Prezydent Wałbrzycha i kardiolog Roman Szełemej domagał się przed sądem przywrócenia go do pracy w szpitalu. Sąd zdecydował o przywróceniu Szełemeja do pracy. Samorządowiec w poniedziałek stawił się w placówce, ale szybko ją opuścił. - Usłyszałem, że wyrok jest rozumiany inaczej przez dyrekcję - przekazał dziennikarzom. Z kolei dyrekcja poinformowała w oświadczeniu, że prezydent do pracy nie przystąpił.
W piątek Sąd Pracy w Świdnicy (woj. dolnośląskie) wydał wyrok w sprawie Romana Szełemeja, prezydenta Wałbrzycha i kardiologa, z którym Specjalistyczny Szpital im. A. Sokołowskiego w Wałbrzychu rozwiązał - jesienią 2021 roku - umowę o pracę. Samorządowiec od początku przekonywał, że decyzja szpitala to działanie polityczne, dlatego zdecydował się wejść na drogę sądową.
Sąd - nieprawomocnym rozstrzygnięciem - zdecydował o przywróceniu Szełemeja do pracy na poprzednich warunkach pracy i płacy
Prezydent zgłosił się do dyrekcji
Szełemej sprawę przed sądem wygrał i miał być - zgodnie z rozstrzygnięciem - przywrócony do pracy. Prezydent Wałbrzycha stawił się w poniedziałek rano w szpitalu. I szybko opuścił placówkę. - Zgłosiłem się - zgodnie z wcześniejszym porozumieniem - do dyrekcji. Dyrekcja przeczytała wyrok sądu z 15 lipca. Wyrok przywraca mnie do pracy na stanowisku lekarza specjalisty, przywraca mnie również do pracy na stanowisku lekarza kierującego oddziałem. Usłyszałem, że wyrok jest rozumiany inaczej przez dyrekcję - powiedział Szełemej dziennikarzom. I dodał: - Nie zostałem jeszcze formalnie przyjęty. Myślę, że potrzebna będzie jeszcze chwila refleksji po stronie dyrekcji. Mam wrażenie, że próba interpretacji wyroku jest wyrazem pewnej pochopnej decyzji dyrekcji, ale wyrażam nadzieję, że bardzo szybko się to wyjaśni.
Dyrekcja: nie przystąpił do pracy
Dyrekcja wydała w tej sprawie oświadczenie. Podkreśliła w nim, że szpital "szanuje nieprawomocny wyrok" i "umożliwił Panu Romanowi Szełemejowi powrót do pracy na dotychczasowych warunkach na stanowisko zajmowane w chwili rozwiązania stosunku pracy". "Stosunek pracy przewiduje pracę na około jedną czwartą etatu w wymiarze średnio dwóch godzin dziennie na stanowisku lekarza specjalisty. Natomiast powierzenie obowiązków lekarza kierującego oddziałem było zawarte na czas określony i wygasło z dn. 09 marca 2022 r." - podkreślono w oświadczeniu. Szpital - powołując się na "dobro i bezpieczeństwo pacjentów" - wskazuje, że pełnienie obowiązków kierującego oddziałem "nie może być realizowane w tak małym wymiarze godzin".
Szpital poinformował, że prezydent Wałbrzycha nie przystąpił w poniedziałek do pracy. Jak podała placówka, odmówił też przyjęcia skierowania na wstępne badania profilaktyczne i nie zaakceptował zaproponowanej organizacji pracy w oddziale kardiologicznym.
Został prezydentem, ograniczył pracę w szpitalu
Szełemej był związany z wałbrzyskim szpitalem od lat 80. W tym czasie sukcesywnie piął się po kolejnych szczeblach kariery. Przeszedł drogę od szeregowego lekarza, przez ordynatora oddziału kardiologicznego, do posady dyrektora placówki. Kiedy w 2011 roku objął funkcję prezydenta miasta, zrezygnował z części obowiązków lekarskich. W ostatnim czasie przed zwolnieniem Szełemej zatrudniony był w szpitalu na ćwierć etatu, na stanowisku lekarza kierującego oddziałem kardiologii.
Na początku września "Super Express" poinformował, że w pierwszej połowie 2021 roku, od stycznia do lipca samorządowiec zarobił tam 402 tysiące złotych, a tylko w lipcu 109 tysięcy złotych. Jak tłumaczyły władze szpitala, na tę kwotę składały się: pensja podstawowa, premie oraz nagroda jubileuszowa. - Wysokość mojego wynagrodzenia wynika głównie z dyżurów na SOR, które brałem bardzo często, z uwagi na braki kadrowe, a także z nagrody za 35 lat pracy - mówił wówczas w rozmowie z "SE" Szełemej.
Szpital mówił o naruszeniach, prezydent o "politycznej decyzji"
Tuż po publikacji Dolnośląski Urząd Wojewódzki zapowiedział kontrolę w szpitalu dotyczącą - jak podano - zarobków pracującego w tej placówce prezydenta Wałbrzycha oraz piastowanych przez niego stanowisk. Następnie szpital im. A. Sokołowskiego poinformował w oświadczeniu, że decyzją dyrekcji szpitala rozwiązano umowę o pracę z prezydentem Szełemejem.
"Decyzja uzasadniona jest rażącym naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych, a to obowiązku dbania o dobro zakładu pracy, wyrażającym się w powodowaniu dezorganizacji pracy Szpitala, podważaniu kompetencji przełożonej - pełniącej obowiązki dyrektora Szpitala, obowiązku rzetelnego i efektywnego wykonywania pracy, przestrzegania ustalonego czasu pracy, przestrzegania regulaminu pracy, wyrażające się w naruszaniu postanowień regulaminu pracy w zakresie potwierdzania czasu pracy przy użyciu kart zbliżeniowych, nieprzestrzeganie ustalonego w zakładzie pracy czasu pracy, w tym samowolne opuszczanie Szpitala w czasie dyżurów, nieprawidłowości w rozliczaniu czasu pracy, niewykonanie polecenia Pracodawcy, niewykonywanie obowiązków Lekarza Kierującego Oddziałem Kardiologii" - napisano w oświadczeniu.
Dyrekcja szpitala uznała też, że łączenie funkcji prezydenta miasta z pracą w szpitalu "odbywa się kosztem zaniedbania obowiązków wobec pacjentów i szpitala".
W odpowiedzi na oświadczenie lecznicy Szełemej wydał własne. "Po 36 latach nieprzerwanej pracy podziękowano mi w ten sposób za poświęcenie, za trud, który wspólnie wraz z moimi współpracownikami włożyliśmy, by nasz szpital był dobry, wyjątkowy i leczył pacjentów nie tylko z Wałbrzycha. Przyczyny tego nagłego wypowiedzenia nie są merytoryczne. W mojej ocenie mają charakter polityczny. To oczywista zemsta za to, że wraz z dyrekcją i wieloma innymi osobami broniliśmy szpitala przed marginalizacją. Wypowiedzenie łamie procedury Kodeksu pracy, więc z pewnością spotkamy się w sądzie" - czytamy w oświadczeniu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View