Sąd Okręgowy w Częstochowie skazał na cztery lata i trzy miesiące pozbawienia wolności mieszkańca Dolnego Śląska, który celowo kilka razy przejechał po psie. Mężczyzna nagrał wszystko telefonem. Pies nie przeżył. Wyrok jest prawomocny.
1 czerwca 2019 roku Rafał B., mieszkaniec gminy Syców, był w trasie służbowym samochodem. Na swojej drodze spotkał dużego, starszego psa. Przebieg tego, co się stało, mężczyzna nagrał swoim telefonem komórkowym. A nagranie trafiło później do sieci.
Na filmie, którego ze względu na drastyczność nie zdecydowaliśmy się opublikować, słychać, jak B. najpierw krzyczy na psa, a potem przejeżdża mu po brzuchu i tylnych łapach. Pies przeraźliwie piszczy. A to dopiero początek jego męki. Mężczyzna jeszcze kilka razy cofa i przejeżdża po czworonogu. Zwierzę nie przeżyło.
Film trafił do sieci i dzięki temu udało się namierzyć mężczyznę, który usłyszał zarzut zabicia psa ze szczególnym okrucieństwem.
Najpierw miały być prace społeczne, później dwa lata więzienia
W marcu 2020 roku sprawa trafiła na wokandę sądu w Myszkowie, bo to właśnie w okolicach tego miasta doszło do zabicia psa. Rozstrzygnięcie zapadło jednak bez przeprowadzania rozprawy. A z wymierzoną karą - dwóch lat nieodpłatnych prac społecznych, 10-letnim zakazem posiadania zwierząt i koniecznością zapłacenia nawiązki na rzecz prozwierzęcej organizacji - nie zgodzili się obrońcy zwierząt. Wyrok nazywali nawet "śmiesznie niskim".
W sprawie złożyli odwołanie, które sąd rozpatrzył pod koniec lipca 2020 roku. Wówczas Rafała B. skazano na dwa lata bezwzględnego więzienia. Oprócz tego nałożono na niego 15-letni zakaz posiadania zwierząt i konieczność zapłacenia 10 tysięcy złotych nawiązki dla Fundacji na Rzecz Bezdomnych i Skrzywdzonych Zwierząt Oleśnickie Bidy. Takie rozstrzygnięcie wciąż jednak nie satysfakcjonowało tych, którzy walczą o dobro zwierząt. Od wyroku ponownie się odwołali.
"Niedaleko jest od krzywdy wyrządzanej zwierzęciu do krzywdy, jaka może zostać wyrządzona człowiekowi"
W końcu sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Częstochowie. I zmienił wymiar kary wobec B. Jak na Facebooku informują Oleśnickie Bidy, karę podwyższono do czterech lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.
"W ustnych motywach rozstrzygnięcia sąd wskazał na konieczność oddziaływania orzeczonej kary na społeczeństwo, na to, że wbrew pozorom niedaleko jest od krzywdy wyrządzanej zwierzęciu do krzywdy, jaka może zostać wyrządzona człowiekowi" – czytamy we wpisie fundacji, której przedstawiciele przyznają, że decyzja sądu jest "sporą dawką motywacji do dalszej walki na rzecz praw zwierząt".
Źródło: facebook.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Oleśnickie Bidy