Siostry boromeuszki z Wrocławia znalazły młodego mężczyznę w oknie życia. Pijacki wybryk może dla 20-latka skończyć się poważnymi konsekwencjami. Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał zarzuty zniszczenia mienia, za co grozi do pięciu lat więzienia.
Okno mieści się w budynku Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego przy ulicy Rydygiera. Po godzinie pierwszej w nocy z piątku na sobotę rozległ się alarm. Przejęte siostry spodziewały się niemowlęcia, a zastały pijanego 20-latka.
- Z relacji świadków wynika, że mężczyzna w stanie upojenia alkoholowego zdołał wejść do tej wnęki, która jest bardzo małym otworem, gdzie pozostawia się noworodki albo małe dzieci - mówił podkomisarz Wojciech Jabłoński z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Policjant dodawał, że stan upojenia alkoholowego utrudniał jakikolwiek kontakt z młodym mężczyzną. Z uwagi na to został przewieziony do wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym.
"Twierdzi, że niewiele pamięta", usłyszał zarzuty
20-latek w trakcie pijackiego wybryku uszkodził wanienkę, w której zostawia się dzieci, a także ścianę boczną okna życia. Straty oszacowano na dwa tysiące złotych.
- Po wytrzeźwieniu mężczyzny wykonano z nim czynności. Usłyszał zarzuty zniszczenia mienia, za co grozi do pięciu lat więzienia. Podejrzany przepraszał i tłumaczył się nietrzeźwością. Twierdzi, że niewiele pamięta - mówi Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław