Zakurzony, porysowany i z urwaną klamką citroen stoi na jednym z wrocławskich parkingów. Za wycieraczką zbierają się kolejne wezwania do zapłaty. Te najwyraźniej nie robią na właścicielu wrażenia, bo auto stoi w tym samym miejscu już niemal dwa lata.
Ciemnoniebieski citroen zaparkował na parkingu przed Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim w listopadzie 2013 roku. Od tego czasu kontrolerzy regularnie wciskają za wycieraczkę kolejne wezwania do zapłaty, bo samochód zajmuje płatne miejsce postojowe. Gdy pisaliśmy o nim po raz pierwszy, 8 lipca 2014 roku, właściciel samochodu miał do zapłaty 6 tys. 844 złotych.
"Procedura windykacyjna w toku"
Od tej pory urzędnicy nie chcą mówić o tym jaką karę kierowca musi uregulować. Wiadomo, że wysłano do niego kilkadziesiąt upomnień do zapłaty. Każde z nich odebrała żona mężczyzny. W każdym z upomnień znajduje się do pięciu wezwań do zapłaty. - Wobec właściciela tego samochodu, zgodnie z obowiązującymi przepisami, prowadzona jest procedura windykacyjna - mówi nam Ewa Mazur z wrocławskiego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Czy skuteczna? Tego nie wiadomo.
"Tu nie ma miejsc, a on bezkarnie stoi"
Służby nie mogą usunąć auta, bo jak mówią jest ono "prawidłowo zaparkowane", nie jest porzucone, bo ma tablice rejestracyjne i nie jest wrakiem. Jednak jak mówią pozostali użytkownicy parkingu auto coraz bardziej przypomina im właśnie wrak. Ktoś pozbawił go lusterka, porysował, a na karoserii pająk utkał sobie sieć. Spod kół wyrastają kępki trawy. - Niewykluczone, że ktoś chce zrobić z niego wrak. Wtedy może ktoś się tym autem zajmie. Tu wiecznie nie ma gdzie stanąć, a on sobie bezkarnie stoi - mówi pani Anna.
Auto stoi na parkingu przy Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki