"Uniwersytet to nie stadion, dyskusja to nie ustawka, pięść to nie argument" - z takim transparentem na wiecu poparcia dla Narodowego Odrodzenia Polski pojawiło się troje studentów.
- Wydaje mi się, że Uniwersytet Wrocławski nie jest miejscem przepychanek, tylko merytorycznej dyskusji. Nie powinno być pozwolenia na zagłuszanie takich wydarzeń w mieście uniwersyteckim, jakim jest Wrocław - mówiła podczas demonstracji studenkta Agnieszka.
Ona i dwie inne osoby postanowiły przeciwstawić się manifestacji zorganizowanej przez Solidarnych 2010, jako wyraz poparcia dla ataku na profesora Zygmunta Baumana, który miał miejsce w czasie jego wykładu na uniwersytecie. Studenci przynieśli ze sobą transparenty z napisami "Faszyzm na uniwersytecie, wstyd dla Wrocławia" i "Uniwersytet to nie stadion, dyskusja to nie ustawka, pięść to nie argument".
Jak przekonywała Agnieszka, nie ważne kim jest i jakie poglądy ma prof. Bauman. Wygłaszał wykład na uniwersytecie, a to trzeba uszanować.
"Bronili honoru Wrocławia"
Obok nich stało ok. 200 osób, które uczelnię i prezydenta Wrocławia oskarżało o doprowadzenie do skandalu. Protestowali przeciwko zapraszaniu na uniwersytet prof. Baumana. Uważali, że sympatycy Śląska Wrocław i Narodowego Odrodzenia Polski, bronili honoru miasta.
22 czerwca grupa sympatyków Śląska Wrocław oraz NOP zakłóciła wykład prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim. Po kilkunastu minutach gwizdów i okrzyków "precz z komuną", policja wyprowadziła kilkadziesiąt osób. Do tej pory zarzuty zakłócenia porządku publicznego usłyszało 23 z nich.
Autor: ansa/roody / Źródło: TVN24 Wrocław