Już 8 placówek psychiatrycznych na Dolnym Śląsku zerwało tegoroczny kontrakt z NFZ. Chcą podwyższenia stawki wynoszącej 180 zł dziennie na osobę. Rzecznik praw pacjenta zaniepokojona sytuacją zwróciła się do ministra zdrowia i prezes Funduszu o wyjaśnienia.
Rzecznik praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska wystąpiła do ministra zdrowia oraz prezes Narodowego Funduszu Zdrowia z "prośbą o rozważenie podjęcia działań w związku z problemami finansowania świadczeń zdrowotnych w zakresie opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień na Dolnym Śląsku".
Jak poinformował Krzysztof Bąk, rzecznik ministra zdrowia, gdy tylko pismo dotrze do resortu zostanie przygotowana odpowiedź na to wystąpienie.
Tydzień zrywania umów
W poprzednim tygodniu kontrakt zerwały dwa największe dolnośląskie szpitale psychiatryczne: w Lubiążu oraz połączona placówka ze Złotoryi i Legnicy. W ciągu kilku dni do wrocławskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wpłynęły wypowiedzenia z kolejnych sześciu placówek: z Bolesławca, Milicza, Stronia Śląskiego, Wałbrzycha oraz z dwóch szpitali z Wrocławia.
Muszą leczyć
Jak poinformowała Joanna Mierzwińska, rzeczniczka wrocławskiego oddziału NFZ, placówki zrywające kontrakt, obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia, podczas którego normalnie muszą leczyć i przyjmować pacjentów.
- Negocjacje ws. przedłużenia kontraktów na 2014 rok mają się odbyć jesienią – dodała.
Jak ocenia Mierzwińska, sytuacja jest poważna, ponieważ plan finansowy na przyszły rok nie przewiduje zwiększenia budżetu dla Dolnego Śląska.
- Po ewentualnym wypowiedzeniu wszystkich umów, dolnośląski Fundusz ogłosi konkurs na lecznictwo psychiatryczne szpitalne na Dolnym Śląsku. Dziś trudno jest rozmawiać o podwyższeniu stawek, ponieważ nie znamy jeszcze planu finansowego na przyszły rok, a tegoroczny budżet jest już rozdysponowany - powiedziała Mierzwińska.
Niskie stawki
Jak powiedział Wojciech Szeląg, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Złotoryi i Legnicy, powodem wypowiedzenia jest niewaloryzowanie od pięciu lat stawek kontraktowych.
- Żadna z dolnośląskich placówek psychiatrycznych nie jest na finansowym plusie. To dobitnie świadczy o tym, że problem nie wynika ze złego zarządzania, lecz po prostu dostajemy za mało pieniędzy na leczenie. Wydajność oddziałów spada, trzeba likwidować łóżka, by w ogóle podtrzymywać leczenie - dodał Szeląg.
- Szpitale wypowiadają kontrakty z rozpaczy, bo stawka 180 zł za tzw. osobodzień to przynajmniej o 70 zł za mało. Gdyby płacono 250 zł, można byłoby leczyć na odpowiednim poziomie – wtórowała doktor Halina Flisiak-Antonijczuk, wojewódzki konsultant do spraw psychiatrii dziecięcej. - W psychiatrii dziecięcej stosujemy drogie leki i taka mała stawka po prostu nie wystarcza, więc szpitale muszą się zadłużać – przyznała.
30 proc. więcej
Na Dolnym Śląsku w kilkunastu placówkach prowadzących szpitalne leczenie psychiatryczne jest ponad 800 łóżek - zarówno w szpitalach psychiatrycznych, jak i na oddziałach psychiatrycznych innych placówek.
Jak wynika z ustawy, która jako przelicznik bierze pod uwagę liczbę mieszkańców regionu, takich łóżek powinno być na tym terenie ponad 1200.
Na lecznictwo psychiatryczne przeznacza się na Dolnym Śląsku ponad 140 mln zł rocznie. Zdaniem zarządzających placówkami stawka dzienna musi być przynajmniej o 30 procent większa, by placówki były rentowne.
Autor: dr/par / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24