Przed sądem rejonowym w Dzierżoniowie (woj. dolnośląskie) ruszył proces cywilny jaki rodzina zmarłego pacjenta wytoczyła miejscowemu szpitalowi. Mężczyzna zmarł w 2006 roku, bo na sali operacyjnej zabrakło prądu. Lekarze walczyli o życie pacjenta przy włączonych latarkach i telefonach komórkowych. 74-latka nie udało się uratować.
W 2006 roku mężczyzna trafił do szpitala z urazem głowy. Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej operacji. Wykonywany zabieg przerwała awaria prądu. Nie zadziałało zapasowe zasilanie, a personel próbował zorganizować jakiekolwiek źródło światła.
- Zapanowała ciemność. Lekarze, pielęgniarki biegali. Ktoś pożyczył telefon komórkowy od mojej siostry żeby poświecić tam. Móc zlokalizować źródło krwotoku, no ale światło z telefonu komórkowego jest za słabe - opowiadała w 2009 roku córka zmarłego mężczyzny.
Prądu nie było przez 18 minut. 74-letni pacjent zmarł. - Nikt z dyrekcji z nami nie rozmawiał. Nic nie tłumaczył, ani nie powiedział przepraszam - mówiła pani Anna.
Chcą zadośćuczynienia
Ówczesny dyrektor szpitala został już skazany, w sprawie karnej, za błędy w organizacji pracy placówki i niezapewnienie odpowiedniego sprzętu. - Walczymy o kilkadziesiąt tysięcy złotych zadośćuczynienia dla rodziny zmarłego. Rodzina jest całą sytuacją zbulwersowana, to jasne. Zapadł już wyrok karny. Jak na razie szpital nie chciał zapłacić, ale mam nadzieję, że wyrok będzie jednoznaczny i szpital wypłaci rodzinie należne świadczenie - wyjaśniał w rozmowie z reporterką TVN24 Maciej Kwiecień, pełnomocnik rodziny zmarłego mężczyzny.
Żona pana Bronisława przyznała, że dzierżoniowski szpital robił co mógł. - Ale stało się jak się stało. Mój mąż mógłby jeszcze żyć, a samej jest mi bardzo ciężko - przyznała przed rozpoczęciem procesu kobieta.
"Czekamy na stanowisko ubezpieczyciela"
- Wnosimy o oddalenie powództwa - mówi Lilianna Woźny, radca prawny reprezentującą dzierżoniowski szpital. Jak mówiła sędzia szpital złożył wniosek o powiadomienie ubezpieczyciela o rozpoczęciu procesu cywilnego. - Bez tego sąd nie może prowadzić postępowania - wyjaśniała sędzia Mirosława Kurek-Będkowska.
Jednak jak mówi pełnomocnik placówki w 2006 roku szpital wykupił polisę ubezpieczeniową, która obejmowała likwidację szkód powstałych wobec osób trzecich. - Czekamy na stanowisko ubezpieczyciela. Jeżeli wyrok byłby dla nas niekorzystny to PZU powinno pokryć szkody - stwierdza Woźny.
Do tragedii doszło w Dzierżoniowie:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24