Szczury biegały, ludzie brodzili, więźniów wciągano do helikoptera. Zobacz niepublikowane nigdy nagrania

[object Object]
20 lat temu woda zalała WrocławMirosław Zuzański
wideo 2/7

Po mieście biegały szczury, między nimi przedzierali się ludzie, po pas w wodzie, z dziećmi na rękach. Inni pływali na pontonach, nie żadnych profesjonalnych, tylko takich, co się na wakacje dla śmiechu kupuje. Wszędzie walały się worki z piaskiem. Więźniów po linie wciągano do śmigłowca. Tak zalany Wrocław zapamiętał Mirosław Zuzański. Takim go uwiecznił. Po 20 latach nagrania ujrzały światło dzienne. Na Kontakt 24 przesłał je jego syn.

12 lipca, dokładnie 20 lat temu, fala kulminacyjna dotarła do Wrocławia. I choć w odróżnieniu od innych miast, Wrocław miał czas, by się na to przygotować, wielka woda zaskoczyła. Powódź, okrzyknięta „powodzią tysiąclecia” zalała jedną trzecią miasta. Uszkodziła prawie 44 km dróg i ponad 20 mostów. Zniszczyła ponad 2 tysiące mieszkań. Tylko we Wrocławiu zginęły 4 osoby.

"Powódź przyszła nagle, nikt się nie spodziewał czegoś takiego. Co najbardziej irytuje, to zwłaszcza w pierwszych dniach powodzi, zero pomocy z zewnątrz - nie widać ani wojska, ani policji, ani straży pożarnej. Staliśmy się na ponad dwa tygodnie Wenecją" – napisał na Kontakt24 pan Maciej, syn Mirosława. To on, dziś 30-latek, znalazł w domowym archiwum kasety wideo z 13-15 lipca 1997 roku. Wybraliśmy fragmenty.

Wspomina pan Mirosław.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Zalane Nadodrze
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Zalane NadodrzeMirosław Zuzański

Kazali wsiadać, pojechaliśmy

Gdy na południu Polski lał deszcz, na północy była piękna pogoda. - Byliśmy całą rodziną nad morzem w Dziwnowie. To były cudowne wakacje, jedne z najbardziej słonecznych w moim życiu – wspomina Mirosław Zuzański. Nad Bałtykiem był z żoną i trójką małych dzieci.

Sielankę psuły im jedynie docierające z Wrocławia strzępy wiadomości. – Te informacje były niespójne, zastanawialiśmy się, czy sytuacja jest na tyle trudna, że lepiej tu zostać, ale nikt nam tego tak nie przedstawiał - mówi.

Przypomina, że dzwonić do rodziny można było tylko z budki telefonicznej, internet dopiero raczkował, a w mediach - jak pamięta – doniesień z powodzi było bardzo mało. Najbardziej wiarygodnym informatorem wydała się Zuzańskim kasjerka z dworca w Świnoujściu. - Zapewniała nas, że nie ma żadnych problemów z dojazdem do Wrocławia. Kazała wsiadać - opowiada.

Do pociągu wsiedli w sobotę 12 lipca wieczorem, w niedzielę nad ranem mieli być na miejscu.

Już w drodze okazało się, że nie jest dobrze. Zuzański: - Konduktor informował pasażerów, że dojedziemy tylko do Poznania. Wysiedliśmy tam w środku nocy, po czym okazało się, że z innego toru odjeżdża pociąg do Wrocławia. Tam znów usłyszeliśmy, że nie ma problemów z dojazdem. Kazali wsiadać.

"Skorzystałem z okazji i to co mogłem nakręciłem" (12.07.2017)
"Skorzystałem z okazji i to co mogłem nakręciłem" (12.07.2017)TVN 24

Pontony zamiast aut

Dzień pierwszy. 13 lipca 1997 r.

Gdy zaczęło świtać dotarli na przedmieścia Wrocławia. Zza okien pociągu wyłonił się przerażający obraz. - Wszędzie była woda, podchodziła w niektórych miejscach do torów. Wyglądało to tak, jakbyśmy wjeżdżali w morze - mówi.

Dojechali. Zobaczyli brodzących w wodzie po pas ludzi, ludzi na pontonach, ludzi ratujących swój dobytek.

Miał ze sobą kamerę. Nagrywał.

Most kolejowy nad Odrą na Osobowicach. Okolice dworca Wrocław Główny. Plac Kościuszki. Ulica Świdnicka. Wszędzie woda.

I ludzi, którzy próbują przez nią się przedrzeć. Podciągają spodnie, nad głowami niosą torby i plecaki. Ktoś podaje dziecko osobie, która stoi na wale zbudowanym z worków z piaskiem.

I szczury biegające po ulicach, które „uciekały z piwnic, do których wlała się woda”.

Nie mieli jak dostać się do swojego domu, „z trójką małych dzieci i plecakami”. Zawieźli dzieci do teściów pana Mirosława, przez Oborniki Śląskie do Skoroszowa. - Tam powodzi nie było. Dzieci zostały z dziadkami do końca wakacji. Ja na drugi dzień ruszyłem do miasta, musiałem iść do pracy – opowiada pan Mirosław.

13 lipca 1997 r. we Wrocławiu
13 lipca 1997 r. we WrocławiuMirosław Zuzański

Wszystko płynęło, pod niebem latali więźniowie

Dzień drugi. 14 lipca 1997 r.

Do Wrocławia dojechał autobusem. Cały czas nagrywał. Między innymi zalane warsztaty.

Przychodnię na Karłowicach, w której pracował, woda oszczędziła. W nocy, wspomina Pan Mirosław, podjechał pod nią tir pełen leków i środków medycznych. Dar ludzi dobrej woli? Dobre sobie. - Ktoś wykorzystał okazję i pozbył się kłopotu. W środku były dary dla Petersburga z lat 80. Wszystkie leki przedawnione. Do użytku nadawały się jedynie pieluchy i opatrunki. Resztę utylizowaliśmy chyba rok - mówi Zuzański.

W przychodni był niepotrzebny. Bo na co komu podczas powodzi fizjoterapeuta? Poszedł do domu. - Mieszkaliśmy w okolicach katedry, tu było spokojnie. Wziąłem kamerę, wsiadłem na rower i ruszyłem na objazd po mieście – mówi i zastrzega, że do Śródmieścia się nie przebił. Jeździł tam, gdzie można było się dostać. Przedzierał się przez ścieżki, działki.

I kręcił.

Nagrał człowieka, który po linie wciągany jest do śmigłowca. - To była ewakuacja więźniów z ulicy Kleczkowskiej - twierdzi. Worki z piaskiem nie pomogły, woda wdarła się do środka, w zakładzie karnym stało około dwóch metrów wody.

- Zalana była pierwsza kondygnacja. Część więźniów została przewieziona do innych więzień, w tym do zakładu przy ul. Fiałkowej. Część zostało przeniesionych na wyższe kondygnacje. Fala nie była tu dla nikogo zaskoczeniem. Byliśmy przygotowani na nią wcześniej - przekonuje ppor. Tomasz Wołkowski, oficer prasowy Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu. On sam ewakuacji więzienia nie pamięta. W 1997 r. nawet nie myślał o tym, że będzie pracował w tym zawodzie. Jak jednak zapewnia - w czasie powodzi nikt z niego nie uciekł.

Na Kleczkowskiej i w okolicy był dramat. - Przy ulicy Słowiańskiej woda sięgała pierwszego piętra. Zatopiła szpital MSWiA, elektrociepłownię. Wiadukt kolejowy zalany był pod dach, a ma ponad 3 metry! Fatalnie wyglądały też ulice Traugutta i Krakowska - wylicza Zuzański.

Na osiedle na Kozanowie, z którego zdjęcia pokazywano w całej Polsce, nie dotarł. Trzymał się, jak mówi, raczej swojej okolicy.

Tu nagrywał.

Wędkarzy, prowizoryczny parking, który mieszkańcy urządzili sobie w parku Nowowiejskim (dziś park Stanisława Tołpy - przyp. red.), „bo było wyżej”. I te już zalane auta. Ludzi brnących po pas w wodzie z dziećmi na barana i tych, co usiłują ją pokonać na rowerach czy wojskową terenówką. Wszechobecne worki z piaskiem, które miały uchronić miasto przed zalaniem, a przez które woda po prostu się przelewała.

- Wały budowano wszędzie tam, gdzie uważano to za stosowne. Działania nie były koordynowane. Akcjami zarządzali "inżynierowie z przypadku". Efekt był taki, że kierowali wodę w złą stronę barykady, a gdy woda opadała, to były miejsca, gdzie przez te worki z piaskiem nie schodziła – tak to zapamiętał.

14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Na ulicach pontony zamiast aut
14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Na ulicach pontony zamiast autMirosław Zuzański

SOS

Plac Kościuszki, skrzyżowanie Świdnickiej z Piłsudskiego, wiadukt kolejowy, Sądowa, Podwale, Plac Legionów, Nadodrze.

- Nie widziałem nigdzie wojskowych łodzi czy amfibii. Ludzie pływali na prymitywnych pontonach, które kupowali z myślą o wakacjach nad morzem - mówi Mirosław Zuzański. Samochody zniknęły.

- Z sądu okręgowego przy ulicy Sądowej wypłynęły akta i teczki, które pływały po mieście - wspomina.

Dojechał do ZOO. Ogród leży poniżej wałów, więc spodziewano się że całe zoo znajdzie się co najmniej 1,4 m pod wodą jak w 1903 r. Trwała tam mordercza walka z żywiołem. - Cypel, na którym jest zoo, mógł zostać zmyty. Ludzie się skrzyknęli, żeby go ratować. Wiązali worki z piaskiem, wrzucali do wody ławki, płoty - opowiada.

14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Ludzie ratowali zoo i własne życie
14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Ludzie ratowali zoo i własne życieMirosław Zuzański

Sam też włączył się w budowę umocnień. - W pewnym momencie prace przerwał nam jakiś śmigłowiec. Pilot bezmyślnie zszedł na wysokość korony drzew - woda i piasek rozbryzgiwały się we wszystkie strony. Ludzie momentalnie nakładali kurtki na głowy. W takich warunkach nie dało się tam działać – wspomina.

Pracownicy ogrodu ewakuowali część zwierząt na wyżej położone wybiegi. Większość kopytnych została "u siebie", ale miały otwarte bramki lub przepiłowane kraty, aby w razie potrzeby móc się wydostać i uciekać. Mniejsze zwierzęta "upychano" dosłownie wszędzie, nawet w gabinecie Gucwińskich, dyrekcji ogrodu. Te najgroźniejsze zabezpieczono tak, by nikomu nie mogły wyrządzić krzywdy.

Choć sam pan Mirosław zdążył w to zwątpić, zoo udało się uratować. Zginęła jedynie zebra Chapmana. Spłoszył ją śmigłowiec i wpadła na ogrodzenie.

Pojechał dalej.

Ulica Trzebnicka, mieszkańcy koczujący na dachu kamienicy. Wypatrujący helikopterów.

To z nich na dachy zrzucano jedzenie i wodę. Na dachach ludzie pisali też wiadomości do załóg. Dawali im sygnał, czy potrzebują pomocy medycznej, żywności a może wody.

Więcej ujęć z tego dnia już nie ma. - Kręciłem tak długo, aż padła bateria - mówi Zuzański.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Woda odsłania ogrom zniszczeń
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Woda odsłania ogrom zniszczeńMirosław Zuzański

Wielkie sprzątanie po wielkiej wodzie

Dzień trzeci, 15 lipca 1997 r.

Woda zaczyna opadać. Odkrywa ogrom zniszczeń.

- Ludzie wylewali wodę z piwnic. Potem wyrzucali z mieszkań to, co zostało zalane. Okazało się, że choć woda nie dotarła do naszego domu, to w piwnicy wybiły fekalia. Na podwórkach leżały stosy wyrzuconych mebli, śmieci były w każdym rogu - opisuje.

Nad miastem unosił się zapach zgnilizny.

Na Nadodrzu w wodzie utknął Star z pomocą medyczną.

- Nie było prądu ani pitnej wody. Ludzie stali w kolejkach do beczkowozów. Potem rozwozili tą wodę pontonami. W ten sam sposób w zalane miejsca sposób docierała żywność. Te dni zjednoczyły wrocławian - mówi.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Wodę i żywność dowożono pontonami
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Wodę i żywność dowożono pontonamiMirosław Zuzański

Pan Mirosław dostał od pracodawcy dwa tygodnie wolnego. Wieczorem wyjechał z miasta. Pojechał do rodziny, do teściów.

Jak wrócili do Wrocławia, miasto wciąż – jak mówi pan Mirosław - wyglądało, jak po wojnie.

Zuzański: - Worki z piaskiem leżały w wielu miejscach jeszcze przez kilka miesięcy. Trwały dezynfekcje piwnic. Wiele jeszcze wody upłynęło w Odrze, nim Wrocław wrócił do normalnego funkcjonowania.

 
Wielka woda we Wrocławiu TVN24

Autor: Filip Czekała/i / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | Mirosław Zuzański

Pozostałe wiadomości

Biskup kościoła episkopalnego Mariann Edgar Budde w czasie wtorkowego nabożeństwa w Katedrze Narodowej w Waszyngtonie zwróciła się do prezydenta Donalda Trumpa o miłosierdzie dla imigrantów i mniejszości seksualnych. Apelowała także, by "znalazł współczucie" dla uchodźców uciekających z krajów objętych wojnami i przekonywała go, że większość imigrantów nie jest przestępcami. - Nie sądzę, że to było dobre nabożeństwo - stwierdził Trump po nim.

Duchowna prosiła Trumpa o miłosierdzie. "Nie sądzę, że to było dobre nabożeństwo"

Duchowna prosiła Trumpa o miłosierdzie. "Nie sądzę, że to było dobre nabożeństwo"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Donald Trump odnalazł w poniedziałek na oczach dziennikarzy list w swoim prezydenckim biurku. Nadawcą był były prezydent Joe Biden. We wtorek nowy prezydent USA ujawnił nieco szczegółów dotyczących tej korespondencji.

Donald Trump zdradził, co jest w liście, który odnalazł w prezydenckim biurku

Donald Trump zdradził, co jest w liście, który odnalazł w prezydenckim biurku

Źródło:
Reuters
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Koalicja 18 stanów rządzonych przez demokratów, Dystrykt Kolumbii i miasto San Francisco złożyły pozwy przeciwko rozporządzeniu podpisanemu przez prezydenta Donalda Trumpa po objęciu urzędu i znoszące prawo niektórych osób urodzonych w kraju do nabywania amerykańskiego obywatelstwa.

18 stanów przeciwko decyzji Trumpa, są pozwy. "Przygotowali się na wypadek takich działań"

18 stanów przeciwko decyzji Trumpa, są pozwy. "Przygotowali się na wypadek takich działań"

Źródło:
PAP

Estońscy i fińscy eksperci w dziedzinie bezpieczeństwa i zagrożeń hybrydowych twierdzą, że doniesienia "Washington Post", że przerwanie podmorskich kabli w Zatoce Fińskiej było "wypadkiem, a nie aktem sabotażu", są wątpliwe. Oceniają, że wówczas kraje NATO nie zarządziłyby operacji patrolowania i ochrony morskiej infrastruktury.

"Bałtyk stał się linią frontu"

"Bałtyk stał się linią frontu"

Źródło:
PAP

Amerykańscy agenci Urzędu do spraw Imigracji i Egzekwowania Ceł (ICE) zaczęli "ukierunkowane operacje" przeciwko imigrantom stanowiącym "zagrożenie publiczne". W hotelu w kurorcie narciarskim Kartalkaya w Turcji doszło do pożaru, w którym zginęło 76 osób. Wiceszefowa Komisji Europejskiej Henna Virkkunen ostrzega przed działaniami sabotażowymi rosyjskiej floty cieni. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w środę 22 stycznia.

76 ofiar pożaru, "akcje" przeciw migrantom, dochodzenie u Muska

76 ofiar pożaru, "akcje" przeciw migrantom, dochodzenie u Muska

Źródło:
PAP, TVN24

Nawet 500 miliardów dolarów zostanie przeznaczone na budowę centrów danych i architekturę potrzebną do rozwoju sztucznej inteligencji - ogłosili prezydent Donald Trump i szefowie japońskiego Softbanku, koncernu Oracle i firmy OpenAI. Projekt Stargate ma doprowadzić do powstania superinteligencji.

Zainwestują nawet pół biliona dolarów. Ma powstać superinteligencja

Zainwestują nawet pół biliona dolarów. Ma powstać superinteligencja

Źródło:
PAP

Tom Homan - "car od granicy" Białego Domu - przekazał w wywiadzie ze stacją CNN, że agenci Urzędu do spraw Imigracji i Egzekwowania Ceł (ICE) od wtorku "są w terenie" i zaczęli "ukierunkowane operacje" przeciwko imigrantom stanowiącym "zagrożenie publiczne". Równocześnie zaznaczył, że aresztowań będzie z pewnością więcej, bo agenci nie poszukują tylko osób z wyrokami. Nowa administracja Białego Domu ogłosiła, że aresztowania będą mogły się odbywać w szkołach i kościołach. Reuters pisze, że pierwsze samoloty z deportowanymi są planowane już na ten tydzień.

"Ukierunkowane akcje" przeciwko imigrantom rozpoczęte w USA. Aresztowania możliwe w szkołach i kościołach

"Ukierunkowane akcje" przeciwko imigrantom rozpoczęte w USA. Aresztowania możliwe w szkołach i kościołach

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Rozporządzenie Donalda Trumpa dotyczące "obrony kobiet przed ekstremizmem ideologii gender" wprowadza zmiany w paszportach i innych oficjalnych dokumentach. Stanowi ono, że płeć jest "niezmiennym faktem biologicznym".

Zmiany w paszportach po decyzji Donalda Trumpa

Zmiany w paszportach po decyzji Donalda Trumpa

Źródło:
PAP

Długa lista zaniedbań w straży miejskiej w podwarszawskim Legionowie. W święta strażnicy mieli wyłączony telefon alarmowy, choć w pracy byli. W Nowy Rok służbę zaczął tylko jeden strażnik, bo pozostali mieli wolny poranek. Gdy kamera monitoringu miejskiego nagrała zakrapianą dużą ilością alkoholu imprezę w parku, na dyżurze nie było żadnego operatora, który mógłby zareagować.

W słuchawce komunikat: "straż miejska nie pracuje". Ale strażnicy na służbie byli, tylko nie odbierali telefonu

W słuchawce komunikat: "straż miejska nie pracuje". Ale strażnicy na służbie byli, tylko nie odbierali telefonu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W pożarze hotelu w kurorcie narciarskim Kartalkaya w Turcji zginęło 76 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Ogień wybuchł we wtorek rano w hotelowej restauracji. Niektórzy turyści uciekali przed pożarem, spuszczając się z okien na prześcieradłach.

Pożar w ośrodku narciarskim. Turyści wyskakiwali z okien, coraz więcej ofiar

Pożar w ośrodku narciarskim. Turyści wyskakiwali z okien, coraz więcej ofiar

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, ABC News

Wiceszefowa Komisji Europejskiej (KE) Henna Virkkunen ostrzegła, że w związku z niszczeniem infrastruktury przez rosyjską flotę cieni, Unia Europejska (UE) powinna przygotować się na najgorszy scenariusz.

Niebezpieczeństwo na Bałtyku. "Musimy przygotować się na najgorszy scenariusz"

Niebezpieczeństwo na Bałtyku. "Musimy przygotować się na najgorszy scenariusz"

Źródło:
PAP

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed trudnymi warunkami na drogach w Polsce. Największe zagrożenie sprawiają gęsta mgła oraz opady marznące. W 13 województwach obowiązują żółte alarmy.

Niebezpiecznie na drogach. Ostrzeżenia IMGW w 13 województwach

Niebezpiecznie na drogach. Ostrzeżenia IMGW w 13 województwach

Źródło:
IMGW

Jesteśmy Grenlandczykami, nie chcemy być Amerykanami - oświadczył premier wyspy Mute Egede. Dzień wcześniej nowo zaprzysiężony prezydent USA Donald Trump stwierdził, że Stany Zjednoczone potrzebują kontroli nad Grenlandią ze względu "na potrzeby międzynarodowego bezpieczeństwa".

"Nie chcemy być Amerykanami". Stanowcze stanowisko premiera

"Nie chcemy być Amerykanami". Stanowcze stanowisko premiera

Źródło:
PAP

Na zaprzysiężeniu Donalda Trumpa pojawili się m.in. najbogatsi ludzie świata. Szczególną uwagę mediów i internautów przykuła partnerka jednego z nich, Jeffa Bezosa. Powodem - odważna stylizacja dziennikarki.

Skupiła na sobie uwagę na zaprzysiężeniu Trumpa. Kim jest Lauren Sanchez?

Skupiła na sobie uwagę na zaprzysiężeniu Trumpa. Kim jest Lauren Sanchez?

Źródło:
Fox News, People, Newsweek

Ericsson i Spotify to szwedzkie firmy, które wpłaciły pieniądze na fundusz inauguracyjny prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Według szwedzkich mediów w przypadku Ericcsona decyzja ta spotkała się z wewnątrzną krytyką, gdyż firma z zasady stara się nie angażować w sprawy polityczne.

I cóż, że ze Szwecji. Dwa przelewy od gigantów

I cóż, że ze Szwecji. Dwa przelewy od gigantów

Źródło:
PAP

PKO BP 6 maja 2025 roku wprowadzi zmiany w regulaminie bankowości elektronicznej, by dodatkowo zwiększyć bezpieczeństwo transakcji w internecie - poinformował bank w komunikacie. Wprowadzone zostaną "nowe limity dzienne na przelewy, które klienci robią w serwisie internetowym".

Największy bank w Polsce szykuje duże zmiany dla klientów. "Nowe limity dzienne"

Największy bank w Polsce szykuje duże zmiany dla klientów. "Nowe limity dzienne"

Źródło:
tvn24.pl

Zarzut kradzieży usłyszał 52-latek, który w trakcie wykonywania remontu mieszkania miał ukraść pierścionek z brylantem o wartości pięciu tysięcy złotych. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

Odzyskała skradziony pierścionek z brylantem i dowiedziała się, ile jest wart

Odzyskała skradziony pierścionek z brylantem i dowiedziała się, ile jest wart

Źródło:
tvn24.pl

Inspektorzy Przewodnika Michelin mają zakaz wstępu do restauracji we francuskim kurorcie narciarskim Megeve. To decyzja właściciela i szefa kuchni Marca Veyrata, który sześć lat temu wytoczył przewodnikowi kulinarnemu proces za zabranie mu jednej z gwiazdek - poinformował portal stacji CNN.

Szef kuchni nie chce gwiazdek Michelin. Zakazał inspektorom wstępu

Szef kuchni nie chce gwiazdek Michelin. Zakazał inspektorom wstępu

Źródło:
PAP, CNN

Chwilę grozy przeżył nastolatek w autobusie miejskim jadącym przez Siedlce (Mazowieckie). Jeden z pasażerów przystawił mu nóż do gardła i zażądał pieniędzy. Zareagowała kierująca autobusem, która powiadomiła dyspozytora i dowiozła napastnika na pętlę. Tam czekała na niego policja.

Nożem groził nastolatkowi w autobusie, żądał pieniędzy. Kierująca postanowiła działać

Nożem groził nastolatkowi w autobusie, żądał pieniędzy. Kierująca postanowiła działać

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W momencie wypowiadania słów przysięgi przez Donalda Trumpa jego dłoń nie leżała na Biblii, którą obok trzymała jego żona, Melania. Wielu internautów zastanawiało się, czy miało to jakikolwiek wpływ na samą przysięgę. Wyjaśniamy.

Trump nie położył dłoni na Biblii podczas zaprzysiężenia. Co to oznacza?

Trump nie położył dłoni na Biblii podczas zaprzysiężenia. Co to oznacza?

Źródło:
ABC, Reuters
Brat ministra Ziobry pozorował pracę? Jest zawiadomienie do prokuratury

Brat ministra Ziobry pozorował pracę? Jest zawiadomienie do prokuratury

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Po maleńkie torciki ustawiały się ogromne kolejki". Skąd się wziął Dzień Babci?

"Po maleńkie torciki ustawiały się ogromne kolejki". Skąd się wziął Dzień Babci?

Źródło:
tvn24.pl
Premium