Wiata przystankowa ogrodzona solidnym płotem - taki widok można zobaczyć we wsi Wieszczyna pod Prudnikiem (woj. opolskie). Powstała na prywatnym terenie już 40 lat temu. Teraz jednak właściciel gruntu zdenerwował się na urzędników i postawił drewniany płot. Poszło o zbyt wysoki krawężnik.
W zamian za użyczenie gruntu pod wiatę władze gminy przed laty zrobiły wjazd na prywatną posesję obok przystanku. Wszystko funkcjonowało bez zastrzeżeń do ubiegłego roku, kiedy to powiatowa droga została gruntownie zmodernizowana. Wtedy też podniesiono krawężnik przy wjeździe na wysokość 10 cm. Uniemożliwiło to właścicielowi wjazd na posesję, więc postanowił się odwdzięczyć urzędnikom i ogrodził przystanek płotem.
To nie złośliwość, to protest
- Chodziłem i prosiłem, a wszyscy urzędnicy byli na nie. Chodziło mi tylko o obniżenie krawężnika o 5 cm, tak bym mógł nadal wjeżdżać na posesję. Jak ogrodziłem przystanek nawet nikt z urzędników do mnie nie przyszedł i nie zapytał dlaczego – mówi Stanisław Kubowicz właściciel gruntu.
Mieszkańcy i turyści nie mogą wyjść z podziwu. – Ci, którzy przyjeżdżają by podziwiać Góry Opawskie często zatrzymywali się na przystanku, odpoczywali, pili kawę czy herbatę i jechali dalej. Teraz robią zdjęcia – twierdzi Kubowicz. Podkreśla, że nie chodzi o złośliwość. Ogrodzenie wiaty to znak protestu. – Obniżą krawężnik, otworzę przystanek – dodaje.
Przystanek stał się już dodatkową atrakcją turystyczną. - Letnicy robili zdjęcia telefonami komórkowymi i pytali, co to jest, co tutaj się dzieje - twierdzi Elżbieta Bodnar-Cieluch, sołtys wsi Dębowiec. Dodaje, że zawiniło starostwo i w obecnej sytuacji właściciel terenu miał prawo zagrodzić przystanek.
Krawężnika nie obniżą, przystanek przeniosą
Starosta prudnicki Radosław Roszkowski nie zamierza dojść do porozumienia z właścicielem posesji.
– Przepisy nie pozwalają na to, żeby wjazd na posesję przechodził przez zatokę przystankową – tłumaczy starosta. - Nikt nie będzie obniżał krawężnika, ale wiata przystankowa zostanie przeniesiona w inne miejsce - dodaje.
Właściciel gruntu nie może jednak zrozumieć, dlaczego przez 40 lat mógł wjeżdżać na posesję przez zatokę przystankową, a teraz zaczęło to urzędnikom przeszkadzać.
- W tej sytuacji rzeczywiście zabrakło dialogu z mieszkańcami – przyznaje Franciszek Fejdych, burmistrz gminy Prudnik.
We wsi Wieszczyna (woj.opolskie) właściciel terenu ogrodził wiatę przystankową płotem:
Autor: sfo / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | M.Skrobotowicz