Wytrzymała lina i jedno mocne szarpnięcie. Tak kradną katalizatory

Moment wyrwania katalizatora
Moment kradzieży zarejestrowała kamera monitoringu
Źródło: archiwum prywatne

Dwóch mężczyzn dokonało zuchwałej kradzieży z samochodu zaparkowanego przed warsztatem. Kamera monitoringu nagrała, jak z jednej strony podczepiają linę do swojego samochodu, a z drugiej do elementu podwozia jeepa, a potem ruszają i wyrywają katalizator.

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek, między godziną 5 a 6 rano, na niestrzeżonym parkingu obok warsztatu przy ulicy Kiełczowskiej we Wrocławiu.

- Zostawiłem tam samochód do wymiany kolektora wydechowego. W poniedziałek mechanik wjechał nim na warsztat. Wtedy okazało się, że ktoś już wcześniej "majstrował" przy aucie - mówi Dariusz Małysz, właściciel jeepa.

OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Zero delikatności

Właściciel warsztatu przejrzał monitoring. Nagranie z poniedziałkowego poranka, jak na tacy dało odpowiedź na to, co stało się z samochodem. Widać na nim, jak srebrny ford focus stoi przed jeepem. Obok aut stoi mężczyzna, który najpierw rozgląda się wokół, a następnie schyla i podpina linę - jednym końcem do podwozia jeepa, drugim do zderzaka forda. Następnie kierowca tego drugiego mocno rusza z miejsca, napinając linę i wyrywając katalizator z zaparkowanego auta.

Moment wyrwania katalizatora
Moment wyrwania katalizatora
Źródło: archiwum prywatne

- Potem to powtórzyli. Moje straty to dwa katalizatory. Gdyby jeszcze je jakoś delikatnie ucięli, to może przymknąłbym oko, ale sposób ich wyrwania mógł naruszyć inne elementy. Katalizatory kupię nowe. A sprawców będę szukał - przyznaje pan Dariusz.

Właściciel auta dodaje, że katalizatory w ostatnim czasie podrożały, a ich skup nie jest uregulowany. To właśnie w tym upatruje przyczyn tego typu kradzieży. Co więcej, z jego informacji wynika, że w okolicach wrocławskiego Kiełczowa mogło dojść w ostatnim czasie do podobnych kradzieży.

Sprawa została zgłoszona na policję. Wysłaliśmy pytania do biura prasowego wrocławskiej komendy. Czekamy na odpowiedź.

Czytaj także: