Pożar na wrocławskich Popowicach. Ogień uszkodził siedem zaparkowanych samochodów. Dwa z nich spłonęły całkowicie, pozostałe są poważnie zniszczone. - Usłyszałem wybuchy za oknem. Jakby za mocne na fajerwerki, jeden po drugim, co kilkadziesiąt sekund - relacjonuje świadek zdarzenia. Policja bada, jaka była przyczyna wybuchu pożaru.
W nocy ze środy na czwartek stanowisko kierowania wrocławskiej straży pożarnej zostało powiadomione o pożarze samochodów przy ulicy Bobrzej we Wrocławiu. Informację przekazywali mieszkańcy pobliskich bloków.
- Po przybyciu na miejsce zdarzenia zastępów Państwowej Straży Pożarnej, kierujący działaniem ratowniczym ustalił, że ogniem objęte były cztery pojazdy osobowe. Działania strażaków polegały między innymi na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i podaniu dwóch prądów wody na palące się pojazdy - przekazuje mł. asp. Kamil Bokwa z wrocławskiej straży pożarnej.
Wybuchy za oknem
Jednym z zaniepokojonych hałasami mieszkańców był adiunkt Uniwersytetu Wrocławskiego Robert Maślak. Naukowiec wyszedł z mieszkania i udokumentował pracę strażaków.
- Około trzeciej nad ranem usłyszałem wybuchy za oknem. Jakby za mocne na fajerwerki, jeden po drugim, co kilkadziesiąt sekund. Do tego zapach palonej gumy. Obok ulicy Bobrzej, na wysokości kiosku, przy drodze dojazdowej do bloków na Popowickiej płonęły auta. Ktoś wcześniej wezwał straż pożarną, która gasiła płomienie - relacjonuje mężczyzna.
Siedem aut uszkodzonych
Po ugaszeniu pożaru na miejsce wezwano policję. Łącznie uszkodzeniu uległo siedem aut, z czego dwa spłonęły doszczętnie. Inne dwa zostały dość znacznie nadpalone, pozostałe - pod wpływem wysokiej temperatury - uszkodzone w mniejszym stopniu.
- Przyczyny pożaru nie są znane. Policyjni technicy pracowali na miejscu, zbierali materiał dowodowy. Ustaleniem przyczyn zajmie się powołany biegły z zakresu pożarnictwa - mówi Aleksandra Rodecka z biura prasowego wrocławskiej policji.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Robert Maślak