze Świdnicy do Szczecina.
Nie wiadomo, dlaczego zdecydowano się na przeniesienie postępowania. Jeden ze świdnickich prokuratorów powiedział dziennikarzowi "Gazety Wyborczej Wrocław": - Zostaliśmy o niej poinformowani faksem. Zawierał jedno zdanie: że decyzja podjęta została "z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości".
Pełnomocnik rodziny: badania wykluczyły, by 25-latek zażywał narkotyki, czy dopalacze
Mecenas Budnik przekazał też, że wyniki badań toksykologicznych wykluczyły, by zmarły 25-latek zażywał narkotyki czy dopalacze. O szczegółach prawnik mówić jednak nie może. Obowiązuje go tajemnica śledztwa.
Wcześniej służby informowały, że obywatel Ukrainy miał być agresywny. Jednak - jak widać było na nagraniach z kamer monitoringu, między innymi z przystanku MPK - 25-latek był spokojny. O jego zachowaniu mówił nam także Krzysztof Balawejder, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu: - Z informacji, jakie uzyskałem od kierowcy, a także po szczegółowej analizie monitoringu, mogę jasno powiedzieć, że pasażer przez całą podróż zachowywał się spokojnie. Zarówno przez całą podróż, jak i potem w trakcie bardzo długiej, przeszło półtoragodzinnej interwencji pracowników pogotowia ratunkowego.
Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wyborcza Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: monitoring