"Moją ojczyzną jest człowieczeństwo", "Tu są granice przyzwoitości" i "Polska bez faszyzmu" - między innymi takie hasła pojawiły się w trakcie manifestacji Wrocław przeciwko faszyzmowi. Zebrani sprzeciwiali się temu co w stolicy Dolnego Śląska wydarzyło się 11 listopada. - Jako społeczeństwo musimy zaprotestować. To nasz obowiązek - mówił były działacz opozycji antykomunistycznej.
Organizacje, które przed 11 listopada apelowały do władz miasta i policji o reakcję przed organizowanym przez narodowców marszem zebrały się w sobotni wieczór przed Dworcem Głównym we Wrocławiu. Jak zapowiadali ich przedstawiciele po to, by "zmyć hańbę domową" i przypomnieć, że "faszyzm nie przejdzie".
Reakcja na brak reakcji
11 listopada marsz narodowców przeszedł przez Wrocław. Z tłumu słychać było między innymi okrzyki "Wielka Polska Niepodległa" i "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę". Na czele pochodu szedł Piotr Rybak, który kilka dni później trafił za kratki za spalenie kukły Żyda, i Jacek Międlar - suspendowany ksiądz z zarzutem podżegania do nienawiści przeciwko Ukraińcom i Żydom.
Na trasie marszu doszło do incydentu. Jedna z kobiet, która próbowała zablokować pochód, została uderzona odpaloną racą w twarz. Doszło do przepychanek. Czytaj więcej
"Głęboka porażka państwa i społeczeństwa"
Wydarzenia z 11 listopada nie spodobały się 17 organizacjom i wielu mieszkańcom stolicy Dolnego Śląska. Wśród nich był Władysław Frasyniuk, były działacz opozycji antykomunistycznej. - Mam przekonanie, że to co się wydarzyło jest nie tylko głęboką porażką państwa polskiego, ale i nas jako społeczeństwa - komentował Frasyniuk. Przypomniał, że narodowcy na swoich transparentach nie akcentowali rocznicy, którą świętowali. - Marsz nie był otwierany przez transparenty "Józef Piłsudski", "Pierwsza brygada", czy "Armia Krajowa". Zamiast tego były rasistowskie hasła. Złośliwie bym powiedział, że były to hasła "Bóg pod warunkiem, że jest biały" - stwierdził były opozycjonista. Jak podkreślał społeczeństwo powinno głośno i wyraźnie zaprotestować przeciwko temu, że jego twarzą i symbolem staje się faszysta i rasista.
Z kolei Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet mówiła: - Dla nas we Wrocławiu to sprawa osobista. Mamy tu Międlara i Rybaka, którzy są twarzą nie tylko wrocławskiego, ale i polskiego neofaszyzmu i neonacjonalizmu. Nie godzimy się na to, by Wrocław był z tym kojarzony.
"Polska bez faszyzmu" i atak gazem
Manifestacja zgromadziła około 200 osób. Niektóre z nich trzymały transparenty "Moją ojczyzną jest człowieczeństwo", "Tu są granice przyzwoitości" i "Polska bez faszyzmu". Pojawiły się okrzyki "Wrocław bez faszyzmu". Pojawiła się też kobieta, która trzymała w ręce karton z napisem: "byłam na marszu, nie jestem rasistką".
Jak informuje portal "Gazety Wyborczej" jedna z uczestniczek zgromadzenia została zaatakowana gazem. Dwóch mężczyzn miało spryskać jej twarz gazem łzawiącym. Jeden z napastników został spisany przez policjantów. Drugi uciekł. Kobiecie pomocy udzieliło pogotowie.
Zgromadzenie odbyło się przed budynkiem Dworca Głównego:
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław, wroclaw.wyborcza.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław