W piątek wolska policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież katalizatora. To nie pierwszy taki komunikat w ostatnich tygodniach. Przed kradzieżami ostrzegają się również mieszkańcy na lokalnych grupach facebookowych. Czy to już plaga?
- Około godziny czwartej nad ranem policjanci z wydziału patrolowo-interwencyjnego z Woli zauważyli dwóch mężczyzn nerwowo rozglądających się dookoła siebie. Kiedy spostrzegli policyjny radiowóz, zaczęli się chować, w końcu podjęli próbę ucieczki. Policjanci od razu ruszyli za nimi – relacjonuje oficer prasowy Komendy Rejonowej Policji IV Marta Sulowska.
Po kilku minutach policjanci zatrzymali 28- i 32-latka. - Mieli przy sobie plecak, a w nim katalizator oraz lewarek, szczypce, nóż i śrubokręty. Tłumaczyli, że plecak znaleźli gdzieś na ulicy i sobie go wzięli. Po chwili stwierdzili jednak, że katalizator, który znajduje się w plecaku, został wycięty, ale nie pamiętają, z którego auta – relacjonuje wyjaśnienia zatrzymanych Sulowska.
Do pięciu lat więzienia
Policjantom udało się namierzyć właściciela auta, z którego został skradziony katalizator. Mężczyźni zostali zaś zatrzymani. - Okazało się, że jeden z nich posiadał przy sobie metamfetaminę. Tłumaczył, że również nie wie, jak się znalazła w jego portfelu – zaznacza oficer prasowy KRP IV.
Sprawa trafiła do wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. Z relacji policjantki wynika, że mężczyźni już wcześniej mieli konflikt z prawem i byli notowani za różne przestępstwa. - Po zgromadzeniu materiału dowodowego podejrzani usłyszeli zarzut dotyczący kradzieży katalizatora, działając wspólnie i w porozumieniu, a dodatkowo jeden z nich usłyszał zarzut posiadania narkotyków. Grozi za to kara do pięciu lat pozbawienia wolności – podsumowuje Sulowska.
Seria zdarzeń w różnych dzielnicach
Jednak to nie pierwsze tego typu zdarzenie w tej okolicy. Pod koniec stycznia policjanci zatrzymali na Bemowie innych podejrzanych o usiłowanie kradzieży katalizatora. Z relacji funkcjonariuszy wynikało, że zatrzymani mieli w aucie komplet kluczy nasadowych i szlifierkę, a nieopodal stało auto podniesione na lewarku. 27- i 39-latek usłyszeli zarzut usiłowania kradzieży katalizatora. Kilka dni wcześniej o zatrzymaniu na gorącym uczynku mężczyzn wycinających katalizator z cudzego auta informowali również policjanci z Targówka. Mężczyźni usłyszeli zarzuty.
Do usiłowania kradzieży katalizatora doszło również na Sieleckiej na Mokotowie. - Mężczyznę, ubranego w jaskrawo-pomarańczową kurtkę, majstrującego w nocy przy jednym z samochodów ze szlifierką kątową w ręku, zauważył na parkingu jeden z mieszkańców – informował wówczas Robert Koniuszy, oficer prasowy KRP II obejmującej Mokotów, Ursynów i Wilanów. Mężczyzna został zatrzymany, usłyszał zarzuty. Przed kradzieżami katalizatorów ostrzegają też mieszkańcy. "Uważajcie na auta, szczególnie na parkingu Mandarynki/Rosoła, bo kradną katalizatory" – napisała w czwartek Izabela na lokalnej grupie "Obywatele Ursynowa". Wpis komentowały inne osoby, które również padły ofiarą złodziei.
Albo na zamówienie, albo do skupu
Koniuszy przyznaje, że ursynowscy policjanci otrzymują podobne zgłoszenia. - To są drogie elementy, bo te z lepszych aut potrafią kosztować nawet siedem, osiem tysięcy. Złodzieje pozyskują z takiego katalizatora metal szlachetny i sprzedają go potem w punkcie skupu złomu – wyjaśnia.
O sprawę zapytaliśmy również oficera prasowego komendy w Śródmieściu Roberta Szumiatę, który stwierdził, że proceder tam raczej nie występuje. Ale miał swoją teorię na temat jego przyczyn. Stwierdził, że kradzieże są zwykle realizowane na konkretne zamówienie. - Ceny katalizatorów sięgają kilku tysięcy złotych. Oczywiście złodzieje sprzedają je za jakąś część tej kwoty, jednak nadal jest to bardziej dochodowe niż na przykład sprzedanie tylko platyny, która pozyskiwana jest z katalizatorów – tłumaczy.
Z kolei Marta Sulowska z komendy dla Bemowa i Woli zwraca uwagę na szybkość takiej kradzieży. - To zajmuje złodziejowi kilka minut i nie wymaga żadnego specjalistycznego sprzętu. Kierowca zwykle orientuje się, że padł ofiarą tego typu kradzieży po uruchomieniu silnika, gdyż auto pracuje znacznie głośniej – tłumaczy.
- Najlepiej parkować w miejscach widocznych, strzeżonych, bo do takich kradzieży najczęściej dochodzi pod osłoną nocy, w rzadko uczęszczanych miejscach – radzi policjantka.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Rejonowa Policji IV